- Byliśmy lepszym zespołem, przewyższającym rywala kulturą gry, rozgrywaniem akcji i sytuacjami. Przeciwnik skupił się na grze długą piłką, na wywalczeniu drugiej odbitej – tłumaczy trener Porońca, Przemysław Cecherz.
Jego podopieczni po raz pierwszy wiosną zagrali na własnym boisku, poprzednie spotkania rozgrywali w Nowym Targu. Inauguracja była udana. Poroninianie rozegrali dobre spotkanie. Przeciwnik tylko w pierwszych minutach ciut postraszył gospodarzy, ale ci szybko opanowali sytuację. Sporo grano górnymi piłkami i z tych „podniebnych” walk zwycięsko najczęściej wychodzili miejscowi.
Na pierwszego gola czekaliśmy do 25 minuty. Sebastian Leszczak uderzył po długim rogu i miejscowi fani mogli wznieść okrzyk radości. Ten gol był potrzebny piłkarzowi Porońca, jak woda rybie.
- Bardzo był potrzebny – przytakuje szkoleniowiec. – Tak jak potrzebny jest Wolańskiemu, któremu się dzisiaj nie udało ulokować piłki w siatce. Gol Sebastianowi pomógł, a jego akcja z Senderskim była wytrenowana i ładnie zakończona.
Poroniec Poronin – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2:0 (1:0)
Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=9747[/SPORTOWEPODHALE]