Nowy Targ targiem stoi (7): Jeszcze w zielone gramy (materiał płatny)

Piękne urodziny przy pięknej pogodzie, ale gdzieś w głowie, nawet wtedy, wciąż kołaczące się pytanie - jak to wszystko dalej się potoczy? My jednak nadal wierzymy, że związane z naszym jarmarkiem perturbacje miną, a najpiękniejszy w kraju targ zacznie w końcu - tak, jak powinien - wpływać na rozwój miasta i na życie naszych kupców. Inaczej być przecież nie może.

Dwukrotnie przymierzaliśmy się do drugich urodzin naszego jarmarku. Za pierwszym razem pogoda spłatała paskudnego figla, za drugim aura była już wymarzona. W ostatnią niedzielę od rana więc rozchodził się po naszym placu smakowity zapach grillowanej kiełbasy, w ilości wręcz niewyczerpanej, a grill - nad którym w góralskich kapeluszach uwijali się Kuba Budzyk, Paweł Leja, Wiesiek Nosidlak, Piotrek Białoń, Krzysztof Steliga i Adam Domin - nie gasł do popołudnia.

Dzieciaki z kolei używały do woli na lodach, sorbetach i cukrowej wacie, szalały w dmuchanym zamku i na zjeżdżalni, z pomalowanymi buźkami i brokatowymi tatuażami biegały po jarmarku z balonami w ręku.

Nie zabrakło i strawy duchowej - „nasi” już, bo od lat wrośnięci w pejzaż Nowego Targu Boliwijczycy z zespołu „Ahaju Fusion” zaserwowali zarówno swoje rodzime, południowoamerykańskie rytmy z „El Condor Pasa” na czele, jak i największe przeboje muzyki światowej, z „I just called to say I love you” Stevie Wondera czy „My Way” Franka Sinatry.

Było tak, jak rok temu, podczas pierwszych urodzin, które doskonale opisał 28 maja 2017 roku nowytarg24.tv, czyli portal informacyjny podległej Miastu Nowotarskiej Telewizji Kablowej. Warto przytoczyć fragment tamtej relacji: „Skąpana w promieniach słońca, z tłumami kupujących przechadzających się szerokimi alejkami wśród estetycznie wyglądających straganów, z kościelną wieżą i widokiem Gorców w tle, Nowa Targowica jawi się dziś dokładnie tym, czym docelowo miała być - jedną z głównych wizytówek miasta, gdzie nie tylko można coś kupić, ale również - tak po prostu: spędzić czas. Dzięki niej, nowotarski jarmark jest atrakcją turystyczną z prawdziwego zdarzenia, taką, którą śmiało i bez cienia zażenowania można polecić gościom z zewnątrz, pokazać znajomym, promować poza granicami Podhala”.
Dziś na miejskiej stronie internetowej czy w podległych magistratowi portalach internetowych na takie relacje miejsca już nie ma. Podwyższenie przez burmistrza miejskiej opłaty targowej, odmowa wyznaczenia granic jarmarku, brak umiejętności i chęci poprowadzenia mediacji pomiędzy spółką Nowa Targowica, a jej sąsiadami, wyrosłych na tle finansowych rozliczeń - to wszystko nawet podczas święta nie pozwala nam w pełni się nim cieszyć. Mimo to jednak nadziei nie tracimy, bo przecież - jak uczył nas pan Zagłoba: „Nie masz takowych terminów, z których by się viribus unitis przy boskich auxiliach podnieść nie można”.

Stowarzyszenie Kupieckie „Nowa Targowica”

Kolejny odcinek cyklu „Nowy Targ targiem stoi” - za dwa tygodnie a wcześniejsze odcinki cyklu znaleźć można TUTAJ