Prokurator umarza śledztwo w sprawie wydarzeń w Morskim Oku

Obrońcy praw zwierząt zamierzają odwołać się od decyzji zakopiańskiej prokuratury, która zdecydowała o umorzeniu śledztwa przeciwko fiakrom z Morskiego Oka. Czy zażalenie jest zasadne - rozstrzygnie sąd.
Przypomnijmy, że ekolodzy zarzucili fiakrom narażenie ich na utratę zdrowia, a nawet życia po tym, jak wjechali oni swoimi zaprzęgami w protestujących. Od początku Anna Plaszczyk organizatorka pikiety, twierdziła, że wozacy siłą zmuszali konie, aby wjechały w siedzących na drodze obrońców praw zwierząt. Dodatkowo dwójka z nich miała zostać pobita przez wozaków.

Protest na drodze do Morskiego Oka miał miejsce 9 listopada ubiegłego roku. Ekolodzy protestowali, bo ich zdaniem konie na tej trasie ciągną ogromne fasiągi z turystami i są wyczerpane fizycznie. Przykładem było miało być padnięcie na tej trasie jednego z koni. Według ekologów, zaprzęgi powinny zostać zastąpione wózkami elektrycznymi.

Przeciwko aktywistom toczą się też rozprawy z wniosku policji o bezprawne blokowanie drogi. Na razie i w tym wypadku doszło już do czterech umorzeń. Policja się jednak odwołała. Swój pozew przeciwko ekologom złożyli w sądzie również fiakrzy. Chcą oni od aktywistów przeprosin. Uważają, że ekolodzy rozpowszechniają kłamstwa na ich temat.

js/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 07.10.2015 08:10