Radny wojewódzki Stanisław Barnaś oberwał od radnych powiatowych za gigantyczny czynsz, jaki agencja rolnicza płaci w Nowym Targu

Radny wojewódzki Stanisław Barnaś przyszedł na sesję Rady Powiatu Nowotarskiego w dobrym humorze i z medalem dla jednego z radnych, ale gdy wychodził nie było mu do śmiechu.
Oberwało mu się mocno za to, że po przeniesieniu oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa z Czarnego Dunajca do Nowego Targu, czynsz za wynajem lokalu wzrósł z niespełna 2 do prawie 20 tys. zł, czyli dziesięciokrotnie. Barnaś musiał wysłuchać wielu gorzkich słów, bo to on, jako szef Polskiego Stronnictwa Ludowego w powiecie nowotarskim, lobbował i doprowadził do przenosin oddziału agencji z Czarnego Dunajca na ulicę Składową w Nowym Targu na początku tego roku. - Lokalizacja agencji w Czarnym Dunajcu była kontrowersyjna i różni próbowali ją przenieść. Na prośbę rolników udało się to zrobić. To nie było moje widzimisię. Agencja jest teraz nie tylko dla trzech gmin, ale dla rolników z całego powiatu. Oni są zadowoleni – tłumaczył Barnaś, ale spotkał się z totalną krytyką.

Zaczęło się od informacji radnego Jacka Stopki-Studenckiego, który odczytał pismo od dyrektora oddziału okręgowego ARiMR Włodzimierza Okrajka, który poinformował, że miesięczny czynsz za wynajem lokalu Biura Powiatowego ARiMR w Nowym Targu to prawie 19 tys. zł netto. W Czarnym Dunajcu miesięczny czynsz wynosił tymczasem niespełna 2 tys. zł. - Tak łatwą ręką rozdaje się publiczne pieniądze. Widać, że PSL lubi to robić – dziwił się radny.

Radny Barnaś próbował się bronić. - Sprawy finansowe Agencji mnie nie dotyczyły, ja w tym nie uczestniczyłem i nie byłem zainteresowany kosztami. Dla mnie najważniejsza była sytuacja rolników z całego powiatu, nie tylko z jednej jego strony - mówił.

- Nie mogę zgodzić się z wypowiedzią, że sprawy finansowe pana nie interesowały. Jeżeli uczestniczy się w podejmowaniu jakichś decyzji, to ważne są ich skutki finansowe. Wy ich nie przewidzieliście. To jak podejmowaliście decyzję - pytał radny Julian Stopka.

- Moim zadaniem było złożenie wniosku i pomoc rolnikom w przenosinach. Sprawy finansowe mnie nie interesowały - utrzymywał radny Barnaś.

- Panie Barnaś, pan powinien pilnować kasy, a nie robić skoku na kasę - krytykował go radny Michał Borzęcki.

- Myślę, że za swoje decyzje się odpowiada, więc za skutki finansowe też. Niech pan nie mówi, że to pana nie interesuje. To marnotrawienie naszych pieniędzy - stwierdził radny Jan Kuczkowicz.

- Różnica w czynszach jest duża, ale to jest poza mną. To trzeba kierować do tych, którzy zorganizowali i rozstrzygnęli przetargi - odpowiedział radny sejmiku.

- Jeśli tak wyglądają pana głosowania, że nie interesują pana skutki finansowe, to jest to dla mnie przerażające – dodał radny Leszek Świder.

Dyskusję zakończył przewodniczący Jan Krzak, przypominając, że radny Stanisław Barnaś został tu zaproszony, jako gość. Na wniosek radnego Kuczkowicza, władze powiatu mają o całej sytuacji poinformował Ministra Rolnictwa.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.11.2015 11:05