Ugoda w sądzie. Prezes Podhala Nowy Targ i były trener "Szarotek" podali sobie ręce na zgodę

Ugodą zakończyła się rozprawa pomiędzy Witalijem Semenczenko, byłym trenerem „Szarotek” a klubem hokejowym Podhale. Ostatecznie klub z Nowego Targu ma zapłacić trenerowi z Ukrainy za przedwczesne zwolnienie 30 tysięcy złotych.
Klub poniesie również koszty sądowe w kwocie blisko tysiąca złotych. Przed Sądem Rejonowym w Nowym Targu zakończyła się dziś rozprawa, którą wytoczył klubowi ukraiński szkoleniowiec.

Przypomnijmy, że Ukrainiec przez dwa miesiące trenował „Szarotki”. Jego roczny kontrakt opiewał na ponad 68 tysięcy złotych. W sądzie domagał się 60 tysięcy. Klub po zwolnieniu nie wypłacił trenera. W trakcie zarządzonej przez sąd przerwy obie strony doszły jednak porozumienia.

Mówi ono, że klub wypłaci Witalijowi Semenczenko 30 tysięcy złotych w sześciu ratach po pięć tysięcy. Były trener jednocześnie zrzekł się jakichkolwiek dalszych roszczeń co do klubu.



Sam zainteresowany zaraz po wyjściu z sali rozpraw nie ukrywał, że wraz ze swoim pełnomocnikiem zdecydowali się na ugodę, aby dalej nie kontynuować sporu. Nie krył jednak swojego rozgoryczenia, że klub w taki sposób go potraktował i trzeba było, aż sądu aby sprawę wyjaśnić.

- Sam nie wiem, czemu tej ugody nie dało się zawrzeć wcześniej. Myślałem, że wcześniejsze rozmowy przyniosą jakieś efekty, ale tak się nie stało – mówił po podpisaniu porozumienia Semenczenko. – Teraz wróciłem już na Ukrainę i nie zamierzam wiązać się sportem w Polsce, chociaż Nowy Targ pozostał w moim sercu.



Dla prezes Agata Michalskiej polubowne rozwiązanie sporu było najlepszym rozwiązaniem. - Nie starliśmy się, aż tak bardzo, żeby występować przed sądem – mówiła prezes Michalska. – Szkoda, że tego porozumienia nie udało nam zawrzeć wcześniej. Jesteśmy tylko ludźmi i zapewne wystarczyłoby jeszcze kilka rozmów, ale doszło do takiego zakończenie do jakiego doszło. Myśmy nie negowali pracy trenera Semnczenki, za którą chcieliśmy zapłacić i którą on rzeczywiście wykonał. Natomiast były pewne okoliczności, które wpłynęły na naszą decyzję. Na czas np. nie były dostarczone odpowiednie dokumenty. Występował on wtedy nie jako trener, a pomoc techniczna. Te powody skomplikowały te sprawę.

Tekst i fot. Józef Słowik

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.08.2017 11:56