Krzysztof Antos: "W kwietniu lub maju mogę stracić płynność finansową"

NOWY TARG. W minorowym nastroju opuścił dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji posiedzenie Komisji Gospodarki Komunalnej, Przestrzennej i Inwestycji. Nie zdołał bowiem przekonać radnych, że zapisana w projekcie budżetu kwota dotacji dla MZK jest zbyt mała. - To jest gra o życie zakładu. W kwietniu lub maju mogę stracić płynność finansową - skwitował.
W trakcie posiedzenia komisji ustalano m. in. stawkę dotacji dla Miejskiego Zakładu Komunikacji. Dyskusję rozpoczął radny Andrzej Swałtek, będący także pracownikiem MZK. Chciał wiedzieć "skąd wzięła się dopłata w wysokości miliona złotych, skoro wcześniej była mowa o kwocie wyższej". - Pod uwagę brano możliwości budżetu - odpowiedział krótko skarbnik Łukasz Dłubacz.

Dyrektor MZK nie krył irytacji, mówiąc iż opinia publiczna niesprawiedliwie ocenia firmę. "Pojawiają się komentarze, że MZK nic nie robi tylko wyciąga rękę po dotację".

- Wnioskowaliśmy na ten rok o dotację w wysokości takiej, jak w roku poprzednim. A dostajemy taką, jak w roku 2011. Wtedy nie było dowozu dzieci, nie było tylu linii pasażerskich - argumentował dyr. Antos. Dodał, że w poprzednim roku mocno oszczędzano, zmieniono rytm pracy kierowców, co skutkowało oszczędnościami w postaci jednego etatu, nie kupowano części zamiennych. - Teraz trzeba wymienić opony. Brakuje mi 275 tys zł - mówił.

Dotacja dla MZK obliczana jest według przelicznika 1,70 zł razy ilość planowanych w danym roku wozo-kilometrów. W roku ubiegłym podstawą było 770 tys. wozo-kilometrów - stąd kwota przeznaczona z budżetu miasta opiewała na ok. milion 300 tys. zł.

W tym roku podpisano już umowę z gminami Nowy Targ i Szaflary na wykonywanie usług komunikacyjnych. Przelicznik za wozo-kilometr ustalono na 1,70 zł. Podobną stawkę zaproponowano dla miasta Nowy Targ. Radni z Komisji Budżetowej zaakceptowali to rozwiązanie. Z radnymi z Komisji Gospodarki Komunalnej dyskusja była trudniejsza.

- 38 procent naszych kosztów pokrywa dotacja. Jak nam spadnie jej poziom do tego sprzed 4 lat, to będzie to nasz koniec - ostrzegał Krzysztof Antos.

- A gdzie jest analiza finansowa zakładu? Jak mamy podejmować decyzję o dofinansowaniu MZK skoro nie znamy danych? Dlaczego mówi pan o potrzebie wzrostu dotacji, skoro paliwo staniało w ubiegłym roku i zapłacił pan o 80 tys zł mniej. Tu już są oszczędności. Jak nie dostaniemy od pana rzetelnej analizy, planów, pokazania nam jak pan zarządza zakładem, jakie są plany - to będzie problem. W tym opracowaniach, które nam pan przedstawia nie widzę potrzebnych nam danych. Proszę wykazać, z czego wynikają te kwoty o które pan wnioskuje - mówił Janusz Tarnowski.

Przewodniczący Rady Miasta dodał, że to co zaoszczędzono na zakupie paliwa można przeznaczyć na zakup opon. - Oszczędności na paliwie zostały przeznaczone na koszty funkcjonowania Zakładu. Gdyby nie to, wówczas dopłata byłaby znacznie wyższa. Gdyby nie nastąpił spadek cen paliwa w takim wymiarze jak w 2014 r - strata finansowa wyniosłaby ok. 100 tys. zł - tłumaczył dyrektor.

Odnosząc się do zarzutu o braku solidnego opracowania - Krzysztof Antos przypomniał, iż "materiały na temat Zakładu są w posiadaniu burmistrza. Jest to audyt finansowy dotyczący kosztów przejazdów ulgowych i bezpłatnych oraz wysokości wynagrodzeń. Również Komisja rewizyjna Rady Miasta przeprowadziła kontrolę kompleksową funkcjonowania zakładu.

- Zakład działa na bardzo konkurencyjnym rynku. Jest stale podgryzany przez innych przewoźników, są problemy z osiągnięciem dochodu. W projekcie budżetu mamy dla MZK milion zł. Musimy znaleźć 300 tys., co będzie trudne, skoro chcemy budżet miasta zbilansować - podsumował dyskusje burmistrz Grzegorz Watycha.

Radni zaproponowali jeszcze jedno rozwiązanie - przyznanie miliona zakładowi, a potem w trakcie roku ewentualnie - kolejny zastrzyk finansowy.

Decyzję o wysokości dotacji radni podejmą podczas poniedziałkowej sesji.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 25.01.2015 21:05