Jachymiak: O korupcji w Nowym Targu

FELIETON. Tolerancja korupcji w Polsce jest wielka. W Nowym Targu też. W ogóle uważam, że korupcja w mieście to już prawie nowotarska marka, prawie jak lody a lepiej niż hokej - pisze Maciej Jachymiak.
„Cała sprawa zaczęła się szybko. Praktycznie nazajutrz po ogłoszeniu wyników ostatnich wyborów w mieście zgłosił się do mnie kandydat na radnego Batkiewicz. Przypomniał sobie, że prowadzi kiosk z gazetami i totkiem w lokalu miasta i teraz, jak wygrał wybory, to nie może występować przeciw burmistrzowi , bo mu ten umowy na lokal nie przepisze na rodzinę. Radziłem Batkiewiczowi, że jak ma mieć takie dylematy, to niech lepiej w ogóle przyrzeczenia radnego nie składa i żyje jak do tej pory. Nie posłuchał. Jeszcze jakiś czas mnie nachodził. Chyba był przekonany, że ja z Fryźlewiczem koty drę tak na niby, a pod stołem ciemne sprawy załatwiamy. Po pewnym czasie odpuścił. Przeszedł na stronę burmistrza, a lokal został wynajęty osobie, którą Batkiewicz wskazał. Tu przytoczę z Wikipedii definicję korupcji, żeby była jasność dlaczego o niej myślę: Korupcja (łac. corruptio - zepsucie) - nadużycie stanowiska publicznego w celu uzyskania prywatnych korzyści

Nie był to jedyny kłopot radnego. Żalił mi się też, że burmistrz nie chce mu wynajmować lodu na (prywatną) szkółkę hokejową. Nie muszę chyba tłumaczyć, ze po przejściu na stronę burmistrza problemy radnego z lodem skończyły się. Sprawa ta jest przedmiotem mojego wniosku o uchylenie Batkiewiczowi mandatu radnego, bo mu prowadzić dochodowej działalności na mieniu miasta nie wolno. Na razie czytałem opinię wynajętego przez burmistrza prawnika, że Batkiewicz miał umowę z MMKS i od klubu dostawał lód. Prawda, ale umowa nic nie mówiła o prywatnej szkółce radnego. Więc Batkiewicz lód dostawał… no właśnie?..., w nagrodę ?, czy podając nieprawdę, że jest z MMKS? W każdym razie najmniejszych wątpliwości nie mam, że złamał ustawę o samorządzie, a przy okazji też prawo skarbowe (prowadzenie działalności po jej zawieszeniu).

Nie wiem jak ta sprawa się skończy. Tolerancja korupcji w Polsce jest wielka. W Nowym Targu też. W ogóle uważam, że korupcja w mieście to już prawie nowotarska marka, prawie jak lody a lepiej niż hokej. Taka sprawa „Bryksego”. Przypomnę, przed kilkoma laty burmistrz podpisał umowę z firmą, na mocy której dostała ona za darmo ziemię wartości przeszło 5 milionów. Za to miasto miało dostać mieszkania. Interes wyszedł kiepsko, bo ceny nieruchomości spadły i miasto ze sprzedażą mieszkań miało olbrzymie problemy. Ciągną się do dzisiaj. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego tej ziemi nie można było normalnie sprzedać. Najciekawsze było jednak to, że w czasie jak burmistrz umowę podpisywał stał się też właścicielem mieszkania w firmie Bryksy. Za co je kupił nie wiadomo do dzisiaj, bo w jego oświadczeniach majątkowych nie ma śladu wydanych pieniędzy. Tłumacząc się burmistrz zwalił wszystko na żonę (dzielny mężczyzna!), tzn. że to z jej środków. Wynika, że mają intercyzę. Niech będzie, problem w tym, że w tym czasie samorządowcy mieli obowiązek składać oświadczenia majątkowe także małżonków. Wszyscy, tylko nie burmistrz Nowego Targu, który takich oświadczeń nie składał. I nic. Żeby było mało, podobna sytuacja powtórzyła się po 2 latach. Umowa z inną firmą na ponad 2 miliony, i znowu mieszkanie dla burmistrza. Mimo starań od burmistrza nic sensownego nie można się było dowiedzieć, więc skierowałem sprawę do prokuratury. I co? I nic. Za kilka tygodni będzie dwa lata, a prokuratura do dzisiaj nie wykonała podstawowych czynności.

Innymi zdarzeniami korupcyjnymi w Nowym Targu mógłbym posypać z rękawa, ale nie chcę zanudzać. Jedno jest pewne. Korupcja ma się dobrze. Także dzięki temu, że nie reaguje na nią tzw wymiar sprawiedliwości. O tym zresztą ostatnio w Polsce głośno. A korupcja w Nowym Targu ma jeszcze lepiej niż gdzie indziej. Ma wsparcie urzędników państwowych, parlamentarzystów. Jest też zdrowo podlana wodą święconą. Nie reaguje też na nią większość dziennikarzy, umiejętnie stymulowanych przez urząd. Zresztą, coraz więcej dziennikarzy jest po prostu na garnuszku miasta.

I korupcja się rozwija. Kilka lat temu, jak burmistrz przekupywał radnych to wszystko było jakoś tak wstydliwie, konspiracyjnie. Dzisiaj już nie. Od tygodni dzienniki donoszą o planowanym puczu w radzie. Nikt nawet nie zamierza się wstydzić. Myślę, że w następnej kadencji, gdy burmistrz znowu będzie chciał przekupić radnych powinien po prostu zamieścić ogłoszenie: „Radnych kupię. Oferty składać na dziennik podawczy”. I nikt się nie przyczepi! Także mieszkańcy miasta, którzy wybierają swoich radnych jak wybierają. A nawet ci, którym się wydaje, że wybrali rozsądnie nigdy nie mogą być pewni, że ich radny nie zostanie potraktowany metodą kija i marchewki. I pęknie. Albo wybiorą radnego, który od razu okaże się „niezależny”. Od wyborców. Jak np. Kubowicz, który bez obciachu potrafi powiedzieć – dziś jestem z wami, ale jutro… się zobaczy.... Korupcyjna poezja….”

Maciej Jachymiak, autor jest wicestarostą nowotarskim i przewodniczącym Koła Platformy Obywatelskiej w Nowym Targu

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 20.09.2012 09:21