List. "Dlaczego melex nie jeździ do Morskiego Oka?"

"Wszyscy myślą o konikach i małe „JEGO” potknięcie jest nagłaśnianie na każdy możliwy sposób. Lecz nikt nie pragnie zauważyć, iż dnia 28.08.2014 r.(czwartek) powolutku następowała awaria „ cudownego melexa”, a w dniu dzisiejszym tzn. 29.08.2014 r. nastąpiła jego „całkowita awaria” i chwilowy brak możliwości skorzystania z tego „niezastąpionego pojazdu” - pisze w liście do Redakcji nasza Czytelniczka.
"Czyżby właściciel tego melexa nie dbał o niego wystarczająco dobrze, że, aż tak szybko nastąpiła jego przerwa? A może znęcał się nad nim tak że po prostu wysiadł.?? Moi drodzy „ ochrońcy zwierząt” a może czas wyciągnąć z tego wniosek? Koń jest niezastąpiony. Bo jeżeli właściciel konia dba o niego w 100% i troszczy, On nigdy nie odmówi, gdyż jest jak prawdziwy przyjaciel. Może czas nagłośnić sytuację teraz melexa? Co się z nim stało, że tak po prostu na chwilę nas opuścił??

A teraz moja mała sugestia: jeżeli tak naprawdę kochacie konie i chcecie dbać o ich dobro, zacznijcie reagować w miejscach, gdzie konie są głodzone, klacze wykorzystywane do dawania potomstwa i handlu. Zapewne są miejsca, gdzie Wasza pomoc, może być naprawdę potrzebna. W różnych miejscach konie umierają tak nagle, bez jakiekolwiek wysiłku, lecz z powodu głodu itp. Ale Wy o tym nie myślicie gdyż:” czego oczy nie widza, tego sercu nie żal”??".

Katarzyna

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 30.08.2014 14:47