Łukasz Dłubacz: Nie wykluczam, że kiedyś za to zapłacę, ale warto podejmować ryzyko

NOWY TARG. Od kilku lat Miasto zajmuje się odzyskiwaniem podatku VAT od wykonanych inwestycji. Część kwot została zakwestionowana przez Urząd Skarbowy i Nowy Targ musiał zwrócić kilka milionów zł. Jak zapewnia skarbnik Łukasz Dłubacz - gra jest warta świeczki. Miasto nie tylko weszło w spór z fiskusem, ale i zatrudniło jedną z najlepszych firm konsultingowych na świecie.
W sumie do kasy nowotarskiej wpłynęło z tytułu odzyskanego podatku VAT ok. 14 mln złotych. Nakazano zwrot 4 mln zł.

- Prowadzimy proces odzyskiwania VAT od roku 2008. To proces bardzo skomplikowany. Przyznaję, że podejmujemy wiele nowatorskich rozwiązań. Z nie wszystkimi Urząd Skarbowy się zgadza. Dlatego odwołujemy się i będziemy chcieli te sprawy wyjaśnić przed wyższymi organami administracyjnymi. Prowadzone są dwa postępowania. Chcę przypomnieć, że w przypadku gmin - odzyskanie VAT nie jest takie czarno-białe jak w przypadku firm. Ale będziemy nadal prowadzić spory z Urzędem Skarbowym. Sprawa oprze się co najmniej o Wojewódzki Sąd Administracyjny. Przewiduję, że będzie się to ciągnęło długo i stąd decyzja o wynajęciu firmy doradczej PricewaterhouseCoopers, która jest jedną z najbardziej renomowanych na świecie - tłumaczył podczas posiedzenia Komisji Budżetowej skarbnik.

Informacja, że o 100 tys. zł zwiększone mają zostać wydatki przeznaczone na wypłatę wynagrodzenia dla firmy PwC zajmującej się postępowaniami administracyjnym w zakresie odzyskania na rzecz miasta zapłaconego podatku VAT - wywołała dyskusję wśród radnych.

Skarbnik tłumaczył, że kwota ta związana jest z odzyskanym przez Miasto podatkiem za lata 2010-2012. - Zgodnie z zawartą umową, firma otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 8,5 procent od kwoty odzyskanego podatku. Inne firmy nie dają takiej gwarancji, oni biorą wynagrodzenie od rezultatów, więc PwC też ponosi pewne ryzyko - argumentował Łukasz Dłubacz.

Przewodnicząca Komisji Budżetowej zakwestionowała konieczność wynajęcie firmy doradczej. - Nie może się tym zająć pracownik Urzędu Miasta? Nie macie odpowiednich ludzi? Trzeba wynajmować tak drogą firmę zewnętrzną? - dopytywała Bogusława Korwin.

- Udało mi się wynegocjować jedną z najniższych stawek. Inne podmioty płacą więcej, niż 8,5 procent. Już odzyskaliśmy 5 milionów. Gdybyśmy nie wynajęli PwC nie mielibyśmy tych pieniędzy. W tej sytuacji chyba zapłacenie niecałych 10 procent od tej kwoty wydaje się opłacalne - bronił koncepcji skarbnik. - Zajmuję się tym tematem od pewnego czasu i nie jestem laikiem. Ale to jest bardzo skomplikowana procedura i zwykły pracownik nie jest w stanie tego ogarnąć. Uważam, że dobrze się stało, iż mamy taką umowę, bo ta firma pracuje nad tym, by jak największą kwotę dla nas odzyskać - dodał.

Radny Janusz Tarnowski nie był przekonany, co do szczególnych zasług skarbnika. Jak mówił - poziom procentowy zawarty w umowie zależy od kwoty o jaką toczy się bój. - Inne gminy mając mniej inwestycji otrzymałyby zapewne wyższy procent jako warunek zatrudnienia firmy. Nasza gmina zrealizowała więcej inwestycji stąd niższy poziom procentowy - mówił.

Janusz Tarnowski zapytał skarbnika, czy nie boi się, że prowadzone działania uderzą w niego rykoszetem i zostanie mu postawiony zarzut naruszenia dyscypliny finansowej. - Nie wykluczam, że kiedyś za to zapłacę, ale warto podejmować ryzyko - odpowiedział Łukasz Dłubacz.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.12.2014 20:11