Koniec z piciem "góralskiej herbatki" na stoku narciarskim?

Ministerstwo Zdrowia wypowiada wojnę pijanym narciarzom i snowboardzistom. W projekcie nowej ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi znalazł się zapis zakazujący uprawiania sportów narciarskich i wodnych osobom nietrzeźwym. Za jego złamanie grozi grzywna - nawet 5 tys. zł. Projekt jest już gotowy i złożony w komitecie Rady Ministrów - informuje "Polska Gazeta Krakowska".

Na całym świecie, także w Polsce, w karczmach przy stokach sprzedaje się grzane piwo, wino i wszelkiego rodzaju góralskie specjały. W polskim prawie nie było żadnego zakazu jazdy na nartach po wypiciu grzańca. - Nawet jeśli policjant widział narciarza wychodzącego z karczmy chwiejnym krokiem i idącego do wyciągu, to nie było przepisu, który umożliwiałby interwencję - przyznaje Monika Broś, rzeczniczka zakopiańskiej policji. - Jeśli delikwent nie zakłócał porządku na stoku i nie stwarzał zagrożenia, nie można mu było nic zrobić.

Policjanci i ratownicy TOPR już wiedzą, że ich egzekwowanie będzie bardzo trudne. - Nie można przecież wszystkich ludzi w kolejce do wyciągu zbadać alkomatem - przekonuje Broś.

Adam Marasek, zastępca naczelnika TOPR, podkreśla, że trudno walczyć ze zwyczajem "rozgrzewania się" na stoku. - Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba się kontrolować - mówi. - Obawiam się, że to będzie martwe prawo. Policja nie postawi przecież patroli na każdym stoku.


Jego zdaniem o wiele lepsze efekty dałoby wprowadzenie przepisu, nakazującego osobie, która spowodowała wypadek pod wpływem promili, pokrycie kosztów leczenia z własnej kieszeni. W przypadku urazów ortopedycznych musieliby wysupłać ok. 8 tys. zł.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy projekt nowej ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi trafi pod obrady Sejmu.

Więcej w dzienniku "Polska Gazeta Krakowska"

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 28.03.2008 11:11