Debata na temat bezpieczeństwa nad Jeziorem Czorsztyńskim. Kto i za co jest odpowiedzialny

ŁAPSZE NIŻNE. Jak zapobiegać wypadkom na wodzie i jak poprawić stan bezpieczeństwa ludzi korzystających z dostępu do jeziora czorsztyńskiego, to główne tematy spotkania zorganizowanego z inicjatywy wójta Pawła Dziubana, które odbyło się w Urzędzie Gminy w Łapszach Niżnych.
W spotkaniu udział wzięli: wójt Paweł Dziuban, wójt gminy Czorsztyn Tadeusz Wach, prezes Stowarzyszenia Grupy Ratownictwa WOPR Marek Jasiński, przedstawiciel Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie Marcin Gierek, przedstawiciel Spółki Zespołu Elektrowni Wodnych w Niedzicy Leszek Bajorek, radca prawny UG Halina Pyzowska, przedstawiciel UG ds. bezpieczeństwa Adam Święty i komendant miejscowej OSP Józef Prelich.

Jak wynika z ustawy z 2011 roku i wielu innych około ustawowych rozporządzeń, zapewnienie bezpieczeństwa nad i na Jeziorze Czorsztyńskim jest zadaniem własnym gminy. Żeby wyeliminować odpowiedzialność gminy za wypadki, w tym i na jeziorze, gmina musi zabezpieczyć odpowiednio teren.

Samo stawianie znaków zakazu nie rozwiązuje sprawy. Potrzeba jeszcze m. in. działań profilaktycznych i uświadamiających o występujących zagrożeniach dla zdrowia i życia ludzi. Gmina Łapsze Niżne realizowała taki program. Jednak na realizację przepisów ustawy gmina potrzebuje pieniędzy. Nie zawsze są one wystarczające. Dlatego potrzebna jest koordynacja w realizacji wielu zadań nad poprawa bezpieczeństwa z innymi podmiotami w gminie.

Miniony sezon był w miarę bezpieczny dla ludzi korzystających z dobrodziejstw Jeziora Czorsztyńskiego. Jedna ofiara, to niewiele w porównaniu z innymi latami, kiedy do wypadków utonięć dochodziło prawie nagminnie. Ale nawet jeden przypadek utonięcia nie powinien zatracić czujność osób, instytucji i służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.

– Zależy nam, żeby każdy miał swobodny dostęp do jeziora, bo zdajemy sobie sprawę, że jest ono magnesem przyciągającym wielu turystów w sezonie letnim. Jest miejscem wypoczynku i letniego relaksu. Podejrzewam, że nadal kuleje koordynacja działań, nie kryję, że i z winy samorządów, ale też i brak środków finansowych nie zapewnienia należytego bezpieczeństwa nad i na Jeziorze Czorsztyńskim. Ze smutkiem stwierdziłem, że w tym roku jedyne kontrolowane miejsce do kąpieli na Zamajerzu nie funkcjonowało z braku ratowników – mówił wójt Paweł Dziuban. Dodał: Ustawa o bezpieczeństwie nad wodą jest jednoznaczna, nakłada taki obowiązek na samorządy gminne i dlatego to spotkanie. Jest propozycja WOPR, aby działaniami bezpieczeństwa objąć całe jezioro.

Jak te działania miałyby wyglądać i jak należałoby je zorganizować, objaśnił Marek Jasiński. – Żeby jezioro było zabezpieczone na w marę dobrym poziomie muszą być co najmniej trzy stanowiska ratownicze wyposażone w szybkie motorówki. Jedna motorówka Policji nie jest w stanie obsłużyć 12 kilometrów jeziora, zwłaszcza podczas załamania pogody, kiedy dochodzi do wielu zagrożeń kapiących się, kajakarzy i osób korzystających z motorówek i żaglówek. Zwłaszcza, że system powiadamiania jest na poziomie zerowym. A od dziś (red. skończyła się umowa na dzierżawę terenu) WOPR nie ma miejsca skąd mógłby wyjechać do wypadku – wyjaśniał Marek Jasiński.

W porozumieniu i konsultacją z policją ustalono, że stałe stanowiska jednostki ratowniczej WOPR i Policji mogłyby znajdować się w okolicach zamków Czorsztyn- Niedzica, Zielonych Skałek i Frydmana.

Dla zobrazowania trudności w skutecznym prowadzeniu akcji ratunkowej prezes Marek Jasiński przytoczył akcję, jaka miał miejsce we Frydmanie. Czas dotarcia ratowników do miejsca wypadku wyniósł 20 minut, a żeby móc uratować tonącą osobę potrzeba maksimum 5 minut. Najwięcej wypadków jest przy plaży w Kluszkowcach i we Frydmanie. W tym roku WOPR interweniował 70 razy, a policja drugie tyle.

