"O tempora, o mores!" Dostało się prowadzącym Jarmark Podhalański

NOWY TARG. - Jestem Hanusia i będę wam turlikać cały dzień, całą noc, cały dzień, całą noc i cały dzień aż się porzygacie - zapowiedziała na rozpoczęcie Jarmarku Podhalańskiego konferansjerka. Przepowiedziała?
Pierwsze zdanie zabrzmiało dość przaśnie. Potem pojawiły się żarty. Jak to z żartami bywa - jednych bawiły, innych - nie. Gdy podczas otwarcia Jarmarku w piątek wczesnym popołudniem po raz pierwszy ze sceny padło słowo (przepraszam, ale to cytat) dupa - mocno mnie to zdziwiło.

Pomyślałam, że jestem przewrażliwiona, że może pikanteria i rubaszność dobrze będzie się większości kojarzyć i współgrać z regionalnym charakterem imprezy. Przemilczałam. Potem słuchałam opinii o "grubiaństwie i prostactwie", czyli frywolności prowadzących - Hanusi i Pietrka z Zawoi nie doceniono.

W sposób szczególny zaprotestowała Wanda Szado-Kudasik, która podczas występu zespołu Śwarni zaprezentowała wiersz napisany w trakcie Jarmarku:

"Takie piękne słowa lecą tu ze sceny
Kto je nam serwuje - wiemy, czy nie wiemy?

Ze Zawoi ludzie czas nam umilają
I o "sztywnych łączach" i dupach gadają.

Kulturalny Jarmark... słuchają nas dzieci
O tempora, o mores! Jarmark nam tak leci...

Kuka spoza chmury, ten co kochał słowa -
Przydałaby nam się prawdziwa odnowa."

Organizatorzy Jarmarku Podhalańskiego przyjęli słowa krytyki odnośnie wyboru konferansjerów, ale przypomnieli, że nasi górale też niejednokrotnie używali na scenie sprośnego języka. Więc skargi się na "zbereźność" są dla nich niezrozumiałe.

Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 24.08.2014 22:16