Sprawa tragicznej śmierci Michała Pyzowskiego z Nowego Targu tematem "Ekspresu Reporterów"

Wczorajszy "Magazyn Ekspresu Reporterów" w TVP 2 był poświęcony niewyjaśnionym do dzisiaj okolicznościom śmierci Michała Pyzowskiego z Nowego Targu, znanego mechanika samochodowego. Wypadek, w którym zginął, wydarzył się w styczniu 2011 roku na nieistniejącej już nawrotce na "zakopiance" koło Castoramy. Do dzisiaj nikt nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności.
25 stycznia wczesnym wieczorem, już po zmroku, Michał Pyzowski odwoził samochodem swojego ucznia Wojciecha Bochnaka na dworzec PKS. Na nawrotce koło Castoramy uderzył w niego, w tył auta, jadący od Zakopanego z dużą prędkością Land Rover kierowany przez nowotarżanina Janusza F. Kierowca był nietrzeźwy, miał ponad półtora promila alkoholu.

W reportażu wypowiada się m.in. żona Michała Pyzowskiego, jego syn i krewni. Są oni zbulwersowani tym, jak prowadzone jest śledztwo w tej sprawie. Januszowi F. po wypadku nie odebrano nawet prawa jazdy. Ku zaskoczeniu wszystkich prokuratura oskarżyła najpierw ucznia, Wojciecha Bochnaka, któremu postawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura, powołując się na opinię biegłego, sądziła początkowo, że to on siedział za kierownicą samochodu, a nie miał nawet prawa jazdy. Kolejne ekspertyzy wykluczyły jednak tę możliwość. Wojciecha Bochnaka uniewinniono. Janusz F. odpowiedział ostatecznie "tylko" za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Sąd odebrał mu prawo jazdy na dwa lata i zarządził grzywnę.

W czerwcu rodzina Michała Pyzowskiego złożyła zażalenie na decyzję prokuratury dotyczącą umorzenia śledztwa w sprawie wypadku. We wrześniu okaże się, czy śledztwo zostanie wszczęte na nowo. Jest to możliwe, bo w reportażu Janusz F. przekazał dziennikarzowi informacje, o których nie powiedział wcześniej w prokuraturze. Niewykluczone, że prokuratura podejmie dochodzenie, aby to wyjaśnić.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 11.09.2013 14:52