Strzelają ślepakami

„Szarotki” drugie spotkanie przegrały do „kółka”. Stwarzają sobie sytuacje, ale nie potrafią ich wykorzystać. Ich karabiny naładowane są ślepą amunicją.
Marek Ziętara zaskoczył desygnując między słupki Bartłomieja Niesłuchowskiego. Dał odpocząć Tomkowi Rajskiemu, który w dwóch poprzednich spotkaniach był mocno eksploatowany. Rywale oddali na jego bramkę aż 118 strzałów. To po dwóch kolejkach był swoisty rekord. Zmianie uległy też formacje. Na środek za Daniela Kapicę (kontuzja ręki) wskoczył Patryk Wronka jego formacja była nominalnie pierwsza. Zabrakło w defensywie najbardziej doświadczonego gracza w nowotarskim zespole Sebastiana Łabuza (przed meczem rozwaliła mu się łyżwa).

„Szarotki” w pierwszych 20 minutach dzielnie odpierały – powiedzmy szczerze – niemrawe ataki gospodarzy. Odnosiło się wrażenie, że tyszanie chcą jak najmniejszym nakładem sił rozstrzygnąć mecz. Niemniej rzucała się w oczy większa dojrzałość miejscowego teamu, górował też techniką i siłą fizyczną. Podhale broniło się i czyhało na kontry. Czeski bramkarz między słupkami GKS-u nie był jednak zbytnio zapracowany. Tylko dwa razy w tej fazie meczu interweniował. Nie były jednak na tyle groźne strzały, by sprawiły mu kłopot. W 17 minucie Gaczoł pozwolił Rzeszutko na dobitkę strzału Duraka i gospodarze schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.

W 26 minucie górale mieli najlepszą sytuację na wyrównanie. Pod bramką tyską się zakotłowało. Tyszanie podkręcili tempo akcji, ale goście nie ustępowali. Śmielej wyprowadzali swoje ataki – dwójką lub trójką zawodników - ale brakowało w tych akcjach ognia. Podhalanie wytrzymali 41- sekundowy okres w podwójnym osłabieniu, ale stracili gola, po strzale Duraka z niebieskiej linii, gdy grali w czwórkę. Chwilę później kolejne gapiostwo we własnej tercji i stary wyga Bagiński nie zmarnował okazji, by wpisać się na listę strzelców. Spiker informując o strzelcach goli pomylił siedzibę klubu, oznajmił Katowice, co niesamowicie wzburzyło kibiców. Nowy spiker się nie popisał. Zastąpił on Michała Grodzkiego, który funkcje spikera sprawował od 1995 roku, do meczu z KTH.

Zaraz po rozpoczęciu ostatniej odsłony goście przeprowadzili dwójkową akcję, strzał Wronki z trudem obroniła ostatnia instancja miejscowych. Nie dasz, dostaniesz. Bagiński skarcił górali za brak zwrotności obrońcy. W 46 minucie Ziętara nie trafił z 2 metrów do pustej bramki! Nie mieli za to litości dla byłych kolegów - Kacper Guzik i Milan Baranyk, którzy ustalili wynik spotkania.

GKS Tychy – MMKS Podhale Nowy Targ 6:0 (1:0, 2:0, 3:0)
1:0 Rzeszutko (Durak) 16:20
2:0 Durak (Mojžiš, Witecki) 35:28 w przewadze
3:0 Bagiński ( Vitek, Sulka) 37:41
4:0 Bagiński (Woźnica) 43:18
5:0 Guzik () 52:51
6:0 Baranyk (Vitek, Bagiński) 57:40
Sędziowali: Wolas – Adamoszek, Surma.
Kary: 2 - 6 min.
Widzów 1000.
GKLS Tychy: Žigardy – Kotlorz, Havlik, Woźnica, Bagiński, Vitek – Mojžiš, Gwiżdż, Guzik, R. Galant, Witecki – Durak, Sulka, Baranyk, Parzyszek, Rzeszutko – Wanacki, Sowa, Piorun, Chromicz. Trener Jiři Šejba.
Podhale: Niesłuchowski – Landowski, K. Kapica, P. Kmiecik, Wronka, Ziętara – Wojdyła, Mrugała, Zarotyński, Bryniczka, M. Michalski – Tomasik, Gaczoł, Szumal, Olchawski, Wielkiewicz –M. Kmiecik, P. Michalski, Stypuła. Trener Marek Ziętara.

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=6764[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 25.09.2013 10:17