Kadencyjność w Sejmie, odwoływanie posłów, likwidacja opłaty targowej w Nowym Targu - wielowątkowe spotkanie z przedstawicielami Kukiz’15 i Wolnościowego Podhala

NOWY TARG. Ponad dwie godziny trwało spotkanie z przedstawicielami Stowarzyszenia Na Rzecz Nowej Konstytucji Kukiz'15. Posłanka Elżbieta Borowska mówiła o swojej pracy w Sejmie, ale i lekkim rozczarowaniu, a współorganizatorzy debaty, czyli członkowie Wolnościowego Podhala - o likwidacji jednej z lokalnych danin.
Pierwsza część spotkania poświęcona była JOW-om. Mówiono o braku kontroli nad posłem. - Wyborca nie ma narzędzi, by mieć wpływ na swojego posła, który po wyborach podlega bardziej wierchuszce swojej partii, niż swoim wyborcom. I zabiega o uznanie w kierownictwie partii, a nie w terenie - padła diagnoza.

Zastanawiano się nad mechanizmami odwołania kiepskiego, albo skompromitowanego posła, a potem jego "eliminacją z życia publicznego".

Kameralne spotkanie z udziałem ok. 20 osób pozwoliło na swobodną dyskusję na różne tematy. Od "ustawy antyaborcyjnej", po spotkanie prezydenta z organizacjami żydowskimi. Nie stroniono od żartów z pracy poselskiej - przytaczano anegdoty i wpadki zarówno polityków PiS, PO, jak i Kukiz'15.

Gdy padło stwierdzenie o "zdrowej wymianie kadr w Sejmie", posłanka Borowska rozwinęła nieco wątek, mówiąc przygotowywanym projekcie wprowadzenia kadencyjności dla posłów. - Są posłowie, którzy zasiadają w Sejmie od ponad 20 lat. To za długo, bo ludzie dość szybko, już po kilku latach tracą prawdziwy ogląd sytuacji, znajomość problemów ludzi. Są oderwani od rzeczywistości. Nie wiedzą jak w przeciągu np. ostatnich 10 lat zmieniła się sytuacja przedsiębiorców, czy młodych ludzi w naszym kraju - mówiła.

Temat "wymiany posłów" zakończyła stwierdzeniem, że owa "wymiana kadr" powinna dotyczyć też sądownictwa, prokuratury i szkolnictwa wyższego.

Elżbieta Borowska pracuje w sejmowych komisjach - kultury i łączności z Polakami za granicą, pojawiły się więc w dyskusji kwestie dotyczące finansowania kultury, dbania o zabytki, czy wątek dotyczący o polityki historycznej i naszych relacji z Ukrainą.

Posłanka poproszona o ocenę swojej pracy w parlamencie, otwarcie przyznała się do "pewnego rozczarowania swoją pracą". - Mam wrażenie, że tracę czas. Wiem jakie są oczekiwania wobec mnie. Ale ja 70 procent czasu spędzam na różnego rodzaju imprezach. Jestem zapraszana na różne uroczystości i - jest trochę głupio - bo wiem, że jest ważne, by być w swoim regionie, ale to się nie przekłada na pracę legislacyjną w Sejmie - tłumaczyła i dodała, że "musi zmienić nieco rytm pracy, bo ma wrażenie, że traci czas na spotkania z ludźmi i brakuje jej tego czasu na to, by coś konkretnego i pożytecznego dla tych ludzi zrobić".

Maciej Prostko ze Stowarzyszenia Na Rzecz Nowej Konstytucji skupił się na wyjaśnieniu problemu jaki powstał wokół Trybunału Konstytucyjnego. Mówił o projekcie ustawy przygotowanej przez Kukiz'15, której główny postulat zakłada wybieranie sędziów TK większością 2/3 głosów posłów. Jak wyjaśnił - to pozwoli odciąć konkretnych sędziów od danej partii, czy siły politycznej.

Ostatni temat dotyczył spraw lokalnych. Przedstawiciele stowarzyszenia Wolnościowe Podhale zaprezentowali swoje stanowisko na temat opłaty targowej w Nowym Targu. Sebastian Matląg i Gabriel Jędrol przypomnieli, że opłata targowa pobierana przez samorząd nie ma już charakteru obligatoryjnego, co oznacza, że miasto czy gmina może z niej zrezygnować. I taki właśnie krok proponują. - Pobieranie danin nie jest dobre z punktu widzenia gospodarki. Opłata uderza w drobnych przedsiębiorców, ale i w konsumentów, kupujących. To hamulec w rozwoju działalności gospodarczej. Poza tym likwidacja opłaty targowej pokazałaby, że Nowy Targ nawiązuje do swej nazwy i do historycznych tradycji - wspiera handel i kupców - przekonywali.

Jak tłumaczyli - straty w budżecie miasta, wynikające z braku wpływów z opłaty targowej - rekompensowałoby bogacenie się ludzi, którzy wydawaliby swoje pieniądze na swoje potrzeby - bez ingerencji państwa, czy urzędników.

Gdy dyskusja zeszła na stawki opłat w mieście, okazało się, że na sali są zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy takiego rozwiązania. - Zróżnicowanie stawek opłaty targowej to nadużycie. Nie może być tak, że centralny planista decyduje i wybiera za nas gdzie będzie taniej coś można kupić, a gdzie drożej - mówili "wolnościowcy" i powołali się na tzw. efekt Krzywej Laffera, który zakłada, że im jest mniejsza stawka opodatkowania, tym większe są dochody do budżetu.

Przypomniano też okoliczności wprowadzania różnych stawek opłat na obu placach handlowych. Jedna z diagnoz brzmiała, iż błędem jest to, że samorząd jest zaangażowany w jedno z targowisk, bo jak wiadomo '"trudno być sędzią we własnej sprawie".

Dziś jedynie zasygnalizowano pomysł, a Wolnościowe Podhale zamierza drążyć temat zniesienia opłaty targowej. Stowarzyszenie przygotowuje akcję informacyjną dla mieszkańców, chce spotkać się z radnymi i burmistrzem by przekonać ich do swoich argumentów.

Sabina Palka, zdj. Michał Adamowski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 26.09.2016 22:39