Futbol jest okrutny

- Z gry mecz był wyrównany, ale sytuacji bramkowych mieliśmy trzy razy więcej niż gospodarze. Jak się nie wykorzystuje doskonałych okazji, to piłka jest okrutna. Mój młody zespół zapłacił za to najwyższa cenę – powiedział szkoleniowiec MKS Trzebinia, Maciej Antkiewicz.
Jego podopieczni nie zasłużyli na porażkę. Mieli szansę wywiezienia kompletu punktów, gdby lepiej mieli nastawione celowniki. Giermek, po wejściu na boisko, był zmorą poronińskiej defensywy. Sam miał trzy wyśmienite sytuacje, by przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojej drużyny. Ba, jeden punkt odebrali im gospodarze w 94 minucie. To była ostatnia akcja meczu. Z rogu dośrodkowywał Nowak, a Łybyk musnął głową piłkę, która – ku rozpaczy gości – wpadła do siatki. Sędzia zakończył spotkanie.

- Musnąłem piłkę czubkiem głowy – mówi zdobywca zwycięskiej bramki. – Śmiejemy się w szatni, że Paweł wrzucił idealną piłkę, bo nie trzeba było nawet skakać do niej. Rzeczywiście mecz ten nie układał się po naszej myśli. Szło nam jak po grudzie. Rywale nastawiają się z nami na defensywę i kontrataki. Wyszliśmy dwoma napastnikami, stąd ich przewaga w środku pola. Ważne są trzy punkty i nie ważne, że zdobyte w szczęśliwych okolicznościach.

To nie był wybitny mecz w wykonaniu Porońca. Goście mieli zbyt dużo swobody, by dośrodkować piłkę, by zamieszać w polu karnym. Już w 81 sekundzie, po dośrodkowaniu z lewej flanki na drugim słupku akcję zamknął Domurat i głową skierował futbolówkę w przeciwległy róg. W 12 minucie gospodarze wyrównali. Zielonka z narożnika pola karnego pięknym strzałem w przeciwległy róg bramki (półgórny strzał) doprowadził do wyrównania.

- Przeciętny mecz w naszym wykonaniu. Byliśmy apatyczni, przegrywaliśmy dużo piłek. Trzebinia solidnie się prezentowała. Po prostu przemilczmy ten występ – powiedział trener Porońca, Marcin Manelski.

Poroniec Poronin – MKS Trzebinia Siersza 2:1 (1:1)
Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=9484[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 22.03.2015 20:55