Ludzie chcą jeździć do pracy, busy są, ale nie ma kierowców

Po rezygnacji z końcem sierpnia dotychczasowego przewoźnika i pojawieniu się w jego miejsca innego, rodzą się kolejne problemy.

W miejsce firmy Mitrans Bus Łyszczarczyk R., Łyszczarczyk M., pojawił się kolejny. - Zezwolenie na tą linię zostało wygaszone 30.08.2019 r. , zgodnie z wnioskiem dotychczasowego wykonawcy - Michał Drzewiecki, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, który to urząd wydaje pozwolenia dla firm przewozowych działających na terenie dwóch powiatów. W tym przypadku - tatrzańskiego i nowotarskiego. - Przewoźnik Żółta Linia Jan Morawa jest zainteresowany obsługą tej linii i w dniu 4.09.2019 r. złożył wniosek o wydanie zezwolenia, jednak ma trudności z uzyskaniem zgody na korzystanie z przystanków w Zakopanem. Zgodnie z ustawą o transporcie drogowym, bez wymaganych zgód na korzystanie z przystanków nie jest możliwe wydanie zezwolenia - dodaje.

Jan Morawa mówi, że zgodę na korzystanie z przystanków już ma, nie ma za kierowców. - Największy problem jest z kierowcami. Byłem przekonany, że ci, którzy pracowali u dotychczasowego przejdą do mnie. Tak się nie stało, znaleźli gdzie indziej pracę. Trudno się dziwić. Nie mam jak wykonać tego najwcześniejszego kursu z Rokicin o 4.45. Tam musi być kierowca na miejscu. Później jest o g. 5.30. Z tych właśnie korzystają ludzie, którzy jeżdżą do pracy do Zakopanego, a później 7.30 młodzież do szkół. Później zostają jeszcze późne nocne kursy z Zakopanego, chociażby o 22.

Morawa potrzebuje już teraz 4 kierowców. Ma jedynie dwóch, którzy są w stanie obsłużyć jednego busa, a potrzeba jeszcze pokierować dwoma. O niezadowoleniu pasażerów wie. Na razie szuka pracowników, a pasażerowie czekają na swoje busy.

Józef Słowik