Marek Fryźlewicz: Burmistrzowanie nie polega na fajerwerkach - podhale24.pl
Piątek, 29 marca
Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Ostapa
Rabka Zdrój
Clear
Wiatr: 9.648 km/h Wilgotność: 66 %
Clear
Wiatr: 11.196 km/h Wilgotność: 73 %
Clear
Wiatr: 8.28 km/h Wilgotność: 61 %
Clear
Wiatr: 8.1 km/h Wilgotność: 66 %
Clear
Wiatr: 4.644 km/h Wilgotność: 64 %
Clear
Wiatr: 7.776 km/h Wilgotność: 59 %
Jakość powietrza
6 %
Nowy Targ
18 %
Zakopane
14 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Bardzo dobra
PM 10: 3 | 6 %
Zakopane
Bardzo dobra
PM 10: 9 | 18 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 7 | 14 %
09.11.2007, 14:53 | czytano: 2968

Marek Fryźlewicz: Burmistrzowanie nie polega na fajerwerkach

- Rozmawiać trzeba, ale nie wierzę, żeby na jednym spotkaniu się to udało. Na pewno trzeba sobie pewne rzeczy wyjaśnić, ale to zależy od radnych, od ich dobrej woli. Trudno jednak będzie zapomnieć o zaszłościach, telefonach z donosami na radnych i innych sprawach. Trzeba je najpierw wyjaśnić, a dopiero na tym budować zgodę. Będzie to trudne, ale nie można powiedzieć, że niemożliwe – mówi w rozmowie z Podhale24.pl burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz.

Piotr Rayski-Pawlik
Piotr Rayski-Pawlik

PODHALE24.PL: Nowy Targ po raz kolejny nie ma swojego posła. Jak Pan sądzi, problem leży w tym, że Nowy Targ nie ma wyrazistej postaci, znanej nie tylko na miejskim podwórku, czy ma ich za dużo i głosy się rozbijają? Jak to jest, że mają je niewielkie gminy, jak Krościenko czy Raba Wyżna, a Nowy Targ nie?

Marek Fryźlewicz: - Są osoby, które by mogły zostać posłem z Nowego Targu – nie mam wątpliwości. Do tego potrzebne jest jednak porozumienie środowisk, ludzi którzy w tym mieście mają siłę przekonywania. Chodzi np. o takie porozumienie, jakie udało się zawrzeć przy szpitalu czy przy Państwowej Podhalańskiej Wyższej Szkole Zawodowej.
Dobrze jednak, że były wybory, bo pewne osoby się zweryfikowały , wiadomo ile kto głosów dostał i jakie ma poparcie społeczne w Nowym Targu.
Do wyborów trzeba się przygotować, a te osoby, które startowały , uważam, że się nie bardzo przykładały do kampanii, niektórzy decydowali się, z tego co wiem, kandydować w ostatniej chwili. I zabrakło poparcia i porozumienia środowisk.

Ale czy takie porozumienie środowisk na rzecz kandydata jest możliwe?

MF: - Oczywiście, pokazują to przykłady właśnie PPWSZ i szpitala, że da się skupić ludzi wokół jednej sprawy.

Kto mógłby patronować takiemu porozumieniu? W PPWSZ taką osobą był prof. Hodorowicz. To jego siła przekonywania i osobowość zjednoczyła ludzi i samorządy wokół sprawy rozwoju „Podhalańskiej”.

MF: - Taka osoba na pewno by się znalazła. Niestety, takiej woli porozumienia środowisk nie ma. Jestem jednak optymistą i myślę, że się to zmieni. To nauczka na przyszłość. Nie da się wygrać wyborów tylko jednym środowiskiem.

Podobny problem Nowy Targ ma z Sejmikiem Wojewódzkim, w którym też nie ma żadnego przedstawiciela.

MF: - Tak, to ten sam problem.

Jest jednak dyrektor nowotarskiego szpitala Krzysztof Kiciński, który wejdzie do Sejmiku, bo kilkoro radnych dostało się do Sejmu i Senatu. Kiciński deklaruje, że jeśli obejmie mandat, to po to, żeby reprezentować tam sprawy Nowego Targu i Podhala. Czy pana zdaniem dobrze reprezentowałby sprawy miasta w Sejmiku?

