Halina Galas: Kwintesencją kuchni polskiej jest mięso, mięso i mięso (zdjęcia)

NOWY TARG. Rolada z udźca baraniego, piersi z kurczaka w sosie koperkowym, polędwiczki wieprzowe otulone boczkiem w sosie z grzybów leśnych. Z chwilą zobaczenia tego bogactwa kulinarnego - mocne postanowienie o diecie związane i z wiosną, i z Wielkim Tygodniem nieźle mogło się zachwiać.
Zespół Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. A. Suskiego zorganizował we wtorek "Święto Kuchni Polskiej". Uczniowie wraz z firmami gastronomicznymi promowali potrawy rodzimej kuchni oraz prezentowali swoje umiejętności. Szczególnie pod kątem tradycji wielkanocnych.

- Dlaczego kuchnia polska? Bo jest najlepsza, najbardziej urozmaicona, rozpoznawalna na całym świecie. Obrazuje nasz temperament narodowy, gościnność, gest - to wszystko, co składa się na to co nazywamy polskością - wyjaśnia pomysłodawczyni prezentacji Halina Galas. Nauczycielka zajęć praktycznych w ZSZ w zawodzie „Kucharz małej gastronomii" przypomina, że mimo zaborów, wojen i okupacji kuchnia polska przetrwała. - Jest rozpoznawalna i chętnie serwowana nawet na bankietach dyplomatycznych. Kwintesencją kuchni polskiej jest mięso, mięso i... mięso. To jedzenie sute, syte, tłuste i zdrowe. Tak - zdrowe. Nie jestem zwolenniczką teorii, że tłuste jedzenie szkodzi. Jestem za to przeciwniczką wszelkich genetycznych modyfikacji żywności - dodaje.

Drugą współorganizatorką "Święta Kuchni Polskiej" była Dorota Kościelniak, która wraz z dyrektorem szkoły, przedstawicielem kuratorium oraz jednym z szefów kuchni jako juror oceniała przygotowane przez uczniów wielkanocne stoły. Tu liczył się nie tylko smak potraw, ale i sposób ich podania oraz ozdoba stołów, dekoracja zastawy.

Swoistą panoramę smaków przygotowali mistrzowie zakładów gastronomicznych - „Skalny Dworek”, „Kaprys”, „Karcma u Borzanka”, „Mauritiana”, „Góralski Raj” i „Góralska Strawa”. Zanim jednak rozpoczęto degustację - Ewa Bełciak i Renata Tylka wygłosiły wykład na temat "Historii polskiego obyczaju kulinarnego". Słuchanie o zwyczajach żywieniowych, które obfitowały w obrazowe opisy stołów mieszczańskich, chłopskich, szlacheckich, czy królewskich - jednocześnie siedząc między prawdziwymi suto zastawionymi ławami było swego rodzaju próbą charakteru dla wszystkich gości. Zwłaszcza, że tuż obok na stole biesiadnym pyszniły się pączki jarzynowe, kartacze z pieczarkami, tort ziemniaczany, pieczeń wołowa na dziko, mazurki, baby, torty, żury wielkanocne na serwatce, marynowane szynki, gramotka i rosolnik, słodkie zupy piwne, gołąbki, sosy głogowe, jałowcowe, żurawinowe, borówkowe, chrzan, miód, łososie, sandacze, parujące kociołki góralskie...

Był także "debiut szkoły", czyli osobne stanowisko Michała Możdżenia, który zaprezentował polędwiczki wieprzowe faszerowane serem górskim, mieszankę śródziemnomorską z ziemniakiem truflowym ozdobione sosem czosnkowych. - Ten chłopak to zaczątek wielkiego talentu kulinarnego - stwierdziła jedna z nauczycielek.

- W mojej rodzinie dobrze gotuje ojciec i dziadek. Kobiety raczej nie. Ale nikt nie protestował, ani się nie dziwił, gdy wybrałem szkołę i specjalność kucharską - mówi pierwszoklasista, z którym szkoła wiąże nadzieje, że zostanie wspaniałym mistrzem kuchni.

Sabina Palka
Zdjęcia Zbigniew Krauzowicz

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 31.03.2010 00:05