Bartłomiej Zając: W sportowym wędkarstwie potrzebna jest niezła kondycja fizyczna

- Kiedy złowisz rybę nie możesz jej dotknąć. Sędzia musi widzieć, że trafiła ona prosto do podbieraka. Czasem pędzisz kilkadziesiąt metrów w górę rzeki, aby dotrzeć z rybą do sędziego. Zdarza się, że prąd porywa zawodnika i widać tylko sam podbierak z rybą, a zawodnik płynie pod w wodą. Czy towarzyszą temu emocje? Proszę mi wierzyć, że ogromne - mówi Bartłomiej Zając.
Nowotarżanin, uczeń klasy pierwszej Liceum Ogólnokształcącego im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu, v-ce Mistrz Świata w Wędkarstwie Muchowym Juniorów, drużynowy Mistrz Polski Juniorów i drugi v-ce Mistrz Polski indywidualny. Zajął drugie miejsce indywidualnie w Grand Prix Polski w Wędkarstwie Muchowym, dwukrotny uczestnik Mistrzostw Świata Juniorów w Wędkarstwie Muchowym (Francja 2012 i Polska 2014). Powołany do Reprezentacji Narodowej na XIV Muchowe Mistrzostwa Świata Juniorów – Vail, Colorado USA 2015. Wcześniej odnosił sukcesy w hokeju na lodzie: zawodnik MMKS Podhale Nowy Targ, członek kadry U16.

Od jak dawna zajmujesz się wędkarstwem muchowym?

- Cała moja przygoda z tym sportem zaczęła się jak miałem siedem lat. Chodziłem na spacery nad rzekę. Mieszkam na ul. Kasprowicza i z okna mojego domu widać Dunajec. Przyglądałem się wędkarzom jak łowią ryby. To mnie bardzo interesowało. Zadawałem im pytania. Mama powiedziała mi, że są w Nowym Targu Koła Wędkarskie, gdzie będę mógł się dużo o wędkarstwie nauczyć. Pozbierałem kolegów z ulicy i poszliśmy do koła zdobywać pierwsze tajniki wiedzy. Pan Jan Rusnak (ś.p) i pan Wojciech Chudy (ś.p) to byli Ci ludzie, których najbardziej ciepło wspominam. Mieli dla nas czas, przekazywali swoją wiedzę i zarażali pasją do wędkarstwa muchowego. Z wycieczki po Stanach Zjednoczonych, zamiast przysłowiowej pary firmowych butów, ja przywiozłem sobie imadło do kręcenia much… Do dzisiaj jest ono najważniejszym elementem wyposażenia mojego pokoju…(śmiech) Pamiętam pana Zbyszka Plewę i pana Mariusza Ciesielskiego, którzy też poświęcali nam wiele swojego prywatnego czasu, zabierali na ryby, na pierwsze zawody, przekazywali swoje doświadczenie. Dziś mogę im tylko za tamte lata podziękować.

Wydawać by się mogło, że sportowca, młodego aktywnego mężczyznę - zanudzi stanie w wodzie z kijem.... czy mogą temu towarzyszyć jakieś emocje?

