Titz patronem sali koncertowej (zdjęcia)

NOWY TARG. Józef Edmund Titz, kompozytor, nauczyciel muzyki i były wicedyrektor Państwowej Szkole Muzycznej oraz autor hejnału miasta, został oficjalnym patronem sali koncertowej w tejże placówce.
Uroczystego odsłonięcia napisu „Sala Koncertowa im. prof. Edmunda Józefa Titza” nad wejściem do sali dokonali: dyrektor PSM Marta Łapczyńska, burmistrz Nowego Targu i i wychowanka profesora Elżbieta Kumer.

Z tej okazji została płyta wydana z utworami kompozytora, pedagoga i nauczyciela muzyki w nowotarskiej PSM. – Płyta powstała, jako jedna z form wyrażenia naszego uznania dla twórczości Józefa Edmunda Titza, a także w hołdzie dla naszej „Tradycji i Kultury Podhalańskiej” – mówiła dyrektor Marta Łapczyńska.

Przypomniała ona słowa prof. ks. Józefa Tischnera, który o kulturze powiedział: „Kultura, to jakby zwierciadło duszy. Gdy nie ma kultury, to nikt nie widzi duszy, a gdy duszy nikt nie widzi, to dusza marnieje. Człowiek traci pamięć tego, kim jest”.
Na płycie znalazły się utwory J.E. Titza, a także Wacława Geigera i Tadeusza Maklakiewicza.

Do wydania płyty przyczyniło się wiele osób, zostali oni wyróżnieni podziękowaniem złożonym im przez dyrektor Martę Łapczyńską. Wśród tego grona byli: starosta Krzysztof Faber, burmistrz Marek Fryźlewicz, Katarzyna i Andrzej Petrylowie, Michał Borzęcki, Anna i Tomasz Dziurdzikowie.

Za nagranie płyty dyrektor podziękowała Monice i Marcinowi Szyndlerom i Markowi Brynkusowi, a także Barbarze Balickiej, która napisała piękne „słowo” i wiersz specjalnie na tę okoliczność.

Szczególne podziękowanie dyrektor złożyła Ewie Kowalczyk, nauczycielce wokalistyki PSM, za wzruszenie i możliwość podziwiania niezwykłych interpretacji pieśni, za przekazanie wiedzy i emocji swoim uczniom, za współtworzenie tego nagrania.

Zwracając się do uczniów powiedziała: – To naprawdę było wielkie dla Was wyzwanie! To były długie, dodatkowe godziny spędzone na próbach i nagraniach. To było dla Was nowe i wcale niełatwe doświadczenie pracy z mikrofonem. Pokazaliście w tym nagraniu „Duszę”. Te, o której mówił ksiądz profesor Józef Tischner. I za to jestem wam ogromnie wdzięczna.

Słowo o profesorze Józefie Edmundzie Titzu wygłosił burmistrz Marek Fryźlewicz, którego jedną z pasji, jest poznawanie historii życia profesora. Biografię zamieścił na stronie Urzędu Miasta.

Z inicjatywy Jana Kantego Pawluskiewicza, z okazji jubileuszu 50-lecia Państwowej Szkoły Muzycznej im. F. Chopina w Nowym Targu, miasto Nowy Targ ufundowało zasłużonemu dla miasta i regionu profesorowi, wychowawcy muzycznych pokoleń nowotarżan i Podhalan, wybitnemu kompozytorowi - tablicę pamiątkową, która została wmurowana w ścianę pierwszego budynku PSM (dawnej ochronki dla dzieci) przy ul. Parkowej.

Z tej okazji odbył się uroczysty koncert w wykonaniu solistów, zespołu wokalnego i orkiestry PSM pod dyrekcją Marty Łapczyńskiej. Kierownictwo artystyczne koncertu – Ewa Kowalczyk.

Na trzy trąbki z galerii Sali koncertowej wykonany został nowotarski hejnał grany od kilku lat z wieży nowotarskiego Ratusza, będący kompozycja J.E. Titza do góralskiej pieśni „Idzie Jasiek na zbój”.

W koncercie wystąpili: soliści – Emilia Żurek (sopran) z klasy śpiewu Ewy Kowalczyk, przy fortepianie Joanna Zmarz - Jakub Pawlik (tenor), z klasy śpiewu Jacka Ozimkowskiego, przy fortepianie Joanna Zmarz - Paulina Bielarczyk (sopran) z klasy śpiewu Ewy Kowalczyk - Magdalena Jarząbek 9Wiolonczela) z klasy wiolonczeli Moniki Gubały - Ewa Kowalczyk (sopran), przy fortepianie Joanna Zmarz. Recytacje: Agnieszka Gugała, Kacper Hubicki, Maciej Kiełpiński.

