Kluszkowce: odnowione „Organy” Hasiora grają na Snozce (zdjęcia)

Najbardziej kontrowersyjny na Podhalu remont doczekał się swojego finału. Dziś na Przełęczy Snozka uroczyście, przy dźwiękach góralskiej kapeli, oficjalnie odebrano odrestaurowane „Organy” Władysława Hasiora.
Przez wiele miesięcy temat nie schodził z ust wielu prawicowych polityków, wśród nich Prawa i Sprawiedliwości, którym postawili kontrę artyści, senaty wyższych uczelni - m.in. krakowskiej, warszawskiej i poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych - oraz władze gminy Czorsztyn, na czele z wójtem Waldemarem Wojtaszkiem. Pierwsi chcieli rozbiórki pomnika, uważanego przez nich za symbol komunistyczny, gloryfikujący system, drudzy bronili dzieła sztuki - stworzonego przez wielkiego artystę - i rzeźby - co podkreślano również przy okazji dzisiejszej uroczystości - jakiej drugiej w Europie nie ma. Drugi pogląd zwyciężył i - choć nie bez trudności o finansowym charakterze - „Organy” wyremontowano.

Modernizację, polegającą m.in. na oczyszczeniu rzeźby z rdzy, wymianie najbardziej skorodowanych fragmentów, uzupełnieniu ubytków i pomalowaniu przeprowadziła krakowska firma Aror po kosztach własnych. Na pomniku powieszono sześć małych pasterskich dzwonków, wykonano też nową płytę betonową pod obiektem. Skuto również inskrypcję "Wiernym synom Ojczyzny poległym na Podhalu w walce o utrwalenie władzy ludowej", a zamiast niej pojawi się niebawem tablica z nazwiskami osób prywatnych oraz firm, sponsorujących remont pomnika.

Ze względu na brak pieniędzy, prace rozpoczęły się dopiero latem tego roku. Przypomnijmy, pomimo związków Hasiora z Zakopanem również rada miasta pod Giewontem, przekonana przez prawicowych rajców, odmówiła gminie Czorsztyn jakiejkolwiek dotacji. Pieniądze – choć jeszcze nie wszystkie - udało się jednak gminie i Fundacji Rozwoju Regionu Jeziora Czorsztyńskiego zebrać i remont sfinalizować. Jak zgodnie podkreślali dziś wójt Waldemar Wojtaszek i prezes Fundacji Wiesław Gąsior, wielka w tym zasługa krakowskiej firmy Aror, która remont wykonała „po kosztach”, a na dodatek zgodziła się na prolongatę płatności do momentu, aż cała kwota zostanie zebrana. Na razie zapłacono więc pierwszą ratę - ok. 18 tysięcy złotych, na drugą - ok. 8 tysięcy - spółka poczeka. Kilkakrotnie dziękowano dziś jej prezesowi, Adamowi Czapikowi, prezes Gąsior podkreślał, że spółka swój wysoki profesjonalizm zawodowy łączy z troską o ochronę dziedzictwa kulturowego, a takowe właśnie stanowi pomnik na Snozce.

Na dzisiejszym odsłonięciu odrestaurowanego pomnika nie zabrakło m.in. władz gminy Czorsztyn z wójtem Wojtaszkiem i wicewójtem Grzegorzem Watychą, dyrektor GOK Janiny Plewy, Mariusza Staszla - prezesa spółki Czorsztyn-Ski, Bogusława Słysia - wiceprezesa Izby Przemysłowo-Handlowej z Tarnowa, Bolesława Bednarczyka - prezesa miejscowego oddziału Związku Podhalan, Dariusza Gizickiego, komendanta Straży Granicznej w Sromowcach Wyżnych, dyrektorów gminnych szkół i przedszkola.

Uroczystość rozpoczęła się od wystąpienia ustępującego wójta, który zebranym pod pomnikiem gościom przeczytał list - również ustępującego - marszałka Małopolski. Marek Nawara gratulował w nim, w imieniu swoim, samorządu województwa i mieszkańców regionu inicjatywy odnowienia „wybitnego dzieła sztuki współczesnej i jednej z nielicznych zachowanych realizacji plenerowych Władysława Hasiora”.

Na remont „Organów” Fundacji Rozwoju Regionu Jeziora Czorsztyńskiego udało się do tej pory zebrać ok. 20 tys. zł. Oprócz dotacji od osób prywatnych, 10 tysięcy dał Zespół Elektrowni Wodnych Niedzica, 4 tysiące - Izba Przemysłowo-Handlowa z Tarnowa, ponad 1200 zł - tarnowski teatr „Nie Teraz”, dla którego twórczość zmarłego przed 11 laty Władysława Hasiora jest jedną z inspiracji.

Jak podkreślał prezes Gąsior, zbiórka trwa nadal, w planach jest adaptacja otoczenia pomnika i przystosowanie infrastruktury do zwiększonego ruchu turystycznego. Planowane jest też wykonanie pamiątkowej tablicy z brązu, zawierającej nazwiska donatorów i firm sponsorujących odnowę monumentu.

Druga część dzisiejszej uroczystości odbyła się - z powodu przenikliwego zimna pod pomnikiem - w gospodzie „Pod Wulkanem” w Kluszkowcach. Tu sporo o historii remontu opowiadał jego pomysłodawca, emerytowany pułkownik Jerzy Sosna - z zawodu wojskowy, z zamiłowania - rzeźbiarz. Wspominał, jak to w 2004 roku znalazł się pod pomnikiem Hasiora z wycieczką zmierzających do Zakopanego Norwegów i o tym, ile wstydu najadł się przed zagranicznymi gośćmi z powodu stanu rzeźby, autorstwa największego na Podhalu artysty. Rozpoczął wtedy bój o renowację dzieła, pomyślnie zakończoną dopiero za kadencji wójta Wojtaszka, któremu dziękował za „odwagę, determinację i konsekwencję w działaniu”. Wymienił też najbardziej zaangażowanych w sprawę radnych gminy - obecną na spotkaniu Jolantę Frankiewicz-Bednarczyk i Tadeusza Wróbla.

A co o swoim dziele na Snozce mówił sam, zmarły w 1999 roku Władysław Hasior? - Zbliżamy się do mojego głównego grzechu w życiu. Pomnika „ku chwale”… Ten pomnik będzie zawsze dość ważnym punktem w mojej plastycznej przygodzie. Wywodzę się od Janka Muzykanta - musi mi grać. I wymyśliłem grający pomnik. Absolutnie prosta sprawa. Grający energią przyrody. Na wiatry halne. Niektórzy mówią złowrogo, krytycznie - taki pan miły i sympatyczny, a postawił pan pomnik komunistom. A inni patrzą się jako na obiekt, który mógłby być, bo nie jest, nie został skończony, jakimś ważnym zjawiskiem. Pierwszym grającym pomnikiem w Europie. Prawda, że ówczesne władze, zamawiając ten pomnik, chciały upamiętnić ludzi, którzy walczyli po ich stronie w naszej małej wojnie domowej. Dla mnie jest to pomnik upamiętniający wszystkich tych, którzy zaplątani w tryby historii, strzelali do siebie w tych okolicach. Niekiedy bez świadomości tego, w czym uczestniczą.

p/

Zdjęcia: Michał Adamowski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 25.11.2010 21:44