MF: - Trudno powiedzieć, pan Kiciński nie jest z Nowego Targu i słabo zna miejskie sprawy, ale sprawy szpitala jak najbardziej i dlatego może dobrze przyczynić się do dokończenia budowy i wyposażenia szpitala. W innych sprawach miejskich również zamierzam prosić go o pomoc i wsparcie w Sejmiku Wojewódzkim. Każdy kto chce pomagać jest mile widziany.

A czy dotychczasowi posłowie Anna Paluch, Edward Siarka i Andrzej Gut Mostowy, sprawdzili się? Czy Nowy Targ mógł na nich liczyć?

MF: - Odbieram ich działalność pozytywnie. Nigdy nie było tak, żeby odmówili pomocy, gdy zwracaliśmy się do nich z naszymi sprawami.

Jednak pozycja Siarki i Paluch zmieniła się – z obozu rządzącego, w którym mogli coś wywalczyć dla Podhala, znaleźli się w opozycji, która z reguły niewiele może. Myśli Pan ,że wpłynie to na ich skuteczność?

MF: - Nie sądzę. Jestem przekonany, że parlamentarzyści z Podhala będą działać wspólnie dla dobra naszego regionu i społeczności lokalnych. Będę robił w najbliższym czasie, myślę, że do końca listopada, spotkanie z parlamentarzystami z naszego regionu, gdy będzie już wiadomo, w jakich komisjach zasiadają. Zresztą, w tym parlamencie zasiada bardzo dużo posłów z doświadczeniem samorządowym – 220 - i liczę, że więcej zrobią dla samorządów niż dotychczasowy parlament.

Pana nie korciło, żeby kandydować? Chodziły takie plotki.

MF: - Nie, nie… Choć, mogę dziś powiedzieć, że miałem propozycje, zresztą niejednokrotnie ponawiane. Nie podjąłem tematu, uważam, że w samorządzie jest jeszcze parę rzeczy, które trzeba dopiąć. Wszystko w swoim czasie.

A w następnych wyborach? Chyba nie planuje Pan być burmistrzem całe życie.

MF: - W polityce samorządowej nigdy nie wolno mówić nie. Teraz dwóch kolegów burmistrzów z Libiąża i Brzeska przeszło do Sejmu z bardzo dobrym wynikiem, praktycznie bez kampanii. Mają długie doświadczenie samorządowe. Przed tamtymi wyborami miałem oferty z różnych opcji, ale z żądaniami wstąpienia do partii. Ale ja nie chciałem.

Niedawno była sesja miejska i znowu dało się wyraźnie odczuć silny konflikt pomiędzy klubami Nowotarżanami i PiS a PWS i Niezależnymi. Radni planują się spotkać i godzić. Myśli Pan, że jest sens? Że da się na jednym spotkaniu sobie wszystko wyjaśnić, pogodzić się?

MF: - Rozmawiać trzeba, ale nie wierzę, żeby na jednym spotkaniu się to udało. Na pewno trzeba sobie pewne rzeczy wyjaśnić, ale to zależy od radnych, od ich dobrej woli. Trudno jednak będzie zapomnieć o zaszłościach, telefonach z donosami na radnych i innych sprawach. Trzeba je najpierw wyjaśnić, a dopiero na tym budować zgodę. Będzie to trudne, ale nie można powiedzieć, że niemożliwe. To nowa sytuacja, jakiej dotychczas nie było. Dochodzi nawet do takich momentów, że radni nie podają sobie ręki na powitanie. Celują w tym szczególnie młodzi radni.

Pan się jednak osobiście nie angażuje w stworzenie koalicji zgody. Dlaczego? Nie zależy Panu na tym, bo ma Pan decydującą większość w Radzie Miasta i tak wszystko przegłosują jak Pan chce?

MF: - Burmistrz musi robić swoje. Radni muszą swoje sprawy załatwić między sobą. To jest taka trochę rola, jak prezydenta, który jest ponad tymi podziałami. Oczywiście, jest ze mną grupa radnych, którzy widzą funkcjonowanie miasta podobnie jak ja, są też inni o przeciwnych poglądach. Tu nic nie da się zrobić na siłę.

Ale przecież sam wielokrotnie Pan powtarzał, że zgoda jest potrzebna, a burmistrz powinien łączyć a nie dzielić.

MF: - Staram się łączyć ludzi i nigdy to nie było moim zamierzeniem, aby konfliktować radnych.

Do tej pory każda rada miasta dawała się przekonać do Pana racji. Teraz jest silna opozycja i są one podważane. Zamiast narażać się na opór – może lepiej przekonywać do siebie?

