Piłka nożna. Koszyk prawdziwków

Z futbolem jest jak z grzybobraniem. Każdego grzybiarza cieszy koszyk pełen urodziwych prawdziwków. Zaś kibica piłkarskiego, gdy „siatka” trzepocze od wpadającej piłki. Na boiskach klasy A był niespotykany wysyp goli. To trzeci taki urodzaj w ostatnim dziesięcioleciu.
732 gole (z pominięciem walkowerów) to snajperskie osiągnięcie minionego sezonu. Jesienią zdobyto 393 gole, wiosną – 339. W pierwszej połowie strzelono 324 gole. Średnia goli na mecz - ca cztery. Pod tym względem najlepszy był sezon poprzedni, wtedy 823 razy piłkarze umieszczali futbolówkę w bramce. Drugi rezultat pod względem ilości bramek odnotowaliśmy w sezonie 2007/08 – 751 goli.

- Jeśli chodzi o kibiców, to ilość goli jest przyjemna dla oka, szczególnie, gdy 2/3 z nich zazwyczaj strzela miejscowy zespół – twierdzi trener 2001 i 2007 roku w plebiscycie PPPN i Sportowego Podhala, Daniel Siwor. - Tym sposobem kluby zyskują kibiców. Jeśli zaś chodzi o koneserów i znawców futbolu, to hokejowe rezultaty nie zadowalają. Nie widzę żadnej myśli taktycznej na boisku. Ławka przeważnie krzyczy „wrzucaj, wrzucaj” lub „długa”, żeby jak najszybciej przenieść akcję na połowę przeciwnika i tam zrobić zamieszanie. A może coś wpadnie? Zazwyczaj wpada, bo defensorom brak zwrotności, szybkości i nie nadążają wrócić za akcją, jeśli – co jest rzadkością - włączą się w poczynania ofensywne. Druga rzecz, to przygotowanie kondycyjnie, które nie pozwala wrócić i skrzydła zostają odsłonięte.

Gole padły jak z rogu obfitości. Mieliśmy grad iście hokejowych rezultatów – 11:4, 8:0, 8:1, 8:4, 7:1, 7:2. Najwyższe zwycięstwo odnieśli piłkarze Skalnych, którzy pokonali Jarmutę. Sześć spotkań zakończyło się tylko wynikiem bezbramkowym. To tak lepiej niż w poprzednim sezonie, gdy takie rozstrzygnięcie padło tylko raz. Pod tym względem lepszy był tylko sezon 2008/09, kiedy odnotowano 9 razy wynik 0:0.

Statystyki nie kłamią

Większość goli padło w ostatnim kwadransie meczu plus doliczony czas gry. Oznaczałoby to, że nie wszystkie zespoły są dobrze przygotowane kondycyjnie do sezonu.

- Bardzo mało się pracuje w okresie zimowym nad przygotowaniem fizycznym. W styczniu powinno się rozpocząć ładowanie akumulatorów na cały sezon. Teraz większość piłkarzy do sezonu przygotowuje się poprzez rozgrywki halowe. Niestety hala nie przygotowuje odpowiednio do gry na trawie, gdzie trzeba non stop biegać. Dlatego w końcówkach zawodnicy słabną. Jeśli ktoś ma zawodników rezerwowych, to oni wpuszczeni na boisko, na świeżości, potrafią zdobywać gole – tłumaczy Daniel Siwor.

Coś za coś

Skąd taka ilość goli? Eksperci twierdzą, że z niskiego poziomu ligi. Dużo było błędów, niespodzianek, przypadkowości. Czasami droga z nieba do piekła była bardzo krótka. Twierdzą, że młodzież bardzo się zmieniła. Po prostu często brakuje jej pokory i nie chodzi li tylko o podejście do obowiązków. Podkreślają, że są dwa typy piłkarzy.

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=7753[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 18.07.2014 21:31