Nowa miotła dobrze zamiata

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Poroniec, po zmianie trenera idzie jak burza i już melduje się na trzeciej pozycji w ligowej tabeli. Czy powalczy o coś, po czym marzą kibice i właściciele klubu?
- Postawiliśmy, że chcemy wygrywać każdy mecz – mówi trener Porońca, Przemysław Cecherz. – Będzie trudno, bo odległość punktowa jest dość spora, aczkolwiek jest jeszcze sporo spotkań, a grać będziemy do końca.

Poroninianie zachowali się w pierwszej połowie jak wytrawny bokser. Pozwolili się wyszumieć gościom, którzy często zagrażali bramce Królczyka, by w doliczonym czasie gry przeprowadzić akcję, która dała im prowadzenie.

- Przespaliśmy pierwszą połowę, mimo iż graliśmy z lekkim wiatrem. Zespół wyszedł na mecz za spokojnie, jakby w przekonaniu, że wygrana przyjdzie łatwo. Niestety tak się nie stało. Uważam, że powinniśmy stworzyć więcej sytuacji, a przynajmniej wykorzystać te, które mieliśmy. Mniej biegaliśmy niż przeciwnik. W drugiej połowie, po reakcji w przerwie, zespół dobrze zareagował i prowadziliśmy grę. Granat ograniczał się do długich podań. Ci co dzisiaj grali, zagrali poprawnie – powiedział szkoleniowiec Porońca.

Poroniec Poronin – Granat Skarżysko Kamienna 1:0 (1:0)

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=9658[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 19.04.2015 23:15