– To daje obraz w jakich warunkach pracują ratownicy. Przede wszystkim należy usprzętowić ratowników w szybkie motorówki i zabezpieczyć zakup paliwa. Gdy ktoś utonie w mediach robi się szum, a tak naprawdę nie ma winnego tej sytuacji – dodał prezes. - Udało nam się załatwić skuter wodny, który z Niedzicy do Frydmana dopływa w 5 minut. Ale nie jest on w stanie zabezpieczyć bezpieczeństwa na całym jeziorze. Podhalańskie Ratownictwo Wodne z piętnastoletnim doświadczeniem zrzesza 2 tysiące dobrze wyszkolonych ratowników pracujących w całej Polsce, możemy też dobrze zabezpieczyć jezioro czorsztyńskie, jeśli będą ku temu odpowiednie warunki finansowe – mówił prezes.

Obiecał, że będzie się starał o środki na zakup sprzętu w Urzędzie Marszałkowskim i Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Wyliczył, że jeden dwuosobowy patrol pracujący 24 h na dobę na minimalnych zabezpieczeniach finansowych na pięć miesięcy kosztuje 120 tys. złotych. Dodał, że skłonny jest zrezygnować z prowadzeni z działalności gospodarczej na trenie dzierżawionym od ZEW w zamian za nieodpłatne postawienie w tym miejscu punktu ratowniczego WOPR –Policja. Z inicjatywy Urzędu Marszałkowskiego na Podhalu do miesiąca czasu mają pracować dwa podmioty ratownicze – Grupa Zawodowa Ratownictwa Wodnego i WOPR.

Wójt chce uregulować dostęp do terenów nabrzeżnych jeziora, a w miejscach niekontrolowanych postawić tabliczki zakazujące wstępu i kąpieli. Dlatego dla rozeznania sprawy zwrócił się z prośbą do ZEW o udostępnienie gminie informacji, jakie tereny należące do ZEW są dzierżawione. - Nie może być tak, żeby dzierżawiony teren był ogrodzony i bez dostępu do jeziora – mówił wójt.

Nie było takiego pisma, było natomiast pismo z zapytaniem, kto dzierżawi tereny należące do ZEW, a to jest różnica – odpowiedział Bajorek. – Nasi dzierżawcy nie mają prawa grodzic terenu, z czym spotkał się wójt, bo każdy ma prawo dostępu do wody, o tym mówi prawo wodne – podkreślił Bajorek. Dodał, że co innego jest bezpieczeństwo na obszarach wodnych, a co innego bezpieczeństwo na wydzielonych obszarach wodnych. Dzierżawca terenu jeśli nie prowadzi działalności rekreacyjnej nie ma obowiązku zatrudniać ratownika. W innym przypadku jest to obowiązek.

Z kolei wójt Dziuban podkreślił, że gmina oprócz zapewnienia bezpieczeństwa ma obowiązek udostępnić miejsca do korzystania z rekreacji – plaże, jezioro. Jednak, jak dodał – gmina nie może dopłacać dzierżawcom terenu za zatrudnienie ratowników, bo jest to ich prywatny interes. W przypadku wydzielonej działalności ratowniczej prowadzonej np. przez WOPR, to subwencje gminy są dopuszczalne. Zwrócił się do ZEW o obniżenie stawki za dzierżawę nieruchomości, aby umożliwić zatrudnienie ratowników. Choć – jak dodał – zdaje sobie sprawę że Spółka ZEW przy ustalaniu stawek kieruje się prawem handlowym. Postulaty kierowane do ZEW obiecał przekazać zarządowi Leszek Bojarek.

Do zagwarantowania środków na bezpieczeństwo nad i na Jeziorze Czorsztyńskim w budżecie gminnym na przyszły rok przychylił się wójt gminy Czorsztyn, Tadeusz Wach. – W koncepcjach zapewnienia bezpieczeństwa powinniśmy uwzględnić budowę wielofunkcyjnych pomostów służących cumowaniu łódek i wędkarzom. Spotkanie wykazało dużą wolę współpracy wielu podmiotów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w gminach z dostępem do jeziora czorsztyńskiego, co przyszłości może skutkować obniżeniem wypadkowości – ale nawet rygorystyczne zakazy i wydzielenie stref na plażowanie nie zlikwiduje ich całkowicie, bo zawsze ktoś się znajdzie, kto te zakazy będzie łamał – mówił wójt.

Tekst i fot. Stanisław Zachwieja

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 03.10.2013 16:52