III liga: Ujarzmiona Soła

To był najlepszy mecz w wykonaniu podopiecznych Marka Żołędzia w tym sezonie. Wicelider, faworyt, zespół o sporej jakości, z nazwiskami musiał uznać wyższość górali. To bardzo cenne zwycięstwo, które może mieć przełożenie na morale zespołu. Piłkarze przekonali się, że można w tej lidze z każdym wygrać.
Źle rozpoczęło się spotkanie dla Podhala. Już w 10 sekundzie Mikołajczyk doznał kontuzji i wydawało się, że potrzebna będzie zmiana. „Twardziel” pozbierał się i kontynuował grę. Na tym nie koniec kłopotów górali. W 7 minucie Basta faulował rywala i goście z karnego objęli prowadzenie. Przez blisko kwadrans oświęcimianie przeważali, straszył ich Cygnar strzałami z każdej nadarzającej się pozycji. Miejscowi mieli kłopot z rozwinięciem akcji ofensywnej. Ale do czasu. Gdy zdobyli wyrównującego gola, po pięknej zespołowej akcji, role się odwróciły. To gospodarze byli groźniejsi w swoich akcjach, to oni dwa razy ulokowali piłkę w bramce przyjezdnych. W obu przypadkach w głównej roli wystąpiła „główka” Fałowskiego.

Drugą połowę dobrze rozpoczęli goście, którzy w 48 minucie zdobyli kontaktowego gola, po główce Drzymonta.
- Kibice powinni być zadowoleni, bo byli świadkami niezłego widowiska, ze sporą dawką emocji – mówi trener NKP, Marek Żołądź. – Jeśli chodzi o grę do przodu to mamy duży potencjał. Dzisiaj mieliśmy tego potwierdzenie. W przerwie przeanalizowaliśmy to co się wydarzyło i co nas czeka. Nie udało się powtrzymać Soły, zdobyła kontaktowego gola i zrobiło się nerwowo. Czekaliśmy na kontrę i doczekaliśmy się.

NKP Podhale Nowy Targ – Soła Oświęcim 4:2 (3:1)

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=10674[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 11.10.2015 09:01