Czym skorupka za młodu…Rozmowa z Wiesławem Klagiem

- Budowa sportu przypomina piramidę. Jej postawą są dzieci. Jak najwięcej dzieciaków powinno uprawiać sport, bo to świetna szkoła życia – twierdzi Wiesław Klag, nauczyciel wychowania fizycznego, były trener piłkarskiej kadry PPPN, obecnie trener piłkarskich kadr Szkolnego Związku Sportowego.
Umówiliśmy się na rozmowę o piłkarskiej młodzieży na Podhalu, o młodzieżowych rozgrywkach ligowych, o „perełkach” w podhalańskich klubach, a wypłynęliśmy na szersze wody, poruszając temat wychowania przez sport.

- Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci - od znanego przysłowia rozpoczyna rozmowę. – Nie dotyczy to tylko sportu, chociaż sport daje coś wyjątkowego, co pozostaje na całe życie, gdy siedzisz na kanapie. To właśnie sport i rekreacja dają szansę dzieciom, by najszybciej zrozumiały, że w życiu wszystko zależy od nich i tego jak ciężko będą pracować. Sport buduje charakter i wiarę, i nie koniecznie trzeba zostać zawodowcem. Budowa sportu przypomina piramidę. Jej postawą są dzieci, a szczytem seniorzy, a idąc dalej zawodowcy. W naszej podhalańskiej piłce zawodowstwo na razie nam nie grozi. Na pewno nie takie o jakim zapewne marzy każdy zaczynający kopać piłkę. Bycie Robertem Lewandowskim nie jest takie proste. Najistotniejsze jest szkolenie i zorganizowanie odpowiedniej struktury rozgrywek. Nie wychylajmy się daleko, spójrzmy na nasze piłkarskie ligi młodzieżowe. Niepokojącym zjawiskiem są walkowery, tzw. puste mecze. Albo drużyna nie przyjechała, bo nie skompletowała jedenastki, a jak przyjedzie w dziewięciu czy dziesięciu, to po kilku minutach ktoś udaje kontuzję, ekipa jest zdekompletowana i mecz kończy się przed czasem. Wtedy szkolenie traci sens. Niestety takie mecze się zdarzają i nad tym trzeba ubolewać. Należy tak zorganizować rozgrywki, żeby nie dochodziło do pustych przebiegów. Mobilizować działaczy, uświadamiać im, że drużyna młodzieżowa jest ważniejsza niż pseudo- zawodowi seniorzy.

- Wiele razy w podokręgu słyszałem, że mecze są odwoływane, bo pada deszcz, jest zimno i rodzic nie puści dziecka, by się nie zaziębiło.

- Przywołam jeszcze raz przysłowie o skorupce. Brakuje wiedzy doceniania sportu. Jak ktoś się zahartuje w młodości, to jest zdrowy w dalszej części życia. Deszcz przeszkodą? W piłkę gra się w różnych warunkach i o tym rodzic powinien wiedzieć. Takie warunki tylko hartują, dzieciaki mogą się tylko uodpornić. Z dziecka chowanego pod kloszem nie będzie piłkarz i zdrowy człowiek. Sport nas rozwija, kształtuje i hartuje. Jeśli zajmiesz się nim na serio, nie będzie tylko pasmem sukcesów, lecz także nieustającym pasmem mniejszych lub większych porażek. I wtedy rodzą się charaktery. Uprawiając sport przekraczasz pewne limity i stajesz się coraz lepszy. Sport da nam siłę do stawiania czoła w życiu, jest drogowskazem do spełnienia marzeń. Uczy, że nie ma rzeczy niemożliwych.

- Młodzież jest wygodna. Po co pocić się, katować na boisku czy siłowni, skoro jest dużo więcej ciekawszych i nie męczących zajęć.