Orkiestra PSM wykonała utwory: Józefa Edmunda Titza – Idzie Jasiek na zbój, Z góry się mrocy, Ej, dolinom, dolinom, Wiater Holny, Tadeusza Maklakiewicza – Mszę, góralską - Credo, Ofiarowanie, Benedictus, Agnus Dei oraz Wojciecha Kilara - Orawa.

Tekst i zdjęcia Stanisław Zachwieja

Profesor Józef Edmund Titz (1900-1988)

Niewielu nowotarżan, czy gości będąc w Rynku i słysząc piękną kompozycję nowotarskiego hejnału graną z Ratusza wie, kto jest jej autorem. Odgadując tę niełatwą chyba zagadkę poznajemy postać profesora Józefa Edmunda Titza. Urodził się na początku XX wieku – 14 kwietnia 1900 roku, we Lwowie, w rodzinie Katarzyny i Gustawa Titzów. Matka zajmowała się domem, a ojciec był austriackim oficerem. Wkrótce, wraz z całą rodziną wyjechał do Krakowa, gdzie spędził dzieciństwo i lata szkolne, uczęszczając do Szkoły Ludowej im. St. Jachowicza. W Krakowie kończy również Gimnazjum.
Po wybuchu I wojny światowej w 1914 r. wyjeżdża z rodzicami do Wiednia. Wykazując wielkie zdolności muzyczne i humanistyczne, w Stolicy Cesarstwa kończy konserwatorium muzyczne w klasie skrzypiec i harmonii oraz Wydział Prawa Uniwersytetu Wiedeńskiego. W 1921 roku wraca do Krakowa i podejmuje dalsze studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rozpoczyna też pracę jako nauczyciel muzyki – gry na skrzypcach i harmonii w Instytucie Muzycznym.

Studia ukończył w 1924 r., a po nich podjął pracę profesora Gimnazjum Św. Jacka w Krakowie, a później Gimnazjum im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. Oprócz nauki śpiewu i prowadzeniu szkolnego chóru, uczył też języka niemieckiego. W Prywatnym Seminarium Nauczycielskim uczył również gry na skrzypcach.

Służbowe przeniesienie do Wadowic w 1926 r. spowodowało, że w wadowickim Gimnazjum był nauczycielem muzyki i śpiewu młodego Karola Wojtyły. Jako profesor zapadł w pamięć tego najbardziej znanego wadowickiego gimnazjalisty, bo w 1995 r. podczas specjalnej audiencji na Watykanie, kiedy to zjawiliśmy się u Ojca Świętego Jana Pawła II jako przedstawiciele władz i Rady Miasta Nowego Targu, z okazji jubileuszu 650-lecia Miasta, Ojciec Święty Jan Paweł II zapytał mnie, czy żyje jeszcze jego nauczyciel z Wadowic - profesor Józef Titz.

Wadowickie czasy prof. Titza trwały ponad 20 lat – do 1947 r. Dwa lata wcześniej, w 1945 r. ożenił się z Aleksandrą z domu Pawłowska. Ciekawostkę stanowi fakt, że jego wybranka była szkolną koleżanką córki Władysława Orkana – Zosi. Po 3-letnim pobycie w Wałbrzychu, w latach 1948-1950 przeniósł się do Krakowa, gdzie został kierownikiem słynnego Teatru Rapsodycznego w Krakowie, w którym występował wcześniej student polonistyki UJ – Karol Wojtyła, a Teatr prowadził Mieczysław Kotlarczyk. Po tym niezbyt długim epizodzie krakowskim, wraca ponownie do Nowego Targu, gdzie pracuje aż do emerytury w Państwowej Szkole Muzycznej im. F. Chopina, w której pełni również funkcję zastępcy dyrektora. Oprócz nauczania muzyki i śpiewu, zajmował się też komponowaniem. Oprócz utworów tzw.
okolicznościowych, skomponowanych na szczególne okazje, żeby wspomnieć tylko „Pieść świętojańską o sobótce” Jana Kochanowskiego, pieśń na cześć dyrektora nowotarskiego Gimnazjum – Jakuba Zachemskiego, pieśni morskie do wierszy gen. Mariusza Zaruskiego, kantatę „Na sprowadzenie zwłok Henryka Sienkiewicza” (do wiersza Zygmunta Lubertowicza), skomponował również muzykę do rapsodii „Henryk Pobożny”, „Bolesław Śmiały”, „Kazimierz Wielki” oraz do „Króla Ducha” Juliusza Słowackiego. Zafascynowany muzyką regionu Podhala, a początkiem tej fascynacji było wesele góralskie w Waksmundzie, w którym uczestniczył, stworzył wiele kompozycji nawiązujących do korzeni podhalańskich, a ich piękno i różnorodność spowodowały, że jego najwybitniejszy uczeń w nowotarskiej Państwowej Szkole Muzycznej – Jan Kanty Pawluśkiewicz nie tylko nazwał go nieodkrytym nowotarskim „Karłowiczem”, ale też spowodował wydanie przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne w Krakowie, w 1999 r. „Pieśni wybranych – na chór męski, mieszany, a capella”, jego niepublikowanych nigdzie utworów z okazji 650-lecia Miasta, a ich wydanie sponsorował nowotarski Cech Rzemiosł Różnych, którego starszym jest kolega - przyjaciel Jana Kantego Pawluśkiewicza – Józef Trzciński, właściciel piekarni i radny nowotarski.