- Tak… często spotykam się właśnie z tym pytaniem. Ludzie postrzegają wędkarstwo przez pryzmat gościa siedzącego na stołeczku nad brzegiem wody, z piwkiem, papieroskiem, rozpalonym grillem, godzinami patrzącego w nieruchomy spławik. W sportowym wędkarstwie muchowym chodzi o zupełnie coś innego. Proszę mi wierzyć, że potrzebna jest do tego niezła kondycja fizyczna. Wielogodzinne chodzenie po górskiej rzece i polowanie na waleczną rybę potrafi dostarczyć emocji każdemu. Wszystko jest tu ważne, wejście do wody, podejście do ryby… Nie da rady tak w paru słowach tego opisać. Na zawodach sportowych musisz w przeciągu określonego czasu wyłowić jak najwięcej wymiarowych ryb. Przydaje się szczęście, gdy losowane są stanowiska. Potem zależy już wszystko od twojego doświadczenia i umiejętności. Musisz wiedzieć co zawiesić na końcu swojej wędki, czyli na ten przysłowiowy haczyk… W zależności od tego na co polujesz, nad jaką jesteś rzeką, jaka jest pora dnia czy roku, dobierasz swoją muchę czy inną przynętę. Kiedy złowisz rybę nie możesz jej dotknąć. Sędzia musi widzieć, że trafiła ona prosto do podbieraka. Czasem pędzisz kilkadziesiąt metrów w górę rzeki, aby dotrzeć z rybą do sędziego. Zdarza się, że prąd porywa zawodnika i widać tylko sam podbierak z rybą, a zawodnik płynie pod w wodą z nurtem rzeki. Czy towarzyszą temu emocje? Proszę mi wierzyć, że ogromne. Na ostatnich Mistrzostwach Świata Juniorów rozgrywanych na naszych rzekach wiele osób miało okazję oglądać te zawody i im kibicować. Dobrze zorganizowana impreza sportowa z wędkarstwa muchowego może być niezwykle widowiskowa i pasjonująca.

Mistrzostwa Świata odbyły się w Nowym Targu. Jakie warunki musi mieć teren, na którym rozgrywane są zawody światowej rangi?

- Tak, Nowy Targ i Nowy Sącz był organizatorem ubiegłorocznych Mistrzostw Świata w Wędkarstwie Muchowym Juniorów 2014. Mamy na Podhalu wspaniałe możliwości do rozwoju tej dyscypliny sportowej i w ogóle wędkarstwa muchowego. Przyjechali tu ludzie z różnych zakątków świata: zawodnicy, trenerzy, sędziowie międzynarodowi i tak zwani obserwatorzy z zewnątrz. Byli zaskoczeni, że mamy na naszym terenie w jednym miejscu kilka rzek o tak zróżnicowanym charakterze. To właśnie potrzebne jest do organizacji takiej dużej imprezy. Rzeki Białego Dunajca, Czarnego Dunajca, Białki i odcinki specjalne tzw. OS koło Krościenka stworzyły możliwości rozegrania zawodów tej rangi. Myślę, że promocja naszego miasta powinna też iść w tym kierunku. Popularność wędkarstwa w naszym kraju i za granicą jest bardzo duża. Moi znajomi ciągle dzwonią do mnie pytając gdzie załatwić nocleg, gdzie najlepiej się zatrzymać. Chcą tu przyjeżdżać i łowić ryby. Trzeba im tylko to umożliwić.

Macie tak jak w innych dyscyplinach numer licencji zawodnika. Tworzycie pięcioosobową drużynę plus rezerwowi. Opowiedz o zespole.

- Nie wiem o którą drużynę pani pyta. W ubiegłorocznych Mistrzostwach Świata każdy z moich kolegów był z innej części Polski. Pod okiem trenera kadry Andrzeja Wnękowicza udało nam się stworzyć zgrany zespół. Ten wspaniały człowiek poświęcił dla nas ogromną ilość swojego wolnego czasu. Wielokrotnie jego dom był naszym domem. Michał Greszta (okręg Gdańsk), Szymon Staś (okręg Bielsko Biała), Filip Kuras (okręg Kraków), Dawid Bartoszek (okręg Bielsko Biała), Kamil Kaprian (okręg Katowice) i ja (okręg Nowy Sącz) stworzyliśmy drużynę, która zdobyła vice Mistrzostwo Świata Juniorów w Wędkarstwie Muchowym. Szymon Staś indywidualnie zdobył tytuł drugiego v-ce Mistrza Świata. Nagrodą miał być wyjazd polskiej drużyny na kolejne Mistrzostwa które w 2015r które rozegrane zostaną w Vail w Colorado w U.S.A. Niestety to już będzie inna drużyna. Część zawodników przeszła do rywalizacji seniorów osiągając wiek 19 lat. Nasz kolega z drużyny; (ś.p.) Dawid Bartoszek, kilka dni po zdobyciu naszego mistrzowskiego tytułu tragiczne utonął na zawodach wędkarskich w potoku Biały Dunajec w okolicach Szaflar. Dla nas udział w Vail w Colorado będzie hołdem dla naszego zmarłego kolegi. Zresztą wypadek ten wstrząsnął całym wędkarskim światem i sami Amerykanie potwierdzili, że tegoroczne mistrzostwa będą niejako Mistrzostwami pamięci Dawida Bartoszka, naszego wspaniałego kolegi i przyjaciela. Powstał w Internecie film, który upamiętnia to kim dla nas był i jak bardzo za nim tęsknimy…

