Niesamowity mecz W. Bochnaka w Lidze Słowackiej

Kolejną udaną niedzielę, zapisali w pamięci podopieczni Łukasza Gila, świetnie rewanżując się, za jedyny przegrany mecz pierwszej rundy w Lidze Słowackiej. Katem piątej klasy z Koszyc, okazał się kapitan drużyny MMKS, Wiktor Bochnak, który strzelając 8 bramek, poprowadził kolegów do zwycięstwa.
- To najmocniejsza drużyna ligi, dysponująca czterema dobrymi piątkami – mówił trener Gil przed meczem. – Jeżeli chcemy wygrać ten mecz, musi zagrać cała drużyna, cały mecz. Przynajmniej tak, jak w pierwszej, tercji w Koszycach. Wszyscy, bez wyjątków, muszą zagrać na 100% swoich możliwości.

Młodzi Podhalanie zaczęli mecz bardzo dobrze. Od pierwszych sekund mocno naciskali, jakby trochę zaskoczonych Słowaków, których z niemałych opresji wyciągał raz po raz bramkarz. Dosłownie o włos, od pokonania bramkarza gości, był w 8 min. Fabian Kapica, który mocnym strzałem ostemplował poprzeczkę i słupek. W następnej zmianie okazało się prawdziwe powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się lubią mścić. Zemściły się okrutnie – dwukrotnie. W 9 min. pierwsza piątka teamu z Koszyc, dwa razy bezwzględnie wykorzystała błędy „Szarotek” w obronie. Od tego momentu mecz zrobił się bardzo wyrównany. Niewiele ponad minutę później, sposób na słowackiego bramkarza znalazł Wiktor Bochnak. Pierwszą bramkę dla Podhala, zdobył po solowej akcji, drugą z podania Fabiana Kapicy. Bliski szczęścia był Krzysiu Maciaś, który w sytuacji sam na sam „zrobił” Słowaka i posłał krążek do bramki. Guma odbiła się od słupka i … tu zdania są podzielone, skąd wygarnęła ją łapaczka. W tej części meczu, Słowacy strzelili w sumie cztery bramki, ostatnią „do szatni”, na 9 sek. przed jej końcem.

Prawie cała druga tercja, to mocny napór Słowaków i sporadyczne kontrataki Podhala. Szczęściem dla nas, świetnie między słupkami spisywał się Oskar Polak, broniąc 20 strzałów, w tym jeden z dwóch „karnych najazdów” oraz niesamowicie skuteczny Wiktor Bochnak. Kapitan Podhala, najpierw precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę, zdobył bramkę kontaktową, by później z podania Nikolasa Stanka, doprowadzić do remisu. Taki obrót sytuacji, spowodował, że musiało zacząć „iskrzyć” pomiędzy zawodnikami. Kilka razy bardzo mocno „kotłowało się”, pod obiema bramkami. W rezultacie arbitrzy spotkania, nałożyli kary na obie strony. Egzekwowanie rozpoczęli Słowacy. Ku wielkiej radości drużyny i kibiców gości, bramkarz z Nowego Targu został pokonany. Chwilę później radość ta udzieliła się gospodarzom, bo swoją próbę, wykorzystał również Fabian Kapica, sprytnie „oszukując” bramkarza i po raz kolejny doprowadzając do remisu.

Bardzo wyrównana trzecia tercja, obfitująca w składne akcje, ofiarne interwencje, obrońców i bramkarzy, to i tak show Wiktora Bochnaka, który wykorzystał wszystkie możliwe sytuacje do wykorzystania. Najpierw podanie Fabiana Kapicy zamienił na szóstego gola, później po indywidualnej akcji, wyprowadził młode Szarotki na dwubramkowe prowadzenie. Koszycka drużyna nie zamierzała jednak zbyt łatwo oddać pola gospodarzom i w dwie minuty, ponownie mieliśmy remis. Ofiarność i walka o każdy centymetr lodu opłaciła się. Na nieco ponad 10 min. do końca meczu, obrońcy z Koszyc, zmuszeni zostali do faulu na Bochnaku zamienionego przez poszkodowanego rzutem karnym na gola. W ostatnich 10 minutach, Słowacy kilkakrotnie próbowali odwrócić losy spotkania na swoją korzyść, jednak dobrze spisywali się w obronie Podhalanie, a na każdy atak odpowiadali kontratakiem. W 56 min., bezbłędny w tym meczu kapitan, po raz ósmy wpakował gumę do siatki gości, ustalając końcowy wynik.

- Niesamowity mecz – powiedział na koniec jeden z kibiców Szarotek. - Nie przypuszczałem, że będą aż takie emocje. Muszę zacząć chodzić regularnie na Ligę Słowacką, oprócz PHL – dodał z uśmiechem.

tekst r.p. opracowanie Sz.P.

MMKS Podhale Nowy Targ – HC Koszyce 9:7 (2:4, 3:1, 4:2)

źródło: MMKS Podhale

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 21.01.2014 23:44