Wiele utworów podhalańskich zostało wtedy po raz pierwszy spisanych, ale też rozpisanych do śpiewu na chór mieszany. Były to m. in. znane szeroko pieśni: „Janosiku, zbójnicki hetmanie”, „Hej wara wom Dunajcanie”, „Pieyrso godzina!”, „Mój konicek kaśton”. Pieśni te wykonane po raz pierwszy w 1927 r. przez nowotarski chór pod dyrekcją S. Kosińskiego, na jubileusz 25-lecia działalności literackiej Władysława Orkana, spotkały się nie tylko z dobrym, ale wręcz żywiołowym i entuzjastycznym przyjęciem. Drugi okres pobytu w Nowym Targu, od lat 50-tych, przyniósł rozwinięcie zainteresowań folklorem i muzyką Podhala, co daje się odczuć w licznych kompozycjach, a były to m. in.: „Nucicki o kochaniu”, „Dolina, dolina”, „Wiatr”, „Góralska niedola”, „Zabili Janicka”, „Suita podhalańska”, „Suita żywiecka”, „ Suita rzeszowska”, „Ozlegoj się głosie”, „Zalecanki orawskie”, „Wiater holny”. Wraz ze znanym regionalistą, prof. Julianem Reimschüsslem napisał w 1970 r. operę pt.: „Ostatni harnaś beskidzki”. Jego autorstwa jest też, o czym mówi przytoczona na wstępie zagadka, nowotarski hejnał grany od kilku lat z wieży nowotarskiego Ratusza, będący kompozycja do góralskiej pieśni „Idzie Jaśko na zbój”. Hejnał ten opracowany muzycznie i nagrany przez prof. Mieczysława Mejzę z Krakowa, we współpracy z Janem Kantym Pawluśkiewiczem, wykonywany jest „na żywo” przy szczególnych okazjach, a co 3 godziny rozlega się z ratuszowej wieży.

Piękna muzyka i jednocześnie skojarzenia muzyczne z regionem Podhala spowodowały, że jest on świetną promocją miasta, o czym świadczy zaproszenie do Lublina trójki naszych hejnalistów wśród których jest, co ciekawe i unikalne – hejnalistka Iwona Prokop, obok której grali Mirosław Homa i Waldemar Siuta, w sierpniu 2011 r., gdzie odbył się XVII już przegląd hejnalistów miejskich z całej Polski. Nasz hejnał jako jeden z „najmłodszych”, ale też najbardziej charakterystycznych cieszył się szczególnym zainteresowaniem i gromadził największe chyba liczby słuchaczy – lublinian i turystów.

Mieszkając w Nowym Targu, prof. Józef Titz angażował się też w różne inicjatywy artystyczne i kulturalne. Często brał udział w jury różnych konkursów i przeglądów, o czym wspominał jego uczeń zmarły kilka lat temu, Ludwik Gołąb: „Profesor Józef Titz. Mój nauczyciel z wadowickiego gimnazjum. Nauczyciel mojego młodszego kolegi Lolka Wojtyły. Muzyk, kompozytor, germanista. Autorytet w sprawach ilustracji muzycznych pokazywanych sztuk. Przy tym wielki moralista i purytanin. Bardzo miarkował nieraz frywolne wypowiedzi niektórych członków jury, a w szczególności moje. Przezacny pan, nadający uroczysty ton wypowiedzi jury”.

Profesor Józef Edmund Titz zmarł 26 czerwca 1988 r., a jego pogrzeb odbył się na nowotarskim cmentarzu.
Wspominając postać prof. Józefa Edmunda Titza warto zadbać szerszej o jego mało znaną jak do tego czasu spuściznę muzyczną, o co stara się wytrwale od lat nowotarski Miejski Chór Nauczycielski „Gorce”, w którego repertuarze znajduje się wiele kompozycji prof. Józefa Titza.

Przechodząc przez nowotarski Rynek wsłuchajmy się w grany co 3 godziny, piękny hejnał autorstwa prof. Józefa Edmunda Titza i wspomnijmy tę zasłużoną nie tylko dla Miasta i Podhala postać.

Marek St. Fryźlewicz

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 16.11.2013 10:08