- To prawda. Młodzież stała się wygodna, ma konformistyczne podejście do życia. Dzieciaki dzisiaj nie lgną do piłki jak dawnej. Wtedy szmaciankę kopało się na łąkach, podwórkach, na placach blokowisk pod trzepakami. Obecnie orliki zastępują prowizoryczne za naszych czasów place gry. Niestety teraz są takie rzeczy jak interenet, telewizja, inne pokusy, ale one nie powinny powodować, że cała generacja musi siedzieć w domu czy iść na imprezę. Plejada gwiazd polskiego sportu i kultury dostrzegła problem i zaangażowała się w akcję „Stop zwolnieniom w wf-u”. Jestem nauczycielem tego przedmiotu i wiem na czym polegały te zwolnienia. Nie wiem czy to efekt akcji, ale w tym roku młodzież zaczęła poważniej podchodzić do zajęć. Może zrozumiała, że sport jest ważną częścią życia. Można przecież wygospodarować czas na gierkę na konsoli, a także na bieganie, jazdę na rowerze, czy pływanie. Nawyki są najważniejsze, a te buduje się w młodzieżowych drużynach. Budowa piramidy musi być świadoma i brać w niej udział cała rodzina. Trzeba dzieciakom podarować nie tylko zabawki i pieniądze, ale sport w dowolnej postaci. Da im siłę do stawiania czoła w życiu, bo ono czasem jest lepsze, czasem gorsze. Staną się silniejsi psychicznie, mniej podatni na depresję, bardziej zadowoleni z życia.

- Wróćmy jednak do tematu przewodniego, futbolu. Może podhalańska młodzież nie widzi perspektywy rozwoju i dlatego opuszcza treningi i wybiera sobie mecze?

- Praca z młodzieżą to główny element funkcjonowania futbolu. Jak grzyby po deszczu powstają akademie, szkółki piłkarskie. Może kiedyś z tych dzieciaków coś wyrośnie, jeśli wcześniej się nie zniechęcą. Na dzisiaj najlepiej pracuje z młodzieżą Orkan Raba Wyżna. Odnoszę jednak ważenie, że Orkan pozostawiony został sam sobie. Jeśli jakiś klub wybije się ponad naszą podhalańską strukturę, to szybko wraca do rzeczywistości. Nie może przebić się dalej, bo brakuje pomocy. Taki scenariusz już przerabialiśmy, gdy drużyny Podhala, Jordana czy Orkana występowały w małopolskiej lidze juniorów. Trzeba podkreślić, że wówczas była to znacznie silniejsza liga, z czołowymi drużynami krakowskimi. Teraz są dwie grupy – mocniejsza i tzw. druga liga. Drużyny, o których wspomniałem też sobie nie poradziły. Oczkiem w głowie każdego działacza klubowego powinna być młodzież. Moim małym zarzutem jest brak kadr podokręgu, które kiedyś były i dobrze funkcjonowały. Teraz kadry młodzieżowe powołuje Szkolny Związek Sportowy, który ma ograniczone możliwości. Razem ze Stanisławem Mrowcą od 12 lat raz lub dwa razy do roku uczestniczymy z naszą piłkarską młodzieżą w mocno obsadzonych turniejach w krajach europejskich. Promujemy młodych piłkarzy. Jak życie pokazało, zaangażowane w to przedsięwzięcie są całe rodziny, szkoła, środowisko. Wszyscy interesują się wyłowionym talentem. Bo ich wyławiamy i promujemy. Wyłowiono już kilku z naszych ekip. Choćby z ostatniego wyjazdu do Berlina. Odkryty został talent Michała Banika, który aktualnie gra w juniorach młodszych krakowskiej Wisły. Bardzo dzielnie sobie radzi pod Wawelem, zdobywa gole. O wcześniejszych „perełkach” nie będę wspominał. W naszych ligach jest ich sporo, ale trzeba szperać i promować poza Podhalem. Dlatego tak ważne są kadry i jej kontakty. One powinny być oknem na świat.

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=10630[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.10.2015 11:57