Andrzej Gruszczyk: Kit informacyjny, czyli niezrozumiały lament nad własnymi błędami

FELIETON. "Ogarnia mnie smutne rozbawienie wywołane świadomością jak głęboko „jedyny słuszny” kit informacyjny serwowany za PRL-u wniknął w mentalność społeczną w tym i dziennikarską" pisze w felietonie Andrzej Gruszczyk członek Zarządu Głównego Związku Podhalan, były dyrektor Gorczańskiego Parku Narodowego.
Gdy czytam pojawiające się co pewien czas kolejne doniesienia o „klęskach” dopadających górskie drzewostany świerkowe ogarnia mnie smutne rozbawienie wywołane świadomością jak głęboko „jedyny słuszny” kit informacyjny serwowany za PRL-u wniknął w mentalność społeczną w tym i dziennikarską.

Cechą główną tego kitu było, iż zjawiska normalne i naturalne opisywano jako nadzwyczajne i zwykle szkodzące zawsze pozytywnej działalności organów państwa. Tak było corocznie z zimą i innymi zjawiskami przyrodniczymi. A jak to jest z tym świerkiem w górach? Oto drzewostan świerkowy (i każdy inny) jest z natury rzeczy typową rolniczą uprawą wieloletnią jakiejś rośliny (w tym przypadku świerka).

Dlaczego trochę przewrotnie użyłem terminu „typową rolniczą”? Bo jak w uprawach rolnych rośliny, tak i drzewa - rozwijając się, stopniowo pobierają z górskiej gleby składniki pokarmowe, budując nimi swoją strukturę fizyczną o zwiększającej się corocznie objętości. Kiedy w końcu drzewa czerpiąc z gleby przez kilkadziesiąt lat, osiągną atrakcyjne dla człowieka rozmiary zostają ścięte i wywiezione z miejsca gdzie rosły.....i tu kończy się porównanie z rolnictwem.

Bo w rolnictwie po uprzątnięciu plonu następuje zadbanie o jakość tej gleby jako miejsca dalszej produkcji roślinnej. Służą temu płodozmian i nawożenie, a w leśnictwie.... w miejsce głęboko wyjałowione pokarmowo przez wieloletnią egzystencję jednego gatunku drzewa sadzi się czym prędzej (żeby się areał nie marnował na pusto) sadzonki ...tego samego gatunku, osłabione wcześniejszym wyjęciem z dobrej gleby w szkółce, gdzie posiano ich nasiona... i nich rosną dzielnie jak poprzednicy, bo to przecie ich naturalne siedlisko. Czyli ani płodozmianu, ani nawożenia, a w zamian fikcja zwana „naturalnym siedliskiem”, gdzie z każdym kolejnym pokoleniem drzewostanu maleje zasobność w przyswajalne składniki pokarmowe. Prawda jakie to rolniczo logicznie zabawne...

No a potem, gdy te zagłodzone drzewka z biegiem lat okazują naturalny w tej sytuacji spadek odporności i poddają się naturalnym swoim pasożytom, czy łatwiej ulegają naturalnym warunkom atmosferycznym (wiatrołomy) to jedynym wytłumaczeniem jest, że oto trafiła się nadzwyczajna, nie naturalna klęska, której winien człowiek.

I to jest jedyna prawda tego kitu informacyjnego. Prawda jednak tylko częściowa, bo uzasadnienie owej ludzkiej winy bywa znowu mocno fikcyjne i komercyjne...

Ale to już jednak trochę inny szerszy temat.

Andrzej Gruszczyk

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 05.01.2009 16:00