MF: - Trzeba dobrej woli do tego, jeśli taka będzie… Przewodniczący Mikołajski mówił o zgodzie, o spotkaniu, to mu się za to oberwało.

Mija rok od wyborów samorządowych. Co uważa Pan za największe osiągnięcie roku pańskich rządów?

MF: - To że Nowy Targ jest na dobrej drodze. Są założenia, które zostały przyjęte i są realizowane. Chociażby uchwalenie nowego Wieloletniego Planu Inwestycyjnego, przygotowywanie wszystkich projektów związanych z nowymi funduszami unijnymi na lata 2007-2012 oraz rozpoczęcie budownictwa wielorodzinnego na dużą skalę.

A jest coś co udało się rozpocząć i doprowadzić do końca, nie licząc remontów dróg i chodników?

MF: - W tej kadencji, to co zapowiadałem jest nadal kontynuowane, rozbudowa systemu zaopatrzenia w wodę, system kanalizacji, dobudowa oświetlenia. Dalej była robiona automatyka przy systemie zaopatrzenia w wodę. No i to co jest moim oczkiem w głowie, czyli inwestycje w oświacie.

Brakuje jednak takich spektakularnych sukcesów, dużych, widocznych inwestycji.

MF: - Są duże inwestycje, bo czyż nie jest taką rozpoczęcie budowy dużego osiedla przez pozyskanego przez miasto inwestora. Kolejne przyjdą. Rok to za mało czasu, żeby to zrobić. Uważam, że sukcesem wspólnym jest i PPWSZ i to, że w sprawie szpitala jest jedno zdanie. Pomimo że bezpośrednio miasto za to nie odpowiada, są to wspólne sukcesy i sprawy ważne, także dla miasta. Burmistrzowanie nie polega na fajerwerkach. Efekty przyjdą, tylko to, czego się podjęło, trzeba realizować systematycznie i konsekwentnie.

No to po kolei: basen.

MF: - Podjęliśmy sprawę i ją prowadzimy.

Ale na początku miasto opierało się tej inwestycji.

MF: - Nigdy nie negowałem, że basen jest w mieście potrzebny. Burmistrz nie może też być taki, żeby na takie sprawy nie mieć drugiego, czasami odmiennego, spojrzenia. Wiadomo przecież jak zakopiański Aquapark wychodzi po roku – przynosi straty. Ja na takie rzeczy muszę zwracać uwagę. Nigdzie nie było moich wypowiedzi, że jestem przeciwny, ale niektórzy myślą, że taką inwestycję można zrobić z dnia na dzień. A prawo jest takie, że nawet na jedną lampę trzeba mieć pozwolenie budowlane. Ja przestrzegam prawa. I nie chodzę na skróty, nikt mi tego nie może zarzucić.

A Pan jak sobie wyobraża basen: duży, nowoczesny z imponującym zapleczem rekreacyjno-rozrywkowym, czy niewielki, funkcjonalny basenik w średnim standardzie, w sam raz pod potrzeby mieszkańców?

MF: - Basen funkcjonalny, oszczędny z energooszczędnymi technologami. Wielkość basenu determinuje powierzchnia działek jakimi dysponujemy. Są przepisy, które mówią jakie mają być odległości, ile miejsc parkingowych i zieleni. Od tego, jak basen powinien wyglądać, są jednak projektanci. Będzie taki jaki będzie możliwy – optymalny. Niedługo będzie otwarcie Aquaparku w Bańskiej Niżnej i mówienie, że my będziemy mogli ściągać turystów, to…. A Bukowina w przyszłym roku, Białka też zakończyła wiercenia. Basen ma głównie służyć mieszkańcom i nauce pływania dzieci i młodzieży. Na pewno nie Aquapark bo nigdy nie będziemy mogli konkurować z Bańską czy Białką.

Członkowie komitetu mają pretensję, że są przez pana ignorowani, pomijani w dyskusji nad koncepcją pływalni, chociaż to oni są „ojcami chrzestnymi” tej inwestycji.

MF: - Nigdy nie ignorowałem nikogo, kto przychodził do mnie ze sprawami miejskimi, czy też swoimi prywatnymi. To wszystko jest upublicznione, jest sąd konkursowy złożony z ludzi, którzy się na tym znają. Są tam fachowcy.

