Mieszkańcy grożą blokadą, bo obawiają się niebezpiecznego przejazdu przez tory

Mieszkańcy ul. Za torem w Poroninie są niezadowoleni z planów zamknięcia już teraz ich ulicy w związku z budową węzła komunikacyjnego. Miało do tego dojść później. Zarzucają też wójtowi, że przenosi przejazd przez tory w niebezpieczne miejsce i to bez uzgodnienia tego z nimi.
- To będzie typowa prowizorka. Według nas niebezpieczna, podobna do tego przejazdu w Szaflarach, gdzie dochodzi ustawicznie do wypadków – mówił w trakcie zebrania wiejskiego jeden z mieszkańców Poronina. - Gmina wydała zgodę dla PKP, a nikt z mieszkańców o tym nie wiedział. Nikt nas nie zapytał. Miejsce, w którym planuje się przejazd w ogóle nie spełnia żadnych norm.

Wójt Poronina Bronisław Stoch zapewniał, że przejazd będzie bezpieczny i ma ułatwiać życie mieszkańców zamkniętej ulicy Za Torem w trakcie prac budowlanych. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, zaprosił na kolejne spotkanie niezadowolonych mieszkańców nie tylko ul. Za Torem, ale również Kościuszki i Kasprowicza, aby na miejscu pokazać im plany lokalizacji przejazdu i uzgodnień z PKP.

Mieszkańcy po zapoznaniu się z dokumentacją techniczną złożyli na ręce wójta swój protest. Jak tłumaczą, mają na uwadze wspólne dobro, a przede wszystkim dbałość o bezpieczeństwo wszystkich użytkowników nowo projektowanego przejazdu kolejowego łączącego ul. Za Torem z zakopianką.

Jak twierdzą w piśmie, nie wyrażają oni zgody na przedstawioną na zebraniu wiejskim propozycję nowego przejazdu kolejowego zlokalizowanego vis a vis uliczki prowadzącej do ośrodka zdrowia. Wskazują jednocześnie istotne wady w jego lokalizacji. Wśród nich m.in. brak technicznych możliwości wjazdu pojazdów o zwiększonych gabarytach - samochodów ciężarowcy i autokarów. Bardzo blisko zlokalizowane jest też torowisko od głównej drogi. „Zwarta zabudowa będzie skutkowała brakiem możliwości wykonania prawo i lewo skrętów zarówno z „zakopianki” oraz ul. Za Torem, korki które będą się tworzyć podczas zamykania przejazdu. Przedmiotowy przejazd będzie skopiowaniem przejazdu wykonanego w Szaflarach „Wieś” w ciągu również zakopianki, którym w ciągu dwóch lat jego funkcjonowania przyniósł 115 różnego rodzaju kolizji i wypadków drogowych” – czytamy w proteście.

Mieszkańcy proponują przebudowę istniejącego przejazdu, uznawanego za „czarny punkt”, łączącego ul. Za Torem i ul. Kościuszki z zakopianką. - Ten właśnie przejazd wymaga przebudowy, trzeba go poszerzyć co najmniej do 6 metrów – mówi Robert Chowaniec, mieszkaniec ul. Za Torem. - 330 tysięcy zł, za które planuje się budowę przejazdu w miejscu przez nas nie do przyjęcia, wystarczy właśnie modernizacja tego istniejącego przejazdu powyżej. Sygnalizacja ma być przeniesiona z przejazdu znajdującego się w pobliżu węzła tatrzańskiego. Poza tym skrzyżowania dróg powinny znajdować się od siebie w odległości, co najmniej 500 metrów. Proponowane przez wójta rozwiązania nie spełnia tych wymogów. Jeżeli nie zostaną spełnione nasze oczekiwania, zablokujemy nawet tory.

Wójt Bronisław Stoch wyjaśnia twierdzi, że na samym początku on sam proponował, aby właśnie w obecnie wskazywanym miejscu stworzyć przejazd przez tory. Nie zgodziły się jednak na zarówno koleje, jak i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Obie instytucje przekonywały, że nachylenie terenu, gdzie przejeżdżać miałyby przez tory samochody, jest zbyt duże, a zakopiankę trzeba byłoby nieco podnieść poprzez nadsypanie.

- Pismo, które otrzymałem od mieszkańców przekażę teraz do GDDKiA, Zarządu Dróg Wojewódzkich oraz PKP, to właśnie te instytucje są władne, aby podjąć decyzję o zlokalizowaniu przejazdu – wyjaśnia wójt Stoch. - Takie miejsce musi spełnić warunki bezpieczeństwa oraz wymogi techniczne. Opinia gminy w tej sprawie będzie brana pod uwagę, ale nie wiążąca – dodaje.

Józef Słowik

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 06.04.2017 19:22