Dwa gole w 86 sekund

- Nie możemy być dumni z gry, ale my mamy wygrywać, nie zawsze po pięknej grze. Niemniej chcemy te dwa elementy łączyć, ale jak się nie udaje grać pięknie i się wygrywa, to należy się tylko cieszyć – powiedział trener NKP, Marek Żołądź.
Podhala miało mocne wejście. W ostępie 86 sekund zdobyło dwa gole i… oddało inicjatywę przyjezdnym. Nowotarżanie w pierwszej połowie już nie stworzyli sobie klarownej sytuacji, podczas, gdy Glinik z każdą minutą coraz śmielej atakował i zagrażał bramce gospodarzy.

- Po nieudanej inauguracji chcieliśmy za wszelką cenę udowodnić sobie, że był to wypadek przy pracy. Chcieliśmy od razu zaatakować i ten scenariusz się sprawdził – wyjawia Marek Żołądź. – Potem, po stracie gola z wolnego, niepotrzebnie w nasze poczynania wkradła się nerwowość. Glinik przegrywając 0:2 nie miał nic do stracenia. Spróbował zagrać odważnie, a my zamiast skupić się na grze, szukaliśmy błędów u kolegów i je sobie wytykaliśmy.
W przerwie meczu głośno było w szatni gospodarzy. Najbardziej donośnym głosem mówił trener. Reprymenda poskutkowała, bo jego zespół po przerwie zaprezentował się znacznie lepiej.

- Nie miałem wielkich pretensji o styl gry, a o sposób zachowania się zawodników na boisku – tłumaczy szkoleniowiec NKP. - Za dużo było słownych wycieczek między piłkarzami. Trzecia bramka ostudziła zapędy Glinika. Złapaliśmy luz.

NKP Podhale Nowy Targ – Glinik Gorlice 4:1 (2:1)

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=9597[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 12.04.2015 08:16