Ale skoro basen to pomysł komitetu na rzecz budowy pływalni, i to oni go wywalczyli, można było by wziąć ich przedstawicieli do sądu konkursowego.

MF: - Według mnie nie, to jest już rozpoczęcie fazy realizacji przedsięwzięcia i nikt nigdzie w żadnej jednostce samorządowej nie powołuje komisji społecznych do takich rozstrzygnięć, chyba że chciałby rozmyć odpowiedzialność. Jest konkurs, jeśli mają fachowców, tak jak twierdzą, niech wystąpią w nim. Po rozstrzygnięciu konkursu jego wyniki zostaną oczywiście upublicznione i projektanci wysłuchają wszystkich złożonych wtedy uwag i wniosków, również członków komitetu.

Co w tym roku urząd planuje zrobić, żeby posunąć do przodu sprawy basenu?

MF: - Jest konkurs na koncepcję basenu, który do końca stycznia zostanie rozstrzygnięty, a w przyszłym roku będzie opracowany projekt budowlany i chcieliśmy uzyskać pozwolenie na budowę. Na to będą pieniądze w budżecie zapewnione. Budowa, według założeń, ma być realizowana w latach 2009-2010. To trochę musi potrwać. Pragnę podkreślić, że pomimo iż ustawa o zamówieniach publicznych daje inne prostsze możliwości zamówienia, to zdecydowaliśmy się na konkurs, aby uzyskać optymalne rozwiązania przestrzenno – funkcjonalne dla planowanego przedsięwzięcia.

A co w końcu z lotniskiem pasażerskim w Nowym Targu? Wielu ekspertów sceptycznie podchodzi do opłacalności tego przedsięwzięcia, a Pan ogłasza porozumienie z portem w Balicach. Na jakim etapie jest w tej chwili ta sprawa?

MF: - Temat jest ważny i jest to temat, na realizację w dłuższej perspektywie czasowej, ale który idzie do przodu. Będziemy przystępować teraz do uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego. Rada i burmistrz jest od tego, żeby stwarzać możliwości. Plan to jest podstawa. Jesteśmy w kontakcie z Portem Lotniczym w Balicach, czekamy na przesłanie projektu porozumienia, listu intencyjnego, co pozwoli nam na formalną współprace.

Kiedy mogłoby dojść do tego porozumienia i na czym miałoby ono polegać?

MF: - To porozumienie o współpracy w zakresie inicjatywy rozwoju nowotarskiego lotniska. Fakt, pieniędzy nam nie dadzą, ale poparcie Balic o czymś świadczy, że widzą w tym sens. I przy udziale marszałka, bo marszałek też się zgodził, że jest szansa na lotnisko. Powstaje dokument w sprawie rozwoju małych lotnisk, na razie Unia Europejska daje tylko na duże lotniska. Jeśli pojawi się okazja zdobycia pieniędzy na rozbudowę lotniska w Nowym Targu, będziemy na to gotowi. W 60 dni można będzie dostać pozwolenie na budowę. Inwestor jak przyjdzie to potraktuje nas poważnie.

A co z parkingiem wielopoziomowym przy lodowisku? Jakie są postępy?

MF: - Będzie niebawem ogłaszany przetarg, jeszcze w tym roku. Zmieniamy jednak jego zasady, bo dwóch inwestorów zainteresowanych jego budową powiedziało nam, że nie chcą budować na terenie dzierżawionym np. na 15 lat, a potem zwrócić inwestycję do miasta, ale chcą, żeby teren można było kupić. Zawsze lepiej inwestować na swoim. Łatwiej również zabezpieczyć finansowanie. Jest dwóch inwestorów, którzy się tym tematem interesują.

A co z mostem na Dunajcu? Na jakim etapie jest ta inwestycja?

MF: - Przygotowane są dokumenty dla starosty do podjęcia decyzji w ramach nowej ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych. Jak starosta podejmie decyzję o wysokości odszkodowania, część pieniędzy wypłacimy z budżetu miasta, na część weźmiemy kredyt. Szacujemy, że na wypłatę odszkodowań za grunty trzeba będzie przeznaczyć 3-4 miliony. W tym roku, i to jest pozytywna wiadomość, będzie akt notarialny o sprzedaży domu z działką, bo na proponowanym przebiegu drogi są dwa domy do wyburzenia pod inwestycję. Z drugim są problemy, bo jest tam paru współwłaścicieli.

Kolejna planowana inwestycja: stadion miejski im. Piłsudskiego.

