Nowy Targ: powstał Komitet Obrony Handlowców. Pełne emocji wystąpienia na sesji Rady Miasta (zdjęcia)

NOWY TARG. W sesji uczestniczyła kilkudziesięcioosobowa grupa osób handlujących na terenie Miasta. Pod adresem radnych i burmistrza padło sporo przykrych słów. Goście prosili i grozili, apelowali o zrozumienie ich trudnej sytuacji i straszyli mediami oraz CBA. Zdecydowali też o zawiązaniu stowarzyszenia pn. Komitet Obrony Handlowców. Podpisy pod listą intencyjną składali podczas sesji.
Trzynaście osób zabrało dziś głos w sprawie opłaty targowej.

Handel przy Krzywej

Zofia Szczęch i Stanisława Zwijacz reprezentowały handlujących przy ul. Krzywej.

- Mam zapytanie do pana burmistrza i przewodniczącego Rady Miasta: na jakiej podstawie i w jakiej wysokości ustalono stawki za grunt i budy na ul. Krzywej. Dzierżawię ten teren od prywatnej osoby. Pan Kalita (właściciel działki - przyp. red.) płaci podatki, ja płacę podatki i jeszcze opłaty targowe. Najpierw było to 20 zł i godziłam się na nie. Od 1 października wprowadzono opłaty rzędu 80-100 złotych. Jeśli mam płacić 80 zł dziennie, to ja proszę burmistrza o pracę - mówiła Zofia Szczęch. Zwracając się do radnych dodała: - Prowadzicie taką politykę, by zniszczyć handel na Krzywej i skumulować go na jednej targowicy.

- Dlaczego te opłaty są takie? Jestem na Krzywej od 11 lat. Też wynajmuję budę od pana Kality - wyjaśniała Stanisława Zwijacz i zapytała dlaczego "budka z pieczywem pana Hajnosa jest zwolniona z opłat i dlaczego na placyku obok ul. Krzywej gdzie też znajdują się stoiska - nikt nie płaci". - Nie wiem, czy to ktoś znajomy radnego? - pytała i na koniec przyznała: - Te budy może nie wyglądają ładnie, ale wszędzie są takie stoiska. Jak ten widok szpeci, to proszę dać zezwolenie panu Kalicie na postawienie tam pawilonu.

- Opłata targowa w wysokości 8 zł została naliczona i będzie pobierana - oświadczył burmistrz i zgodził się z kobietami - co do określenia ich stoisk mianem "bud".

- Wydany został nakaz rozbiórki. Te budy są nielegalne. Nadzór budowlany poprowadzi rozbiórkę. Pan Kalita jak chce, może wybudować obiekt handlowy na swojej działce. W planie zagospodarowania przestrzennego jest określone, co na tym terenie może powstać. Ale te budy są prawomocnymi decyzjami uznane za nielegalne. Pan Hajnos zadeklarował płacenie podatku od nieruchomości, więc nie pobierana jest od niego opłata targowa. A na placyku też nie jest opłata pobierana, bo właścicielka terenu zdeklarowała, że sama prowadzi tam działalność gospodarczą i też płaci podatek od nieruchomości - dodał Grzegorz Watycha.

W odpowiedzi z sali padły okrzyki, że to nieprawda, że inni tam handlują. - Jeśli jest tak, jak panie mówią - sprawdzimy to - obiecał burmistrz.

"Monopol dla Nowej Targowicy"

W imieniu osób handlujących na dawnej zajezdni mówiła m, in. Monika Chrobak. Powołała się na artykuł ze stycznia 2014 roku w Dzienniku Polskim, w którym opisano umowę popisana przez ówczesnego burmistrza Nowego Targu z przedstawicielami spółki Nowa Targowica. Cytowano Marka Fryźlewicza mówiącego w imieniu władz Miasta: "Nie zamykamy przed nikim drogi na biznes. Jeśli ktoś chce budować targowicę to niech to robi".

