Klasa A: Zabójcze kontry Orawy

Oczy kibiców zwrócone były na Czarną Górę. Tam rozgrywany był szlagier kolejki. Gospodarze podejmowali rewelacyjną Orawę.
Beniaminek z Jabłonki w poprzedniej kolejce stracił pozycję lidera. Granit z kolei miał świetny początek, ale problemy kadrowe sprawiły, że dostał zadyszki. Chociaż przed tygodniem podopieczni Eugeniusza Gogoli w dziesiątkę rozprawili się z Lepietnicą na jej boisku. Kibice mieli nadzieję, że ich ulubieńcy odzyskali dobrą dyspozycję. Nic z tego.

Z Orawą rozpoczęli fatalnie. Już z pierwszej ofensywnej akcji przeciwnika stracili gola ( 5 minuta). Gospodarze posiadali optyczną przewagę, ale kompletnie nic z niej nie wynikało. Nie potrafili wypracować sobie sytuacji, by zaskoczyć Pilcha. Z kolei przyjezdni z kontry stwarzali sobie doskonale okazje do podwyższenia prowadzenia, ale piłce na drodze do bramki stawał P. Gogola. Kilka jego świetnych interwencji zapobiegło nieszczęściu, bo w przeciwnym razie już po trzech kwadransach mogło być posprzątane.

Ale co się odwlecze…. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Kontry gości okazały się jednak zabójcze dla Granitu. Katem gospodarzy był Stasiak, który po godzinie gry skompletował hat tricka. - Więcej jakości było w grze Orawy. Tak krawiec kraje jak mu materiału staje. Nie było czym rywala ugryźć – powiedział Eugeniusz Gogola.

W Rabce miejscowa drużyna przeważała, można rzec, że nie wychodziła z połowy gości, ale skuteczność postawiała sporo do życzenia. W pierwszych trzech kwadransach tylko dwa razy udało się im wymanewrować defensywę gości. Trzeba też przyznać, że spory udział w niskim prowadzeniu miał bramkarz Pępek, który wygrywał pojedynki oko w oko z przeciwnikiem. Po zmianie stron gospodarze już rozstrzelali klikuszowian. Lupa zafundował sobie karetę.

Przebił go W. Bukowski, który trafił pięć razy do bramki Łapsz. Skałka w 5 minucie straciła gola po błędzie obrońców, ale szybko odpowiedziała. Tutaj mecz rozpoczął się z 15 minutowym opóźnieniem, bo spóźnili się sędziowie. Być może dlatego gospodarze byli rozkojarzeni, bo na przerwę schodzili już w dwubramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron mieliśmy festiwal bramkowy. Bramki padały jak z rogu obfitości, to do jednej to do drugiej bramki.

Beniaminek z Krempach na otwarcie meczu stracił gola i jakoś nie potrafił się z tego szoku otrząsnąć. Rezerwy NKP bardzo mądrze grały nie pozwalając na zaognienia przed własnym polem karnym. Same zaś miały kolejne okazje, by podwyższyć prowadzenie. Po przerwie gospodarze byli bardziej aktywni, wykorzystali błąd defensywy Podhala i zdobyli wyrównującego gola. To tylko podrażniło ekipę z Nowego Targu, do której należało ostatnie słowo.

W Ludźmierzu nie mają wesołych min. Trudno się dziwić skoro trudno skompletować jedenastkę. Dzisiaj Wiatr mógł skorzystać tylko z dziesięciu piłkarzy. Na tylmanowian, którzy celują w awans, było za mało. Trzeba odnotować bezpośrednie trafienie Kuziela z rzutu rożnego, to pierwszy taki przypadek od trzech sezonów na podhalańskich boiskach.

Skalni, którzy objęli prowadzenie w tabeli po poprzedniej kolejce, przeważali z Łopuszną, ale nie potrafili tego udokumentować w pierwszej połowie. Odblokowali się w drugiej części gry i pewnie wygrywając utrzymali fotel lidera.
Na niespodziankę zanosiło się w Lipnicy. Miejscowi piłkarze zawodzili na całej linii. Popełniali proste błędy, które z zimną krwią wykorzystywali goście. Jordan po 45 minutach prowadził już 3:0. Druga połowa już pod dyktando gospodarzy, którzy zdołali uratować punkt. W ostatniej akcji meczu mieli jeszcze piłkę meczową, ale remis uratował obrońca Jordana wybijając ją z linii bramkowej.

Babia Góra Lipnica Wielka – Jordan Jordanów 3:3 (0:3)
Wiatr Ludźmierz – Lubań Tylmanowa 1:9 (1:3)
Skałka Rogoźnik – KS Łapsze Niżne 6:4 (4:2)
Skalni Zaskale – Przełęcz Łopuszna 3:0 (0:0)
Wierchy Rabka – Lepietnica Klikuszowa 7:1 (2:0)
Spisz Krempachy – NKP Podhale Nowy Targ 1:2 (0:1)
Granit Czarna Góra – Orawa Jabłonka 1:3 (0:1)

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=10647[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.10.2015 21:48