Miśkowiec: wybierając zastępców burmistrz Watycha złamał kilka obietnic wyborczych

FELIETON. Burmistrz Grzegorz Watycha zaczął swoje rządy od tego, że nie dotrzymał danego wcześniej słowa. NIE DOTRZYMAŁ DANEGO SŁOWA. Musi to mocno wybrzmieć. Niech nie sądzi, że będzie głaskany za to, że łamie słowo. Można zrozumieć, że musiał tak postąpić, ale to nie znaczy, że musimy takie postępowanie akceptować.
Miał być jeden zastępca, a jest dwóch, miał być nowotarżanin, a nie jest, miał być specjalista inżynier, a żaden z dwójki ogłoszonych wczoraj zastępców takim fachowcem nie jest. Wybierając swoich zastępców Grzegorz Watycha złamał na raz kilka obietnic wyborczych.

Co z pozostałymi obietnicami, które składał w kampanii? Czy nowotarżanie nadal mogą mu wierzyć? Czy też muszą liczyć się z tym, że znów zmieni zdanie, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a jemu punkt siedzenia się zmienił.

Polityków i ludzi, którzy poszli do władzy oceniamy po tym, czy realizują obietnice wyborcze. Dość mamy w Polsce polityków, którzy w czasie kampanii mamią wyborców cudami na kiju, a po objęciu stanowisk wycofują się z nich rakiem.

Nowy burmistrz musi pamiętać, że w czasie kampanii wielokrotnie apelował do mieszkańców, żeby mu uwierzyli i zaufali. Większość uwierzyła w jego obietnice i zaufała, że je spełni. Na razie pokazał, że ma z tym problem.

Robert Miśkowiec, Podhale24.pl

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.01.2015 10:18