- Dzisiaj mamy sytuację zgoła odmienną. Obecne władze zasłaniając się decyzjami poprzedniej ekipy rządzącej - próbują siłowo zlikwidować konkurencyjną działalność gospodarczą. Nasi radni zasłaniają się zapisem w umowie z Nową Targowicą, że miasto zobowiązuje się iż na terenie Nowego Targu będzie tylko jeden plac targowy. To nie jest prawdą. Miasto zobowiązuje się w tej umowie, że samo nie stworzy takiej konkurencji. Ale nie ma ani słowa o tym, że będzie blokowało inne tego typu inicjatywy. Pozostaje pytanie: czy przedstawianie nam takiej interpretacji umowy ze spółką Nowa Targowica jest celowym wprowadzaniem w błąd, czy po prostu wysoka rada nie zna zapisów w tej umowie - mówiła Monika Chrobak i zapowiedziała starania o upublicznienie zapisów umowy.

- Ustalając opłaty targowe na terenie Miasta, nasza Rada stworzyła monopol dla spółki Nowa Targowica. Z jednej strony dotrzymuje umowy i buduje drogę dojazdową za ponad dwa miliony zł do tej prywatnej inwestycji, a z drugiej - nie zamierza egzekwować obietnic, dotyczących wysokości wpłat do budżetu przez spółkę - kontynuowała oskarżenia i na poparcie swoich słów wskazała publikacje w lokalnym tygodniku, gdzie byla mowa o kilku milionach zł wpływów z nowego placu targowego. Jak dodała - "to głównie dzięki tym, a nie innym obietnicom została wybrana tamta lokalizacja".

- Wszyscy którzy chcą wybrać inną alternatywę do handlu, niż prywatne targowisko przy oczyszczalni ścieków muszą zapłacić według Rady haracz. Bo tak to trzeba nazwać, w wysokości 8 zł za każdy metr kwadratowy powierzchni handlowej, a spółka płaci tylko 50 groszy. Dla porównania: w innym przypadku miasto inwestuje w obiekty gastronomiczne na swoim terenie, w samym Rynku - 860 tys. zł i wie, że trzeba je wynająć po ok 65 gr za m kw. - dziwiła się.

Zwracając się do radnego Pawła Liszki dodała: - Bulwersująca jest wypowiedź wybranego przez nas radnego Liszki, który bezczelnie twierdzi, że jeśli ktoś z powodu braku środków finansowych przyjedzie na targ bez pieniędzy na opłacenie opłaty targowej - to jest osobą niepoważną. Otoż panie radny Liszka - ludzie jadą na targ, żeby przede wszystkim zarobić na życie, a nie tylko w celu opłacenia wymyślonej przez pana opłaty targowej. I pan aspirował na fotel burmistrza. Wstyd! - podsumowała.

CBA i ciupaga

- W imieniu handlujących na zajezdni, zwracam się z prośbą o obniżenie tej chorej stawki z 8 zł na 50 gr. albo o zlikwidowanie tych opłat - apelowała Bożena Szklarz. - Bo ta stawka, z którą wyszliście do nas, przekracza nasze możliwości. My na nową targowicę nie pójdziemy. Całe lata płacimy podatki. Jeśli nas wyrzucicie z Nowego Targu... dlaczego są inni i inniejsi? - pytała zdenerwowana. - My też jesteśmy ludźmi. Wy nie idziecie na plac, nie marzniecie nie żebrzecie o tę parę złotych. To dla nas krzywda, to co dla nas wymyśliliście. Jeżeli wy do na nie podejdziecie po ludzku - jesteśmy w stanie ogłosić w mediach co tu się dzieje. A CBA tylko czeka - podsumowała.

- Ponad 30 lat handluję. Opłaty różne były: wyższe i niższe. Były też takie paradoksy, że bardziej się opłacało zapłacić mandat Straży Miejskiej za handel w niedozwolonym miejscu, niż opłatę handlową - wspominał Piotr Wojtyczko. Wskazał na zbyt duża różnicę miedzy 8 zł a 50 groszami i przywoływał przykład z handu w Zakopanem gdzie zlikwidowano stoiska. Swoją wypowiedź zakończył apelem by albo zlikwidować w Mieście opłatę handlową albo ujednolicić stawkę.

