Ks. Isakowicz-Zaleski: Kardynał Dziwisz otoczył się ludźmi związanymi z PO

W wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Uważam Rze", znany krakowski ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, podobnie jak niedawno publicysta Tomasz Terlikowski na łamach "Rzeczpospolitej", zarzucił Metropolicie Krakowskiemu kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi, że upolitycznił Kurię Krakowską na korzyść Platformy Obywatelskiej.
- Terlikowski trafił w dziesiątkę - mówi w wywiadzie ks. Isakowicz-Zaleski.

- Zacznijmy od wyborów parlamentarnych i prezydenckich w roku 2005 - zwycięskich dla PiS, a przegranych dla Platformy. Na rekolekcjach w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach kardynał Dziwisz wyraźnie wziął pod swoje skrzydła partię, która poniosła wtedy porażkę. Polityków PO nie tylko pocieszał, ale wręcz duchowo wspierał (…) To jednak ewenement w skali kraju. Do tej pory nikt nie wpadł na pomysł, żeby robić rekolekcje dla jednego ugrupowania politycznego. Tłumaczę to sobie tym, że widocznie ksiądz kardynał kieruje się w tej sprawie wskazaniami ewangelicznymi: lekarza potrzeba nie zdrowym, ale chorym. A zatem uważa on polityków Platformy za ludzi, którzy potrzebują wyjątkowej duchowej pomocy, żeby się nawrócić. Bo politycy PiS czy PSL - ugrupowań odwołujących się do wartości chrześcijańskich – nie są zapraszani na rekolekcje do archidiecezji krakowskiej - ironizuje duchowny.

Isakowicz-Zaleski przypomina, że żaden z poprzedników kardynała Dziwisza - ani Franciszek Macharski, ani Karol Wojtyła - nie wyrażali opinii na temat partii politycznych. - Kardynał Dziwisz otoczył się ludźmi związanymi z PO. Szczególną rolę odgrywają bracia Rasiowie. Ksiądz Dariusz Raś jest kapelanem księdza kardynała i de facto jego prawą ręką. Natomiast jego młodszy brat Ireneusz to znany poseł Platformy i szef jej struktur małopolskich. Ma ogromne ambicje polityczne. Widać wyraźnie, że obaj bracia chcą połączyć archidiecezję krakowską ze strukturami partyjnymi - twierdzi duchowny. Podaje też przykłady innych związków księży z partią Donalda Tuska. Np.: znany ksiądz Kazimierz Sowa, otwarcie krytykujący w telewizji Prawo i Sprawiedliwość, to prywatnie brat Marszałka Małopolski Marka Sowy, działacza PO.

- Przypomnijmy wybory parlamentarne roku 2007, kiedy kardynał Dziwisz przyjął u siebie, tuż przed ciszą wyborczą, Donalda Tuska. To spotkanie odbyło się w świetle fleszów, więc wydarzenie poszło w świat. Z kolei ostatnio, 8 maja 2011 r., w uroczystości św. Stanisława, w procesji z Wawelu na Skałkę ksiądz kardynał szedł razem z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Otaczał ich rój polityków Platformy Obywatelskiej. Coś takiego miało miejsce po raz pierwszy od bardzo wielu lat. Bo to przypomina czasy Bolesława Bieruta, który chcąc się przypodobać społeczeństwu, pojawiał się w trakcie procesji Bożego Ciała.

Może z tymi spotkaniami i uroczystościami to zbieg okoliczności - pyta dziennikarz. - W żaden przypadek tu nie wierzę. Uważam, że to celowe działanie księdza kardynała. Dodam jeszcze, że na listach wyborczych PO do parlamentu są jego krewni. Chodzi o bratanicę Barbarę Dziwisz. Ona niczym szczególnym się nie wyróżnia w swoim środowisku. Po prostu ma miejsce na liście ze względu na swoje nazwisko. A startuje na Podhalu, czyli tam, gdzie kościół cieszy się dużym autorytetem - dodaje ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Cały wywiad w najnowszym numerze "Uważam Rze"

oprac. r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 10.09.2011 22:14