Ks. Mieczysław Łukaszczyk współpracował z SB, ale nie donosił

NOWY TARG. Ksiądz nie przynosił esbekom dokumentów z kurii, ani nie donosił na biskupów. Rozmawiał z funkcjonariuszami ogólnie na tematy dotyczące lokalnego Kościoła. Padały czasem nazwiska poszczególnych duchownych, ale ks. Łukaszczyk nigdy nie mówił o nich niczego kompromitującego - mówi w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej" Michał Wenklar, historyk Instytutu Pamięci Narodowej.
Wenklar badał akta współpracy księdza Mieczysława Łukaszczyka, proboszcza parafii p.w. świętej Katarzyny w Nowym Targu, zarejestrowanego pod pseudonimem TW "Turysta" ze Służbą Bezpieczeństwa.

Jak wyjaśnia, ksiądz podjął współpracę z esbekami, ale "starał się mówić o innych kapłanach wyłącznie w sposób pozytywny".

"Został zarejestrowany jako współpracownik, regularnie spotykał się z funkcjonariuszami, ale nie przekazywał im informacji, które mogłyby być podstawą podjęcia przez SB działań operacyjnych przeciwko innym osobom" - dodaje.

"W 1973 r. kard. Karol Wojtyła wydał księżom pisemne polecenie, by odmawiali jakichkolwiek spotkań z funkcjonariuszami bezpieki. Ks. Łukaszczyk przez 10 lat prowadził rozmowy z kolejnymi oficerami. Być może nie uważał tego co robi za donosicielstwo, ale dzięki tym rozmowom rosła wiedza SB o Kościele. Błędem było, że na takie rozmowy się godził" - dodaje historyk IPN.

Więcej w "Gazecie Krakowskiej"

ryb/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 16.02.2007 11:22