Żarnecki nie wpuścił na swój jarmark miejskich inkasentów. "Doszło do fizycznej blokady"

NOWY TARG. Zaostrza się konflikt między biznesmenem Tomaszem Żarneckim, właścicielem targowiska na starej zajezdni PKS przy ulicy Ludźmierskiej, a Urzędem Miasta w Nowym Targu. Podczas sobotniego jarmarku na teren placu targowego nie zostali wpuszczeni miejscy inkasenci, którzy mieli pobrać opłatę targową od handlujących.
- Tak, doszło do incydentu - przyznaje burmistrz Grzegorz Watycha. Przypomnijmy, iż od soboty opłatę targową na terenie zajezdni, zgodnie z uchwałą Rady Miasta Nowego Targu, mają pobierać pracownicy Zakładu Gospodarczego Zieleni i Rekreacji. Do tej pory zajmowali się tym prywatni inkasenci powołani do tego przez miasto. Teraz magistrat chce to robić własnymi siłami.

- Nastąpiła fizyczna blokada i nasi inkasenci nie zostali wpuszczeni na teren targowiska. Wejście blokowali pan Żarnecki i jego ludzie. Wskutek tego inkasenci byli zmuszeni do odstąpienia od poboru opłaty. Została wezwana policja, która spisała notatkę z tego zdarzenia - informuje burmistrz.

O szczegółach sobotnich wydarzeń burmistrz ma poinformować radnych na popołudniowym posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej, Przestrzennej i Inwestycji.

W czwartek inkasenci podejmą kolejną próbę poboru opłaty targowej na zajezdni. - Wystąpiłem już do policji o pomoc w zabezpieczeniu ich pracy. Inkasenci są funkcjonariuszami publicznymi i przysługuje im ochrona - dodaje burmistrz.

Z prośbą o odpowiedź na pytanie, dlaczego miejscu inkasenci nie zostali wpuszczeni na teren zajezdni, zwróciliśmy się do przedstawicieli Tomasza Żarneckiego (z biznesmenem nie ma kontaktu). Gdy ją otrzymamy - opublikujemy.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 05.10.2016 12:02