Zresetować głowy

Jeszcze delektujemy się ucztą na jaką zaprosili nas w niedzielny wieczór hokeiści Podhala i Sanoka. Jeszcze wspominamy kapitalne akcje, które powinny, a nie przyniosły „szarotkom” wyrównującej bramki, a już szykujemy się do kolejnego dania - workowej potyczki z równie mocnym rywalem, GKS-em Tychy.
– Wolałbym grać brzydki mecz, a wygrać. Szkoda, bo mieliśmy sytuacje. Na pewno nie byliśmy gorszą drużyną. Szkoda kar na koniec, ale poszliśmy va banque. Ale to już historia. Liga pędzi w zawrotnym tempie. Szybko musimy zresetować głowy i myśleć jak ugryźć kolejnego trudnego rywala – mówi kapitan, Jarosław Różański.

- Sanok to aktualny mistrz Polski, z którym nie możemy się mierzyć ani personalnie, ani finansowo – powiedział po meczu trener Marek Ziętara.

Te słowa są aktualne także w przypadku tyszan, którzy mają nie tylko kilka razy wyższy budżet, ale w składzie reprezentantów kraju i siedmiu obcokrajowców. To o pięciu „stranieri” mniej niż mieli sanoczanie w niedzielny wieczór. W trzech piątkach mistrzów kraju było tylko czterech Polaków! Reprezentacji kraju grali w drugiej (Zapała) i w trzeciej (Dutka, Strzyżowski, Rąpała). Michał Białoński na konferencji prasowej pytał trenera Miroslava Fryczera co z mistrzami Polski juniorów. Odparł, że występowali. Tak naprawdę to tylko jeden – Radosław Sawicki. 19-latek, który w zeszłym sezonie grał nie tylko w barwach sanoczan, ale także całkiem udanie w juniorach HC Poprad oraz Wilusz i Biały tworzyli czwartą formację ofensywną, i… w pierwszej tercji przebywali na lodzie raptem 90 sekund! W całym meczu ciut ponad 3 minuty!

Porażka Podhala z Sanokiem definitywnie zamknęła drogę „szarotkom” do Pucharu Polski. Finałową czwórkę tworzą - Sanok, GKS Tychy, Cracovia i JKH Jastrzębie (czwarty zespół będzie grał baraż z pierwszoligowym Stoczniowcem). Decydujące boje rozegrane zostaną z końcem grudnia w pięknej Arenie Kraków.

- Czy mi żal, że odpadliśmy z walki o Puchar Polski? - powtarza pytanie Marek Ziętara. - Przed sezonem nikt nie zakładał, że będziemy tak blisko awansu do Pucharu Polski, a jednak dzięki naszej świetnej postawie otarliśmy się o awans. Gra w Pucharze Polski byłby dla nas bonusem. Cieszy mnie, że z każdym walczymy bez wielkiego składu z dużo możniejszymi od nas. Od początku naszym celem numer jeden był awans do pierwszej szóstki po pierwszej części sezonu.

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=8428[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 17.11.2014 21:30