- Nie bede owijoł i nie bede piepszył głupot - zaczął Józef Okręglak. - Jestem rzemieślnikiem z Poronina i od 38 roków promuje, ile moge - Nowy Targ, a wy nom tak w kość zacynocie dawać... Ja ciupagi jesce robiem ...

Stowarzyszenie handlowców

- Ponieważ Rada nam przeszkadza, zawiązaliśmy stowarzyszenie, które będzie bacznie przyglądać się pracy i poczynaniom radnych. Dla nas handel to "być albo nie być" - oświadczył Pawel Krajewski.

W podobnym tonie wypowiadał się kolejny handlujący, który oświadczył: "jeśli przyprzecie nas do muru, to jestem w stanie powołać jakieś stowarzyszenie, które podlegać będzie wojewodzie i miasto straci na tym. Wyasygnujemy jakieś pieniądze i przy następnych wyborach radni, którzy są dziś przeciwko handlujących przekonają się jak to jest, jak 400 osób się wścieknie".

Okazało się, że pomysł utworzenia stowarzyszenia jest już w fazie realizacji.

Paweł Krzysztoń odczytał list od Komitetu Obrony Handlowców do radnych: - My, handlowcy nie rozumiemy waszego działania zakładającego pobieranie 50 groszy opłaty targowej na nowej targowicy, a na zajezdni i w innych miejscach 8 zł. Dlaczego nowa targowica jest pod waszą szczególną troską? Targowica, do której z pieniędzy miejskich wybudowano drogę? - pytał. Wyliczał też ile pieniędzy z obu placów wpłynęło do kasy miejskiej. Jak mówił - według jego szacunków na jednym placu było tysiąc straganów, na drugim trzysta. - Mimo hucznych zapowiedzi spółki Nowa Targowica - nie widać tych milionowych wpływów. Co ma z tego Miasto i mieszkańcy? Czy nie działa tu układ na wzór "układu warszawskiego"? Jak się zwalcza konkurencję powstaje monopol. A monopol powoduje, że ceny drastycznie idą w górę. Teraz mamy alternatywę. Mówią nam "jak się wam nie podoba to sobie idźcie na zajezdnię - tłumaczył i apelował do radnych o obniżenie stawek. - Jestem w stanie zapłacić kilkadziesiąt złotych za swoje stoisko, ale przy stawce 8 zł za metr kwadratowy wychodzi mi 7 tysiecy. W dobrej galerii tyle nie zapłacę za pomieszczenie. Chcecie nas zgnęcić tymi opłatami - podsumował Paweł Krzysztoń.

Kolejna osoba mówiąca w imieniu handlujących na dawnej zajezdni, młoda kobieta mówiło, że "musi stac na targowisku, bo w tym mieście nie ma dla niej godnej pracy" - Nie stać mnie na opiekunkę dla dzieci, dlatego stoję na tym targowisku dwa razy w tygodniu - tłumaczyła.

- Czuję się skrzywdzona słowami, jakie padły z ust pana przewodniczącego, że jestem patologią. Nie byłam na tym posiedzeniu, ale mi to przekazano. Ja pracuję, moja córka pracuje, by zarobić na chleb la dzieci. Nie dojada. Taki jest los wielu ludzi. Nie powiem "szanowny panie przewodniczący i szanowny panie burmistrzu". Burmistrzu, na którego głosowałam i żałuje tego głosu, bo zaufałam panu nie znając go osobiście. Na prawdę żałuję tego - mówiła Danuta Kasowska.

- To przykre, że powtarza pani rzeczy, których sama nie słyszała. Patologią nie nazwałem ludzi, tylko sposób pobierania opłat - wyjaśnił przewodniczący Rady Miasta Andrzej Rajski.

Po wystąpieniach handlujących zarządzono kilka minut przerwy w sesji. Radni wyszli z sali obrad, a goście zaczęli podpisywać się pod listą członków nowego stowarzyszenia.

Sabina Palka, zdj. Michał Adamowski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 10.10.2016 20:24