MF: - Rozpoczynamy w przyszłym roku, zaczynamy od modernizacji płyty. Zamierzamy też składać wnioski o dotacje z funduszy unijnych na tę inwestycję.

A z nową targowicą uda się ruszyć w przyszłym roku?

MF: - Jeśli się uda wykupić inwestorowi tereny – tam tylko 2,5 ha należy do miasta. Można wejść do spółki, albo te tereny sprzedać inwestorowi. Wola samorządu. Ale dzięki posiadanemu przez miasto planowi zagospodarowania przestrzennego taki inwestor ma prostszą drogę do negocjacji i realizacji. Jesteśmy na takim etapie, że są konkrety, które umożliwiają inwestowanie.
Jest jeszcze kwestia zmiany ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym. Ustawa jest obecnie martwa, bo nikt w Polsce jeszcze żadnego zadania w ten sposób nie zrobił. Związane jest to z wieloma zagrożeniami w samorządach. Żartują w samorządach, że partnerstwo publiczno-prywatne w fazie realizacji wiąże się z udziałem prokuratora.

Modernizacją stadionu przy ul. Piłsudskiego, nowa targowica, nowy cmentarz, lotnisko, kładka na Dunajcu, Dziubasówki? Patrząc jednak na to z boku odnosi się wrażenie, że za dużo jest w Nowym Targu niezrealizowanych projektów i planów a za mało widocznych efektów.

MF: - Musiałbym z tej listy połowę wykreślić, bo przy Dziubasówkach plan jest dopiero co uchwalony, który pozwoli na inwestowanie. Plany to dziś podstawa. Targowica podobnie – plan jest, teraz będziemy zapraszać inwestorów. Według mnie tego nie powinno robić miasto, ale ktoś, kto wie, jak się to robi, i później powinien to prowadzić. Są już takie zapytania. A osiedle – Polana Szaflarska - skąd się wzięło? Samo się nie wzięło. To praca kilkuletnia - ich i nasza.

No dobrze. To ja dziś wyjeżdżam z Nowego Targu. Za ile lat mam tu wrócić, żeby zobaczyć zmiany w mieście, i nie chodzi to o wyremontowane drogi, chodniki?

MF: - Proszę przyjechać na koniec mojej kadencji.

Wierzę na słowo. A jakie inwestycje ruszą już w przyszłym roku?

MF: - Druga część ulicy Nadmłynówka,
- kontynuacja modernizacji ulic Kowaniec, Kokoszków Boczna,
- kładka dla pieszych na Białym Dunajcu jako element ciągu ścieżek rowerowych i tras narciarskich (biegowych w południowej części miasta ) – jest już złożone pozwolenie na budowę
- budowa szkoły na Niwie. To największa inwestycja. Przystępujemy też do modernizacji Sali obrad w Urzędzie Miasta. Ta sala z 70-lat nie przystaje do dzisiejszych warunków, a użytkuje ją bardzo wiele podmiotów; korzysta z niej również nieodpłatnie młodzież z całego regionu, ponieważ odbywają się tu wykłady dla studentów. Nie mówiąc już o kompleksowej modernizacji Miejskiego Ośrodka Kultury, który zmieni swój wygląd zewnętrzny i wewnętrzny.

Wciąż pojawiają się jednak głosy, że niewiele się robi w Nowym Targu, powstaje mało inwestycji, a te, które są realizowane przez pana urząd, to głównie tzw. kopanie w ziemi, czyli drogi, kanalizacje czy wodociąg. Co Pan odpowiada słuchając takich argumentów?

MF: - Jeśli ktoś ma ochotę, plany i chce robić wielkie inwestycje, niech się zaangażuje w działalność samorządową, po to przecież jest samorząd, po to są wybory. Naszym zadaniem jest przede wszystkim stwarzanie możliwości i na tym się koncentrujemy. Bez dobrych dróg, kanalizacji, wodociągu i innej infrastruktury trudno mówić o poprawie jakości życia mieszkańców jak również niemożliwe jest również przyciąganie przyciągnąć inwestorów. To tzw. „kopanie w ziemi” jest realizacją potrzeb mieszkańców w odpowiedzi na składane przez nich wnioski.

