Rodzinny dramat na ul. Waksmundzkiej. To było samobójstwo rozszerzone?

NOWY TARG. Coraz więcej wiadomo na temat tragedii, która rozegrała się w jednym z mieszkań przy ulicy Waksmundzkiej. Śledczy przypuszczają, że 59-letnią kobietę zamordował jej 31-letni syn, a następnie popełnił samobójstwo wjeżdżając wczoraj autem pod tira na zakopiance.
Wczorajszy wypadek w Chabówce, gdzie samochód osobowy wjechał pod tira, nie był przypadkowy. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że zginął w nim 31-letni syn kobiety, której zwłoki znaleziono tej nocy w mieszkaniu przy ul. Waksmundzkiej. To był finał tragedii, która wydarzyła się wcześniej.

Wczoraj wieczorem mąż kobiety wrócił z wyjazdu służbowego. Nie mógł dostać się do zamkniętego mieszkania. Było to dziwne, bo w domu czekać mieli na niego syn i żona. Do budynku udało się wejść dopiero po wybiciu szyby. W środku były zakrwawione zwłoki 59-letniej żony mężczyzny z raną głowy. Najprawdopodobniej znaleziono też narzędzie zbrodni - młotek. Nie było śladów włamania, nic też nie zginęło z mieszkania.

Tego samego dnia około południa na zakopiance w Chabówce, przy granicy z Rdzawką, samochód osobowy zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka tirem. Kierowca osobówki zginął na miejscu. Za kierownicą auta, z którego zostały tylko szczątki, siedział 31-letni syn zamordowanej kobiety.

Jak informuje Prokurator Rejonowy w Nowym Targu Józef Palenik, choć nie wyklucza się innych rozwiązań, to główna hipoteza przyjęta przez śledczych zakłada, że doszło do samobójstwa rozszerzonego. 31-latek był w głębokiej depresji. Niedawno dowiedział się, że jest ciężko chory. Najprawdopodobniej zabił matkę, zamknął mieszkanie, wsiadł w samochód i popełnił samobójstwo wjeżdżając pod ciężarówkę.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 14.12.2016 11:00