Sanok był faworytem w ligowej inauguracji z „szarotkami”, ale chyba nikt nie przypuszczał, że gospodarze rozbiją górali. Przecież nieźle prezentowali się w sparingach. Ale mecz kontrolny, to nie to samo co walka o punkty.
W pierwszych 20 minutach gospodarze zadali cztery potworne ciosy nowotarżanom. Trzy gole stracone w 153 sekund, w identyczny sposób, strzałami z korytarza międzybulikowego, zmusiły sztab szkoleniowy Podhala do zmiany bramkarza i wzięcia czasu. Niesłuchowski, który zastąpił między słupkami Raszkę, w pierwszej części meczu raz skapitulował, ale nie dotrwał do końca spotkania. Po straconej przez Podhale siódmej bramce zjechał do boksu.
W drugiej tercji Podhalanie długimi minutami byli równorzędnym przeciwnikiem. Momentami byli lepsi, ale nie potrafili przewagi udokumentować nawet jednym trafieniem. W końcówce sanoczanie w odstępie 46 sekund zdobili trzy gole. Wróciły koszmary z poprzedniego sezonu, straty goli w krótkich odstępach czasu.
Ostatnie 20 minut to już dogrywanie. Gospodarze dążyli do osiągniecia dwucyfrówki i im się to udało. Podhalu zaś uzyskać honorowe trafienie. Pierwszego gola w nowym sezonie dla „szarotek” zdobył Wronka.
Ciarko Sanok – MMKS Podhale Nowy Targ 10:1 (4:0, 3:0, 3:1)
Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=8042[/SPORTOWEPODHALE]