Derenczanie z wizytą na Podhalu i Spiszu (zdjęcia)

Po raz czwarty w historii przyjechała do kraju praojców liczna grupa Derenczan, potomków polskich osadników, którzy prawie trzysta lat temu osiedlili się na ziemi węgierskiej.
Derenczanie w licznej, 58-osobowej delegacji, pospacerowali po Zakopanem i zaglądnęli do Morskiego Oka, które ich urzekło. - Część grupy obeszła całe Morskie Oko dookoła, ale było dwóch odważnych, którzy z Józefem Remiaszem zaszli nad Czarny Staw - relacjonował Jan Budz, główny organizator pobytu Derenczan na Podhalu. - Pojechali na Koziniec, byli zaszokowani jak pięknie karczma w drewnie się prezentuje. Zwiedzili stację narciarską w Czarnej Górze, oprowadzał prezes spółki Stanisław Guczaj, przeżywali krajobrazy i widok na całą panoramę Tatr, a w towarzystwie o. Huberta Kasztelana z zakonu Cystersów - nową Drogę Krzyżową w Czarnej Górze. Zwiedzili też hitlerowski obóz zagłady Auschwitz-Birkenau.

- Bardzo się cieszymy, że co roku się spotykamy, jesteśmy przyjmowani i serdecznie goszczeni. Dziękuję przedstawicielom starostwa tatrzańskiego i gminy Bukowina Tatrzańska. Chętnie przyjeżdżamy i dobrze się tutaj czujemy. Nie możemy zapomnieć o ziemi rodzinnej, języka uczyliśmy się od naszych dziadów, pradziadów, tak jak oni zapamiętali go od swoich ojców. Jest to język stary, ale dobrze się rozumiemy - mówiła podczas uroczystego spotkania w Białce Tatrzańskiej wzruszona Jolán Poros Andrásné - przewodnicząca Wojewódzkiego Samorządu województwa Borsod-Abaúj-Zemplén.

Na uroczystym spotkaniu przygotowanym przez Annę i Józefa Remiaszów, starostę tatrzańskiego reprezentował Tadeusz Piszczek - członek Rady i Zarządu Powiatu, gminę Bukowinę Tatrzańską - wójt Sylwester Pytel, Związek Polskiego Spisza - prezes Jan Budz, Białkę Tatrzańską - sołtys Władysław Piszczek, a Parafię Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza – proboszcz ks. Jan Byrski wraz wikarym ks. Mieczysławem Szlagą. Obecna była Jadwiga Plucińska z Krakowa, która kilka lat temu wraz z etnografem dr. Januszem Kamockim odkryła potomków z Podhala i Spiszu na ziemi węgierskiej i przywróciła ojczyźnie.

- Dla nas Derenczanie są góralami, którzy dawno w ojczyźnie nie byli, a chcą wracać. Zauważalne to jest w ich oczach, co roku pragną odwiedzić kraj, dotknąć Białkę Tatrzańską i Czarną Górę, miejsca, z których kiedyś ich dziadowie wyjechali – mówi Sylwester Pytel, wójt gminy Bukowina Tatrzańska. Wszystkich gości traktuje się tu jako dobro najcenniejsze, zarówno pod względem duchowym, jak i materialnym. Na przyjazdy Derenczan patrzy się szczególnie, jako coś więcej i wielką, oczekiwaną chwilę. Przecież stąd się wywodzą.

Po występie zespołu Emöd-Istvánmajori - Polska Derenka mówiło się o archaicznym języku, zrozumiałym przez wszystkich, to przecież język, który starsze pokolenia używały. – Te piosenki są proste, wzruszające, wychodzą z głębi duszy ludzi, którzy żyli tutaj i kiedyś stąd wyjechali, zachowali obraz i język ojczystych stron. To widać, trzeba tylko wczuć się w to, co Derenczanie z sobą do nas przywożą – mówi Sylwester Pytel. Na cytrze grała Bozsik Margit, panie śpiewały z wielkim zaangażowaniem, przyjemnie dla ucha, doskonale korespondując z muzyką Mariana Kikli z Czarnej Góry.

Podczas niedzielnej, uroczystej mszy św., ekumenicznej, jak powiedział ks. proboszcz Jan Byrski, odprawianej w języku polskim, węgierskim i łacińskim, wystąpił zespół Polska Derenka z maryjnymi pieśniami. Oprawa kościoła, jego akustyka, pozwoliła zespołowi zaprezentować się z dobrej strony i wydobyć z pieśni dodatkowe wartości duchowe. W kazaniu ks. Mieczysław Szlaga przybliżył hagiografię świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza, którzy połączyli Derenczan z ojczyzną przodków, historią, tradycją i obyczajami.

Po zakończeniu mszy św. z oczekiwanym słowem do Derenczan wystąpił starosta powiatu tatrzańskiego Andrzej Gąsienica-Makowski. - Rodzina spotyka się, by zobaczyć i umocnić, są takie dni jak Wigilia, Wielkanoc i właśnie w taki dzień jak dzisiaj otwierają się serca, zwierzamy się i składamy sobie życzenia - mówił. - Złożę wam życzenia, które zabierzecie do swoich rodzin, wypowiadam je z tego miejsca, gdzie żyli wasi praojcowie. Życzę wszelkiej pomyślności, pogody ducha, żeby Królowa Tatrzańska i nasi wspólni patroni kościołów prowadzili was po drogach życia, żebyście byli zdrowi, a to co spotkacie na drodze was wzmacniało. Zaglądajcie do swoich korzeni, źródeł, umacniając swego ducha. Zakończył po góralsku: „Panie Boże prowadź, wszystkiego dobrego i szczęść Boże”.

Ryszard M. Remiszewski
Zdjęcia: Ryszard M. Remiszewski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.10.2010 15:12