Nowotarżanie na Erzbergrodeo

Michał Pyzowski zajął 67. miejsce, a Adam Zych 93. na Red Bull Hare Scramble Erzbergrodeo, ekstremalnym rajdzie motocyklowym rozgrywanym w Austrii. Reprezentujący Nowy Targ i zespół Rajski Racing zawodnicy są zadowoleni z wyścigu, bowiem poprawili swoje ubiegłoroczne wyniki.
Red Bull Hare Scramble Zawody Erzbergrodeo, to cztery dni rywalizacji. Pierwszego dnia rozgrywany jest wyścig Rocket Ride, podczas którego zawodnicy rywalizują na stromych podjazdach. Kolejne dwa dni to prologi będące przedsmakiem finałowego wyścigu Red Bull Hare Scramble. Na ich starcie staje około 2 tysięcy zawodników, którzy na specjalnie wytyczonej trasie walczą o uzyskanie jak najlepszych czasów i miejsce w pierwszej pięćsetce, która umożliwia udział w finale rozgrywanym ostatniego dnia. Sam wyścig Red Bull Hare Scramble, to Extreme Enduro Supreme, czyli kilkugodzinny sprint. Na Erzbergu jedzie się wytyczoną trasą, elementy ekstremalne są trudne technicznie, to głównie bardzo strome podjazdy i zjazdy po kamieniach oraz odcinki takie jak np. Carl’s Dinner, gdzie trzeba pokonać spory odcinek jadąc po ogromnych głazach.

Jako pierwszy na mecie pojawił się Jarvis Graham, ale został zdyskwalifikowany za pominięcie jednego z punktów kontrolnych. Pierwsze miejsce na podium przypadło Jonny Walkerowi, drugi był Dougie Lampkin, a na trzeciej pozycji uplasował się Ben Hemingway.

W zawodach wystartowali zawodnicy Rajski Team - Adam Zych i Michał Pyzowski.

- Jestem bardzo zadowolony z kwalifikacji (prologu) ponieważ poprawiłem się o 160 pozycji z zeszłego roku, gdzie startowałem w finale z szóstej linii, a w tym roku startowałem z trzeciej uzyskując 105 czas przejazdu - mówi Adam Zych. - Drugi dzień kwalifikacji poprawiłem ok 7 sek. co dawało miejsce w pierwszej 100, jednakże drugi dzień kwalifikacji został odwołany z powodu złych warunków atmosferycznych. Niedziela - hare scramble: wystartowałem jako 15 ze swojej linii, pierwszy odcinek pokonałem gładko wszystkie podjazdy wjechane bezproblemowo, jednak jeszcze na ostatnim podjeździe areny utworzył się korek w którym straciłem ok.20 min. Następny odcinek szybko przejechałem aż do trzeciego, gdzie złamałem klamkę hamulca przedniego. Dojechałem do 4-tego odcinka przed którym chcąc nie chcąc musiałem zmienić klamkę, gdzie zaczynały się strome zjazdy. 5,6 odcinek to dróżki leśne, które przejechałem dosyć płynnie aż do podjazdu na którym nawet najlepsi zawodnicy mieli spore problemy aby go zdobyć. Na tym podjeździe miałem zaplecze znajomych z Mszany i Pcimia, którzy pomogli mi wciągnąć motocykl na górę. Kontynuując wyścig dojechałem do 7 odcinka no help (bez pomocy) na którym dojechałem kolegę z teamu Michała Pyzowskiego. Pomogłem mu wjechać na górę ponieważ na tych odcinkach może zawodnik pomagać zawodnikowi. Minęło ok 3h 30 min wyścigu i zawody zostały odwołane z powodu deszczu i wyładowań atmosferycznych. Zostałem sklasyfikowany na 93 miejscu z 500 startujących. Wynik poprawiłem z poprzedniego roku więc jestem bardzo zadowolony.

- Moim założeniem w XVIII edycji Erzberg Rodeo było poprawienie wyniku z zeszłego roku, gdzie zająłem w prologu 293 pozycję w kwalifikacjach i finale hare scramble 120 miejsce - mówi Michał Pyzowski. - W tym roku założenia zrealizowały się w pierwszym dniu kwalifikacji (prolog), gdzie zdobyłem 129 pozycję. Drugi dzień został odwołany, wiec dostałem się do finału i startowałem z trzeciej linii. Redbul hare scramble (finał): start był o godzinie 12.00. My zawodnicy musieliśmy być już na arenie o 11.00. Przeczuwałem, że będzie ciężko ponieważ całą noc lało obficie i jechałem na słabym motocyklu 125 wr. Przed startem stresowałem się, kolega Adam Zych mnie uspokajał. Kiedy przyszła chwila startu wszystko ucichło, było słychać tylko podmuch wiatru. Kiedy dostaliśmy sygnał startu szybko odpaliłem motocykl i wyszedłem z linii trzeci całą arenę i podjazdy pokonywałem bezbłędnie. Kiedy wyjeżdżałem z areny był ostatni podjazd kamienisty, który był zakorkowany przez drugą linie i nie byłem wstanie się przebić przez ten korek i straciłem około 20 min. Pozostałe odcinki poszły mi całkiem nieźle, jechałem całkiem płynie. Zaczynały się progi na piątym odcinku i szóstym, gdzie bez pomocy chłopaków z Mszany i Pcimia było by mi bardzo ciężko. Na dojazdówce do odcinka siódmego był bardzo stromy zjazd, który zjeżdżając w dół był ostry skręt w prawo, a ja nie zdążyłem wyhamować i spadłem z 4 metrowej krawędzi na ostre wystające kamienie. Stłukłem sobie cały bark i miednicę, wstałem szybko otrzepałem się i zobaczyłem ze urwałem pompę hamulca tylnego i przedniego, ale postanowiłem kontynuować dalej rajd. Ujechałem 30 metrów i zatrzymała mnie obsługa, żeby zobaczyć czy mi się nic nie stało, czy nie jestem w szoku, ale było OK i mnie puścili. Dojechałem do 7 odcinka na którym jest No Help. Przejechałem ten odcinek do połowy i zobaczyłem mojego kolegę z teamu Adama Zycha, który mi pomógł wciągnąć motor. Po dalszej kontynuacji zaczynały się coraz trudniejsze elementy, zjazdy były takie, że bałbym się tędy na nogach zejść, ale zgasiłem motor i na biegu powolutku zjechałem . Kiedy jechałem 9 odcinek i dojeżdżałem już do 10, sędziowie mi powiedzieli , że zawody zostają odwołane z powodu deszczu i wyładowań atmosferycznych. Byłem zły, bo do końca rajdu zostało mi jeszcze 40 min i myślę, że jeszcze bym zaliczył ze dwie sekcje. Zostałem sklasyfikowany na 67 pozycji i zaliczony 9 checkpoint. Wynik poprawiłem z poprzedniego roku więc jestem bardzo zadowolony.

- Chcielibyśmy bardzo podziękować sponsorom: Pensjonat Willa nad Dunajcem, Rajski Racing, pracownia reklamowa Symptom, Zych Off Road, Stanisławowi Jachymiakowi, Jarkowi Wierzbie, Robertowi Bobce i Podhale24.pl - dodają zawodnicy.

oprac. r/ zdjęcia: Archiwum zawodników

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 19.06.2012 10:35