Kto odpowiada za uniemożliwienie kibicom oglądania Mistrzostw Polski w skokach? (aktualizacja)

ZAKOPANE. Za niewpuszczenie wczoraj większej liczny kibiców na Wielką Krokiew Tatrzański Związek Narciarski obarcza winą Centralny Ośrodek Sportu. COS odbija piłeczkę w stronę TZN.
Wczorajsza organizacja Mistrzostw Polski w Zakopanem wciąż jest na ustach nie tylko mieszkańców miasta, ale i turystów, którzy przyjechali spędzić święta pod Giewontem. Zwłaszcza tych, których niewpuszczono na skocznie i pozostało im kibicować skoczkom jedynie zza płotu. Mają o to żal do organizatorów zawodów.

Na Wielką Krokiew udało się wejść jedynie tysiącu osobom, które kupiły z samego rana wejściówki na teren Centralnego Ośrodka Sportu, na którym znajduje się skocznia.

Ci, którzy pozostali za ogrodzeniem skoczni nie kryli swojego oburzenia. Ustawicznie dochodziło do utarczek słownych z ochroną, a nawet przepychanek. Ochroniarze tłumaczyli, że pozwolą wejść tylko tylu osobom ile zostało sprzedanych biletów - bo taką dyspozycję wydało kierownictwo COS-u.

- Każdy przyszedł z przeświadczeniem, że będzie obowiązywała standardowa opłata za wejście na teren ośrodka – protestował głośno jeden z kibiców. - Od rana sprzedawali bilety. Ale rozeszły się błyskawicznie. Każdy by zapłacił za ten bilet, a teraz stoją puste trybuny, a my zostaliśmy za ogrodzeniem - mówili niezadowoleni fani skoków.

- Te wszystkie osoby chciałyby kupić bilet, a nie mogą – mówiła stojąca przed bramką mieszkanka Sopotu. - Od paru godzin, tutaj jesteśmy. Ponieważ organizatorzy nie zgłosili imprezy masowej, to nie może wejść powyżej tysiąca osób. Przyjechaliśmy z Trójmiasta i chcieliśmy po prostu zobaczyć na żywo skoki. Jak widzimy - nie udało się nie tylko nam, ale kilku tysiącom osób, które się tutaj przewinęły.

Wojciech Gumny z Tatrzańskiego Związku Narciarskiego winą za zaistniałą sytuację obarcza Centralny Ośrodek Sportu w Zakopanem. - Ludzi wpuszcza Centralny Ośrodek Sportu, jako właściciel obiektu, a nie my – mówi Gumny. - My wynajmujemy tylko od COS-u część sportową potrzebną na zorganizowanie zawodów. Zgodnie z naszymi ustaleniami i pismami, które były przesłane to COS sprzedaje bilety. Do tysiąca osób nie jest to impreza masowa, a powyżej tej ilości, zgodnie z procedurami na miesiąc wcześniej trzeba złożyć plany zabezpieczenia, ale to powinien zrobić właściciel obiektu, a nie my.

Centralny Ośrodek Sportowy odbija piłeczkę w stronę TZN, twierdząc, że to właśnie Związek był organizatorem zawodów i nie poinformował go do ostatniej chwili o chęci urządzenia imprezy masowej. Dlatego zdecydowano się ograniczyć liczbę widzów.

- Do ostatniego dnia czekaliśmy na taką informację z Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, ale nic do nas nie wpłynęło – mówi Sebastian Danikiewicz dyrektor zakopiańskiego oddziału COS. - Dlatego zdecydowaliśmy, że na teren obiektu wejdzie do tysiąca osób, na co zezwalają przepisy.

Otrzymaliśmy oświadczenie, w którym dyrektor TZN powtarza argumenty o przepisach dotyczących organizacji imprez masowych i dodaje, iż współpraca pomiędzy Tatrzańskim Związkiem Narciarskim a Centralnym Ośrodkiem Sportu przebiega w tym roku wzorcowo.



Józef Słowik, s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.12.2016 23:23