Plany planami, a co z kwestią finansowania tych inwestycji? Przy lotnisku, stadionie i basenie na województwo nie ma chyba co liczyć, w pozyskiwaniu funduszy unijnych kierowany przez pana urząd nie jest liderem, a budżet miasta, mimo wysokich podwyżek podatków i „janosikowego” raczej nie udźwignie tych inwestycji? Jak Pan zamierza rozwiązać ten problem?

MF: - Który urząd jest tu liderem? Gminy wiejskie miały duże możliwości w programach rozwoju terenów wiejskich i dobre wskaźniki, nam może udać się przy dobrym lobbingu.

To na jakie inwestycje zamierza Pan zdobyć unijne pieniądze?

MF: - Na ścieżki rowerowe, myślę, że na Miejski Ośrodek Kultury, na inwestycje związane chociażby z oczyszczalnią. Mówi się, że jest dużo projektów o dofinansowanie, będzie ograniczana kwota dofinansowania, i tu nasze szanse rosną. My wydajemy z budżetu jedną czwartą na inwestycje, i gdybyśmy dostali 50 proc. to bylibyśmy zadowoleni, a gminy wiejskie liczą na 70 proc. Niech pan pokaże drugi taki samorząd jak my. Można robić wolniej, ale trzeba to realizować.

Nowy Targ ma aspiracje być miastem turystycznym, ale prawdziwych atrakcji turystycznych tu niewiele. Miasto rozpoczęło kampanię „Miasto ze smakiem”, ale chyba nie sądzi Pan, że Nowy Targ wygra z Zakopanem promując oscypki i restauracje? Turyści jeść i pić jadą do Zakopanego. A lody to chyba za mało. Wyciągi i trasy narciarskie to też wciąż niewiele przy otaczającej Nowy Targ silnej konkurencji turystycznej.

MF: - Mam inne zdanie. Ile jest bacówek w Zakopanem, ile jest w Nowym Targu! Stworzyliśmy szlak bacówkowy.

Ale czy sądzi Pan, że ktoś tym szlakiem będzie chodził? Że będzie to hit turystyczny? Oscypki zawsze będą przecież kojarzyć się turystom z Zakopanem i żadna reklama tego nie zmieni.

MF: - Ale porównując te oscypki… Nasza kampania odbiła się dużym echem w Polsce. Korzystaliśmy tutaj z pomocy Koalicji Marek Ziem Górskich, która ma profesjonalną firmę do organizowania kampanii reklamowych.

Ale ożywienia turystycznego nie widać w Nowym Targu.

MF: - Nowy Targ nie może konkurować z innymi gminami Podhala, które mają chociażby lepsze bazy noclegowe i infrastrukturę sportowo-turystyczną. Ale u nas to wszystko zaczyna się rozwijać. Musimy iść inną drogą…

No właśnie, nie zastanawiał się Pan, żeby pójść inną drogą? Np. centrum handlu.

MF: - Ale właśnie my idziemy inną drogą. Byłoby błędem przyjąć założenie, że my mamy konkurować z Zakopanem. To są dwa różne miasta, ale nie tylko z punktu widzenia ich położenia, ale funkcji jakie pełnią dla mieszkańców regionu Podhala. Nowy Targ powinien rozwijać się w kierunku centrum edukacyjnego, administracyjnego, handlowego i szerokiej sfery usług nie tylko publicznych, ale komercyjnych. Nie wyklucza to przedsięwzięć z zakresu turystyki i rekreacji.
A wracając do gastronomii to ceny w naszych restauracjach również są konkurencyjne w stosunku do innych miejscowości. Restauracja, która ma swój charakter, a te które powstały w Nowym Targu mają go, nie chcę uprawiać kryptoreklamy, ale „Góralska” strawa” czy „Skalny dworek”, „Karcma u Borzanka”, „Orkanówka” czy „Willa Toskana” ze swoim zapleczem, dużymi salami, to one mają szansę, i myślę, że będą nadal działały. Mało kto, wie Nowy Targ stał się centrum studniówkowym. Dziś rezerwuje się tu sale rok wcześniej. Cały czas widzę też szansę na Kowańcu, na turystykę i rekreację, i trasy narciarskie biegowe, tego nie ma w okolicy. Mamy wiele takich szans, które trzeba wykorzystać. Ciekawy jest też pomysł posła Andrzeja Guta Mostowego, żeby w ramach nowej targowicy stworzyć coś na kształt centrum produktu regionalnego. Ale tu musi być inwestor, gmina ma inne zadania.

Rozmawiał Robert Miśkowiec
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Zobacz także
komentarze
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas