Kierowca, który wjechał samochodem pod pociąg na Misiagach w Poroninie, to baca z Witowa. Jak sam mówi, nie zauważył pulsujących na przejeździe kolejowym świateł. Po wypadku, wyraźnie poruszony dziękował, że żyje: - Pan Bóg czuwał nade mną.
- 30 lat mam prawo jazdy i nigdy nie miałem wypadku. Tyle lat jeżdżę przez ten przejazd... Dobrze, że żyję - dodał.
Baca miał szczęście, bo pociąg uderzył w tył samochodu i odrzucił go na pobocze. Choć wyraźnie uszkodził samochód, kierowcy nic się nie stało, a pasażer odniósł lekkie, niegroźne obrażenia.
Policja zatrzymała kierowcy prawo jazdy. Jak informuje asp. szt. Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji, odpowie on przed sądem za rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego.
js/r/