Najpierw Zakopane, teraz Kęty - straż graniczna likwiduje kolejną nielegalną rozlewnię alkoholu

Funkcjonariusze placówki Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Zwardoniu i zarządu zabezpieczenia działań Straży Granicznej ujawnili i rozbili działającą w powiecie oświęcimskim grupę zajmującą się przemytem i nielegalną dystrybucją alkoholu.

- W Kętach w powiecie oświęcimskim strażnicy graniczni z placówki Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Zwardoniu ujawnili trzy magazyny zlokalizowane na prywatnych posesjach na terenie Kęt, w których znaleźli ogromne zapasy alkoholu przygotowywanego do nielegalnego rozprowadzania - mówi Marek Jarosiński, rzecznik komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu.

- Przez dwa dni, 30 kwietnia (środa) i 1 maja (czwartek) trwało liczenie i wywożenie z tych nielegalnych magazynów dużych ilości butelek alkoholu. Doliczyliśmy się aż 50 tysięcy litrów wyrobów spirytusowych bez znaków akcyzy skarbowej o czarnorynkowej wartości sięgającej aż... 2,5 miliona złotych- mówi kpt. Paweł Nowak z placówki Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Zwardoniu. - Znaleźliśmy także kilkadziesiąt litrów różnych barwników chemicznych, służących grupie przestępczej do pokątnego wytwarzania domowymi sposobami fałszywych alkoholi gatunkowych, które były jedynie kolorowanymi roztworami spirytusu.

Grupa gromadziła spirytus pochodzący z nielegalnych źródeł, które obecnie sprawdzane są przez śledczych Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, po czym transportowała go na Słowację, skąd wracał on już w butelkach z rzekomo markowymi alkoholami gatunkowymi.

Na dużych plastikowych butelkach sprawcy umieszczali sfałszowane etykietki, które miały być okazywane w razie przypadkowej kontroli przewozu tego spirytusu, a z tych etykietek miało wynikać, że przewożony jest zwykły ROZCIEŃCZALNIK do farb i lakierów. Tymczasem ten bezakcyzowy spirytus był transportowany na Słowację, gdzie był barwiony jako rzekomo markowe gatunkowe alkohole, a następnie wracał do Polski i tu był rozprowadzany pokątnie - głównie na targowiskach i wśród znajomych tej grupy przestępczej.

Sprawa jest rozwojowa, przewidziane są kolejne zatrzymania.

- Po raz kolejny przestrzegamy przed kupowaniem alkoholu nieznanego źródła, bo najczęściej taki alkohol pochodzi z takich właśnie nielegalnych wytwórni i rozlewni, w których przerób alkoholu odbywa się w skandalicznych warunkach i jest to alkohol doprawiany różnego rodzaju - przepraszam za wyrażenie, ale trudno znaleźć lepsze określenie - świństwami, którymi barwi się alkohol na dowolne kolory, według potrzeb i fantazji wytwórcy. Potrzebna wiśniówka – proszę bardzo, na ciemnoczerwono plus sok do smaku, potrzebny rum – na bursztynowy kolor plus smak z olejków do ciast, potrzebny koniak – to też się zrobi, nie ma sprawy - ostrzega mjr Jarosiński.

Kilka lat temu strażnicy zatrzymali fałszerza alkoholi, który „koniaki” wytwarzał w ten sposób, że do spirytusu pozyskanego z alkoholi przemysłowych dodawał pastę do butów, żeby uzyskać kolor zbliżony do bursztynowego. Następnie rozprowadzał tę miksturę według zasady – wyrwać pieniądze od klienta i w krzaki. Inny wytwórca używał do wytrącania spirytusu z płynu do mycia szyb, żrącego preparatu chemicznego, służącego do udrażniania rur kanalizacyjnych. - Aż strach pomyśleć, jakie reakcje chemiczne zachodzą w organizmie po wypiciu czegoś takiego. Zejście śmiertelne też nie jest wykluczone - mówi Jarosiński.



Przypomnijmy, iż nielegalna rozlewnia w Kętach to kolejny taki przypadek w południowej Małopolsce. 9 stycznia funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej z placówki w Zakopanem, pełniący służbę graniczną na terenie miasta, podjęli kontrolę samochodu osobowego audi A6 z lubelskimi znakami rejestracyjnymi, zaparkowanego na terenie prywatnej posesji. Wylegitymowali mężczyznę, 33-letniego mieszkańca miejscowości w powiecie łęczyńskim w woj. lubelskim, który krzątał się przy tym samochodzie. Z pomieszczeń przenosił do audi kartony z butelkami alkoholu. W wyniku kontroli samochodu, w jego bagażniku strażnicy graniczni ujawnili aż 68 butelek spirytusu bez znaków akcyzy skarbowej, które miały być wywiezione w celu nielegalnej, pokątnej odsprzedaży i kilkadziesiąt paczek papierosów z ukraińskimi znakami akcyzy skarbowej.

W związku z tym wylegitymowali także właściciela posesji, 43-letniego mieszkańca Zakopanego i przeprowadzili przeszukanie pomieszczeń mieszkalnych i gospodarskich posesji. I wtedy okazało się, że niepozorne zabudowania kryją nielegalną rozlewnię alkoholu działającą na ogromną skalę. Alkohol był przechowywany w dużych plastikowych zbiornikach podobnych do tych, w których jest transportowany i przechowywany olej opałowy. Następnie alkohol był nielegalnie w skandalicznych warunkach rozlewany do butelek z etykietkami: SPIRYTUS REKTYFIKOWANY i rozprowadzany w różnych miejscowościach w Polsce z wykorzystaniem osób, które ten nielegalny alkohol rozwoziły do dalszych pośredników.
Zaskakująca jest ogromna ilość zatrzymanego alkoholu, w większości spirytusu - aż ok. 7 tysięcy litrów o bardzo dużej czarnorynkowej wartości około 600 tysięcy złotych. Jest to tak duża wartość zatrzymanego alkoholu, że według naszych procedur służbowych wyniki tej akcji strażników granicznych Karpackiego Oddziału Straży Granicznej podlegają meldowaniu w gabinecie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Obaj mężczyźni zostali zatrzymani i wszczęte zostało wobec nich postępowanie dotyczące przestępstwa z art. 65 par. 1 kodeksu karno-skarbowego. Sprawdzamy źródło pochodzenia nielegalnie rozlewanego alkoholu, trwają przesłuchania w tej sprawie.

Źródło: KOSG w Nowym Sączu

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.05.2008 13:15