Czego potrzebują zawodnicy, żeby czuć się bezpiecznie? To kosztowna dyscyplina? Możecie liczyć na wsparcie?

- Wędkarstwo muchowe uprawiane na poziomie wyczynowym potrzebuje faktycznie sprzętu wysokiej klasy. Jak w każdej pewnie dyscyplinie są to rzeczy niezwykle drogie. Potrzebnych jest kilka wędek do poławiania w rzece i nad jeziorem - do wędkarstwa muchowego. Dobre spodnio-buty, buty do brodzenia z kolcami, kamizelka muchowa, kurtka wędkarska, okulary z polaryzacją, linki, żyłki, podbierak, najwyższej jakości kołowrotki i inne akcesoria - to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dochodzą do tego wyjazdy na treningi i zawody. A sprzęt ten niestety ciągle się zużywa… Dzięki PZW możemy liczyć na wyjazd do USA. Ale cała reszta leży w rękach sponsorów i władz samorządowych. Ja też zwróciłem się o taką pomoc między innymi do Urzędu Miasta Nowy Targ i mocno wierzę, że jakoś mnie wesprą. Potem pozostanie już tylko dać z siebie wszystko.

Jak dbasz o kondycję fizyczną?

- Latem pływam na windsurfingu, uprawiam wędkarstwo muchowe, zimą jeżdżę na łyżwach, na nartach turowych, na snowboardzie jednym słowem wszystko kręci się wokół H2O…W stanie ciekłym lub stałym… Od września pod okiem pana mgr Piotra Jabłońskiego trenuję także w moim liceum. Zresztą sport w mojej rodzinie jest WSZECHOBECNY. Czasami wydaje mi się, że mój dom to jedna wielka składnica sprzętu sportowego… Moi rodzice zaszczepili we mnie pasję do sportu…

Jaka ryba gościła na wigilijnym stole w domu wicemistrza w wędkarstwie?

- Oczywiście, że nie dałem zarobić żadnej hurtowni rybnej! Były sandacze złowione z wujkiem Maćkiem Pająkiem na przełomie listopada i grudnia. Nikt ich tak pysznie nie przyrządza jak moja mama!

Rodzice są z Ciebie dumni? Tytuł v-ce Mistrza Świata brzmi nieźle...

- Tego nie wiem… Mama mówi, że chciałaby choć raz iść na wywiadówkę do mojego liceum i usłyszeć od wychowawcy i zarazem nauczyciela matematyki: "toż to mistrz!". Ale boję się że jej to nie grozi…

Wróćmy więc do dziedziny, w której jesteś dobry. Twoja największa ryba?

- Dwa lata temu namówiłem tatę na połów dorsza kutrem rybackim. Wypłynęliśmy z Władysławowa na Bałtyk, dostaliśmy wypożyczone na kutrze wędki i …. wróciłem z 11kg łososiem długim na 110cm… Właściciel kutra twierdził, że to niemożliwe… A jednak! Zostały po tym wydarzeniu pamiątkowe zdjęcia.

Czego Ci życzyć?

- Powodzenia na Mistrzostwach Świata w Vail w Colorado i lepszych ocen z matematyki w moim liceum.

Rozmawiała Sabina Palka

---
Film o którym wspomniał Bartłomiej Zając. Zdjęcia w galerii poniżej pochodzą z domowego archiwum zawodnika.

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 18.01.2015 10:10