Orawskie harmonie - komentarz Macieja Pinkwarta (zdjęcia)

Wspomnienia z niedawno zakończonego Festiwalu Muzyki Kameralnej, jakim już drugi rok z rzędu cieszyła się Orawa, są tym sympatyczniejsze, że wiążą się z minionym nieodwołalnie latem.
Dziś, gdy to piszę, temperatura za oknem mojego nowotarskiego mieszkania z trudem sięga trzech stopni, a Tatry pokryte są prawie metrową warstwą śniegu. Na Orawie przez dwa weekendy było upalnie i pogodnie, dopiero na zakończenie festiwalu jesień zajrzała przez uchylone drzwi.

Twórca tego przedsięwzięcia, skrzypek Krzysztof Leksycki, przed laty podjął bardzo szczęśliwą dla nas wszystkich decyzję o osiedleniu się na Orawie. Rozpoczął na Podtatrzu pracę pedagogiczną (Zakopane, Nowy Targ, Jabłonka), ale przede wszystkim znakomicie popularyzował muzykę, czego najszerzej znanym przejawem są Wieczory Czwartkowe, które organizuje w nowotarskiej Szkole Muzycznej. Założył zespół Da Camera, grywa także wspólnie z żoną, Iloną Nieciąg w skrzypcowym Duo Sonore.

Jednakże orawski festiwal to coś jeszcze innego. To znakomita harmonia nie tylko muzyków między sobą, lecz także muzyki z zabytkowymi wnętrzami orawskich kościołów. Większość koncertów tegorocznej imprezy odbywała się w XVII-wiecznym drewnianym kościółku w Zubrzycy Górnej, przeniesionym niedawno z Tokarni na teren skansenu przy Muzeum - Orawskim Parku Etnograficznym. Ubiegłoroczny pierwszy festiwal, wówczas tylko trzydniowy, towarzyszył uroczystościom poświęcenia świątyni w nowym miejscu. Muzeum zresztą było głównym patronem imprezy, a jego dyrektorka - Emilia Rutkowska - otwierała i zamykała festiwal, wiernie mu towarzysząc na poszczególnych koncertach.

Poza Zubrzycą, muzycy występowali także w kościołach w Orawce i Lipnicy Wielkiej. Festiwal miał charakter weekendowy - koncerty odbywały się w soboty i niedziele, co wydaje się bardzo szczęśliwym pomysłem. Prezentowana na sześciu koncertach muzyka obejmowała szerokie spektrum historyczne i stylowe: od baroku (moim zdaniem, najlepiej brzmiącego w drewnianych wnętrzach kościołów), przez romantyzm, do współczesności. Naturalnie, jak to zwykle w tym roku, słyszeliśmy sporo Chopina (pianiści: Marek Ciesielski, Bartłomiej Kominek, Radosław Kurek) oraz Schumanna, którego dwusetna rocznica urodzin mija w Polsce w cieniu takiejże rocznicy chopinowskiej - i dobrze, że Krzysztof Leksycki, dyrektor artystyczny festiwalu, nam o Schumannie przypomniał. Ciekawym ewenementem był lipnicki koncert Adama Kozłowskiego, który zaprezentował w wirtuozowski sposób możliwości solistyczne rozmaitych odmian waltorni. Większości utworów towarzyszył polsko-włoski kwartet, złożony na potrzeby festiwalu przez dwa małżeństwa: Ilona Nieciąg i Krzysztof Leksycki (skrzypce), oraz Gianfranco Borelli (altówka) i Anna Armatys-Borelli (wiolonczela). W koncercie otwarcia wziął udział także zespół Da Camera w 9-osobowym składzie.

Harmonijne brzmienia muzyczne to oczywiście główna treść Festiwalu Muzyki Kameralnej. Ale wartością nie do przecenienia jest także fakt, że tak znakomicie zorganizowana i stanowiąca niewątpliwy sukces artystyczny impreza odbywała się daleko od powiatowych choćby centrów kultury, że ściągała na każdy koncert tłumy słuchaczy - w większości miejscowych, z Orawy i że pozostawiła w nich wrażenie, iż kultura, szczególnie tak pięknie zaprezentowana, stanowi nasz wspólny dorobek i powinniśmy z niej się cieszyć i partycypować w jej odbiorze, gdyż stanowi niezwykle ważny i potrzebny element naszego życia. I nie powinno się stawiać jakichkolwiek granic między rozmaitymi jej rodzajami, co muzyka pokazuje najlepiej. Nieważne, czy jest to muzyka poważna, czy „niepoważna”, profesjonalna czy ludowa - ważne, czy jest dobra, czy zła, dobrze czy kiepsko wykonana. W tym sensie orawski Festiwal Muzyki Kameralnej był jednym z najważniejszych tegorocznych wydarzeń w kulturze naszego regionu i wypada mieć nadzieję, iż w przyszłym roku będzie stał na jeszcze wyższym poziomie i będzie cieszył się jeszcze większym zainteresowaniem publiczności i poparciem władz. Zaś państwu Leksyckim, jako promotorom harmonii muzycznej, brzmiącej pięknie nad Orawą, należy się wielka wdzięczność i uznanie.

Maciej Pinkwart

Zdjęcia: Renata Piżanowska

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.09.2010 15:19