Bramkarz jak złoto

- Z tą pozycją trenerzy mają najwięcej problemów – twierdzi ekspert Sportowego Podhala, Ryszard Darlewski. Ma na myśli bramkarzy, a więc jednego z najważniejszych piłkarzy na boisku. O tym co znaczy dobry golkiper nie tylko pokazał Mundial, ale mecze w klasie A.
Ile było błędów, psioczeń na postawę golkiperów. Ale byli też tacy, którzy w trudnych momentach potrafili ratować swój zespół, dodać im wiary w sukces. Trenerzy często powtarzają „jeśli dobrze broni bramkarz, to z przodu swobodniej się gra” lub „bramkarz jest jak złoto, gdy on błyszczy, cała ekipa świeci blaskiem”.

– W nasze podhalańskiej piłce trenerzy często mają do dyspozycji tylko jednego golkipera, a rezerwowym bywa junior, który dzień wcześniej rozegrał cały mecz w swojej kategorii wiekowej – wyjawia Ryszard Darlewski. - Zdarzało się, że między słupkami musiał stawać zawodnik z pola, co źle świadczy o szkoleniu bramkarzy w klubie. Nikt w klubach nie pracuje z bramkarzami. Jak patrzę na rozgrzewkę bramkarza przed meczem już wiem co w trawie piszczy. O jakości gry bramkarza świadczy technika indywidualna, ilość puszczonych bramek i obronionych strzałów oraz gra obronna zespołu. Niezły sezon miał P. Gogola z Granitu, Byrnas z Wiatru i Gołdyn z Tylmanowej, ale najwyżej cenię umiejętności golkiperów trzech czołowych drużyn. Bobak z Jarmuty był ostają drużyny, ratował ją z wielu opresji. Bardzo dobrze gra na przedpolu, ma świetnie wyczucie i refleks w sytuacjach jeden na jeden - to dawałyby mu pierwsze miejsce w klasyfikacji, ale… Ostatni wyczyn na boisku w Zaskalu bardzo obniża jego notowania. Starta w jednym meczu jedenastu bramek, a więc tyle ile przepuścił w pozostałych meczach chluby mu nie przynosi. Zapewne podziękował kolegom, którzy tym razem słabo zabezpieczali jego świątynię. Szklarze z Orkana dali dużo pewności drużynie. Świetne warunki fizyczne, sprawność, dobra gra na przedpolu oraz nogami, co w nowoczesnej piłce jest bardzo ważne. To są ich atuty. Będę nieskromny, ale miano golkipera, przynajmniej wiosny, przyznaję Potaczkowi z Wierchów. Przyszedł do nas zimą z Mszany, zastępując Waksmundzkiego. Puścił tylko sześć goli, a w tym dwa z karnego. Bardzo sprawny bramkarz, z pewnym chwytem, świetnie gra na linii. Był pewnym punktem zespołu, któremu pewniej grało się w tyłach i dzięki temu nie przegrał meczu w rundzie rewanżowej. Ma pewne mankamenty, ale chętnie trenuje. Drzemią w nim jeszcze duże możliwości.

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=7725[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 12.07.2014 20:14