Pagacz zrezygnował

Piotr Pagacz podjął się trudnego zadania reaktywowania siatkówki w Nowym Targu. Po 25 latach, gdy z dziewczętami odniósł jak dotychczas największy sukces w historii Gorców. Doprowadził juniorki do brązowego medalu mistrzostw Polski. Wychował reprezentantki kraju, które występowały w mistrzostwach Europy, reprezentowały ekstraklasowe kluby.
To był fenomen, w mieście zakochanym w czarnym kauczukowym krążku i hokejowym kiju. Wydawało się, że pomysł na męską siatkówkę znalazł podatny grunt. Polska zdobyła mistrzostwo świata i siatkarki boom ogarnął również Podhale.

Znaleźli się chętni, by wesprzeć finansowo drużynę Gorców McArthur. Szkoleniowiec z bogatym doświadczeniem zdawał sobie sprawę, że seniorska drużyna będzie lokomotywą, która przyciągnie młodzież. Nie pomylił się. Aby budować mocne podstawy siatkówki w stolicy Podhala, potrzeba szkolenia, tego od podstaw. To lata żmudnej pracy. Ale cóż się nie robi dla „kochanki”, a taka jest dla niego siatkówka. Zajął się więc tworzeniem ośrodka siatkarskiego dla dzieci i młodzieży z miasta i powiatu. Poczynił pierwsze kroki i akcja złapała. Nabór dzieci do sekcji przerósł najśmielsze oczekiwania. Ale jak to w Polsce - jeśli coś może wypalić, idzie w dobrym kierunku, trzeba popsuć.

Trener wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia powody rezygnacji: "Dlaczego podjąłem decyzję o odejściu?
- Nie doprowadzono do autonomicznej sekcji piłki siatkowej ( o to czyniłem starania). Brak autonomii nie daje żadnych możliwości na stworzenie mocnej siatkówki w KS Gorce. Każde działanie ma być oparte na podstawach prawnych, a nie na uzgodnieniach słownych. Nauka o zarządzaniu mówi - najpierw strategia (czyli zaplanowany cel), a za nią ma iść struktura. To zawsze oznacza zmiany. Aby osiągnąć nowe cele muszą być zmiany organizacyjne – czyli autonomiczna sekcja siatkówki. Zwykle ludzie robią odwrotnie. Zaczynają od tego co robili do tej pory i mają nadzieję, że dojdą do celu. W praktyce to nie działa. Dlatego odchodzę, bo byle jakie działania mnie nigdy nie interesowały i nie interesują.
- Brak pełnego wpływu na finanse sekcji ( to nie zarząd zdobył środki na siatkówkę, więc nie może nimi zarządzać). Przekonując prywatnych przedsiębiorców, którzy mi zaufali i przekazali własne środki na siatkówkę, nie mogę ich zawieść, a w tej strukturze organizacyjnej klubu nie mam pełnego wpływu na finanse sekcji siatkówki.
- Nie mając pełnego wpływu na zawodników, nie mogę narażać pieniędzy przedsiębiorców. Normą winno być – ten kto daje, ten wymaga. Zawodnicy mogą zawsze zrezygnować lub mieć nieodpowiednie podejście do treningów – bez konsekwencji. To jest wynikiem braku zaplecza, czyli szkolenia (na to potrzeba wielu lat dobrze zorganizowanej pracy).
- Ze względów zdrowotnych (pierwsze poważne ostrzeżenie już było)".

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=9059[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.02.2015 22:42