Hokej. Wykorzystany margines błędu

- Jedna wpadka w krakowskim turnieju o niczym nie przesądza. Do elity awansują przecież dwa zespoły. Mamy więc margines błędu – powiedział olimpijczyk z Albertville i były gracz klubów NHL, Mariusz Czerkawski.
To fakt, ale ten margines błędu bardzo szybko wykorzystaliśmy. Już inauguracyjnym meczu mistrzostw świata z Włochami. Teraz, jeśli myślimy o czymś więcej, niż tylko o utrzymaniu, nie możemy sobie pozwolić na kolejne potknięcie. Serca naszym hokeistom do walki nie brakowało, ale na Włochów było to za mało. Nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację. Oczywiście nie wszystko stracone, ale teraz będziemy musieli patrzeć raczej w dół tabeli niż w górę. Dzisiaj staniemy naprzeciw Japończyków, z którymi nie wygraliśmy od 2005 roku. Łatwo nie będzie.

- O naszej porażce zdecydowały indywidualne błędy, jednego zawodnika – mówi ten, który w 1976 roku pobił ZSRR, Wiesław Jobczyk. - Jeśli traci się gola w przewadze, a w nich gra się fatalnie, nie potrafi się zdobyć gola, to trudno marzyć o wygranej. Polacy nie zaprezentowali się źle, ale skuteczność była znikoma.

- Włosi wykorzystali nasz błąd. Szkoda, bo to była głupia bramka - przyznaje Leszek Laszkiewicz. - Goniliśmy wynik, ale nic z tego nie wyszło. Szkoda, bo liczyliśmy, że uda się wygrać na inaugurację. To turniej, więc każde spotkanie jest ważne. Jeśli wygramy, to znów będziemy mogli myśleć o czymś więcej.

Gonienie wyniku zastopowało bezmyślne zachowanie Rafała Radziszewskiego, który w polu bramkowym uderzył obijaczką włoskiego napastnika. Polała się krew, a ponieważ arbiter stał zza bramką i dokładnie widział zajście, więc szybko podniósł rękę do góry. Za krew i niesportowe zachowanie „Dziura” otrzymał 5 +20 minut. Z gonienia wyszły nici, bo trzeba było się bronić.

- Żałuję. Z tego co wiem, to zostałem zawieszony na jeden mecz i nie wiem, jak trenerzy postąpią i czy jeszcze zagram na mistrzostwach. Głupota, ale za nią się płaci - powiedział „Radzik”.

- To nie był najlepszy mecz w naszym wykonaniu, zdecydowanie i agresywniej powinniśmy wejść w ten mecz – stwierdził mocno poirytowany trener Jacek Płachta. - Błąd indywidualny Rafała Dutki, strata krążka i gola, grając w przewadze. Trudno chłopakom odmówić waleczności, ale to niewiele przyniosło. Oddaliśmy tylko 18 strzałów, a to zdecydowanie za mało. O zaangażowanie nie mam pretensji, ale musimy grać trochę mądrzej. Kara meczu Rafała Radziszewskiego też nam nie pomogła, bo za długo graliśmy w osłabieniu. Trudno mieć do niego pretensje. Razem wygrywamy, razem przegrywamy. Musimy przed meczem z Japonią się pozbierać oraz wyciągnąć właściwe wnioski.
- Jesteśmy młodym, ambitnym zespołem, który nie boi się walki i za wszelką cenę chce wygrywać – mówi włoski obrońca Alex Trivellato. - To może być jednym z powodów naszej wygranej w meczu z reprezentacją Polski. Wiedzieliśmy, na co stać naszych rywali, wiedzieliśmy, że jesteście mocną drużyną. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, ale byliśmy głodni zwycięstwa, graliśmy jak drużyna i chyba zasłużyliśmy na wygraną.

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=9667[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 20.04.2015 15:28