Mieszkańcy os. Bór skarżą się na uciążliwe sąsiedztwo

NOWY TARG. - Rozmawialiśmy z prezesami PPDM, prosiliśmy o pomoc Policję, Straż Miejską, Referat Ochrony Środowiska, burmistrza - wymieniają mieszkańcy osiedla Bór. - Nie pomogło, więc złożyliśmy oficjalne doniesienie o popełnianiu przestępstwa - dodają. W poniedziałek sprawą chcą zainteresować radnych.
Podczas sesji mieszkańcy osiedla Bór zwrócą się o pomoc do radnych. Przedstawią materiały, które prezentowali już innym organom. Jak na razie nie znaleźli zrozumienia dla swojego problemu, którym jest uciążliwe sąsiedztwo z placem Podhalańskiego Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego, na którym składowany jest materiał sypki.

- Wycięto część drzew, płot placu przesunięty został na odległość kilku metrów od naszych domów. To co się tam dzieje przekracza pojęcie. Kurz, piasek, nieustanny hałas, tiry i pracujący ciężki sprzęt - wymienia Janusz Kmiecik.

To on w imieniu ok. 20 mieszkańców będzie referować radnym problem. - Wzywaliśmy wielokrotnie i Policję, i Straż Miejską. Na chwilę pomagało, ale potem zaczynało się od nowa. Mamy podwójne okna, chociaż i tak ich prawie w ogóle nie otwieramy, bo nie da się wytrzymać tego hałasu. Tak jest przez kilka godzin dziennie. Ostatnio pobili swoisty rekord: hałas trwał przez 5 dni, od piątej rano do późnych godzin popołudniowych - opowiada.

- Rozmawialiśmy z prezesami PPDM. Ale oni nie widzą problemu. Prosiliśmy, by przyjechali do nas i na miejscu zobaczyli co przeżywamy, ale nie zgodzili się i nigdy na nasze zaproszenie nie odpowiedzieli. Próbowaliśmy grzecznie, polubownie - bez skutku. Dlatego zgłosiliśmy sprawę do Prokuratury i na Policję, a ta - zgłoszenie przyjęła - dodaje Kmiecik.

Zapytany, czego się spodziewa po radnych, Janusz Kmiecik odpowiada: - Oczekujemy wsparcia, by jak najszybciej wstrzymać prace. Instytucje i służby, którym zgłaszamy nasz problem - słuchają nas, ale nie chcą wizji lokalnej. Papier tego nie odda, a oni nie chcą do nas przyjść, więc my przyjdziemy do władz samorządowych i pokażemy im w jakich warunkach mieszkamy. Zaprezentujemy zdjęcia i film. To powinno innym uzmysłowić z czym się zmagamy. PPDM ma plac w tym miejscu od kilku lat. Gdy zaczęli go używać zaprotestowaliśmy i przedsiębiorstwo przeniosło swoją działalność w inne miejsce. Teraz wrócili i od 5 miesięcy jest jeszcze gorzej, niż przed laty.

Mimo kilku prób, nie udało się nam skontaktować z prezesami PPDM.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 12.10.2014 23:21