Nowy Targ: 30-latek złożył zawiadomienie na policji o porwaniu, uwięzieniu i pobiciu
Zdarzenia, o których mówi 30-letni mieszkaniec Nowego Targu, miały miejsce dwa tygodnie temu, ale nie były do tej pory podawane do publicznej wiadomości.
Nowotarżanin opowiada, że w sobotę 9 maja zadzwoniła do niego znana mu osoba. Był to mężczyzna, od którego kilka miesięcy wcześniej wynajmował lokal. Umówili się na spotkanie przy ulicy Waksmundzkiej. - Zarzucił mi, że go okradałem. Powiedziałem więc, żebyśmy jechali wyjaśnić to na policję. Ale po drodze zatrzymaliśmy się u jego szwagra - relacjonuje 30-latek w rozmowie z dziennikarzem Podhale24.pl. Jak mówi, po dojechaniu na miejsce został pobity i zamknięty w pomieszczeniu bez okiem na kilka godzin. - Nie wiedziałem co się ze mną dzieje i co ze mną zrobią. Chcieli żebym się przyznał do kradzieży. Bili mnie. W końcu ze strachu przyznałem się do wszystkiego, choć jestem niewinny - mówi. - Podałem nawet nazwisko kolegi, który nie miał z tym nic wspólnego, żeby niby u niego jest skradziony sprzęt. Skończyło się na tym, że zabrali mi telewizor, prawie 2 tys. zł i zmusili do wypłaty z bankomatu 5 tys. zł. Powiedzieli, że muszę im jeszcze dać drugie tyle - dodaje.
Gdy w końcu odzyskał wolność, zrobił obdukcję i zgłosił sprawę na policję.
Policja, jak informuje rzecznik nowotarskiej komendy podkom. Roman Wolski, wyjaśnia okoliczności całego zdarzenia. Rzecznik potwierdza tylko, że takie zgłoszenie wpłynęło na komendę i że nadzór nad śledztwem objęła Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu. Tam też odsyła po informację. - Wszczęte zostało śledztwo w sprawie pozbawienia wolności i usiłowania dokonania wymuszenia rozbójniczego. Na razie nikomu nie zostały postawione zarzuty. Policja otrzymała wiele wytycznych i czynności do zrealizowania, potrzebne są przesłuchania świadków i dopiero po ich zakończeniu zapadną dalsze decyzje w tej sprawie. Na razie to wszystko, co możemy na ten temat powiedzieć - informuje prokurator rejonowy Józef Palenik.
r/